Skandal wyborczy i dyplomatyczny. Nie było żadnego zakazu Brytyjczyków ani Niemców w sprawie bezpośredniego oddawania głosów.


Polskie władze wprowadziły w błąd Polaków oszukując i powołując się na przepisy, które nie istnieją. Twierdzono, że na terenie Wielkiej Brytanii i Niemiec obowiązywał zakaz oddawania pakietów wyborczych bezpośrednio do placówek dyplomatycznych. Ale to nie tylko o to chodzi jest jeszcze gorzej.

Dziennikarze wyborczej sprawdzili – Takiego zakazu nie wydały władze Wielkiej Brytanii i również takiego zakazu nie było na terenie Niemiec. Wystarczyło wystawić odpowiednią skrzynkę przez każdą ambasadą i konsulatem.

Polacy w Wielkiej Brytanii i w Niemczech z powodu pandemii koronawirusa musieli oddawać głos drogą korespondencyjną. Konsulowie nie zgodzili się też, by wyborcy mogli odnosić pakiety wyborcze do polskich placówek dyplomatycznych.

W drugiej turze wyborów do konsulatów w Wielkiej Brytanii nie trafiło z powrotem 30 tysięcy głosów, a w Niemczech 12 tysięcy głosów. Co łącznie daje 42 tysiące głosów.

Niemcy i Brytyjczycy zdziwieni zakazami których nie wydawali. Polskie służby powoływały się na nieistniejące zakazy

Niemieckie MSZ pytane przez jednego z działaczy polonijnych zaprzeczyło, że wydało polskim dyplomatom zakaz wystawiania skrzynek na pakiety wyborcze.

„Wystawienie skrzynek przez ambasadę nie wymaga naszej zgody”

Co gorsze dla polskich władz w Wielkiej Brytanii i Niemczech można było głosować tradycyjnie jak do tej pory w konsulatach i komisjach wyborczych. Oba kraje zgodziły się na wybory Serbskie 21 czerwca i Chorwackie 5 lipca.

Exit mobile version