Rozmowa z Krzysztofem Skibą, komikiem, satyrykiem, felietonistą, autorem piosenek rockowych, frontmanem zespołu Big Cyc.
- Ostatnio częściej widuje się pana na salach sądowych niż na koncertach. Dlaczego?
- Nieszczęścia chodzą parami. Najpierw do władzy doszedł PiS, a potem do Polski doczłapał się koronawirus. Big Cyc gra mało koncertów, bo oba te zjawiska zdemolowały normalne funkcjonowanie sceny muzycznej. PiS zafundował nam cenzurę, a wirus sanitarne zakazy. Procesy, które się toczą w mojej sprawie to procesy polityczne. Kilku oficerów frontu propagandowego władzy poczuło się oburzonych moimi opiniami i wytoczyło mi sprawy o pomówienie z artykułu 212. Trzy procesy mam w Warszawie i dwa w Gdańsku.
- To może przyjdziemy do muzyki. Najnowsza piosenka zespołu Big Cyc -“Pół na pół” wzywa do podzielenia Polski wielkim murem. Elektoratowi PiS-u proponuje się między innymi oddać Zenka, 500 plus, ojca dyrektora. Czy to jedyna recepta na obecną sytuację w Polsce? Czy naprawdę z nami, Polakami, stało się coś, co w Pana oczach jest nieodwracalne?
- To jest piosenka o charakterze lekko prześmiewczym, satyryczna, w związku z tym nie można jej utożsamiać z jakimkolwiek programem politycznym. Jej autorem jest Jacek Jędrzejak mój kolega z zespołu. Sztuki nie należy rozumieć dosłownie. Gdyby chcieć sztukę traktować dosłownie to na obrazach Picassa, jak pan wie, kobiety mają kwadratowe głowy i kwadratowe nosy. To jest po prostu analiza stanu w jakim Polska się obecnie znajduje, a jest to stan głębokich podziałów politycznych i społecznych. Ten numer to jest kontynuacja naszej wcześniejszej, niezwykle poważnej i gorzkiej piosenki “Polska podzielona”. Obie obrazują stan chorobowy w jakim znalazł się nasz kraj. Przykre jest to, że podzieliły się nie tylko partie, nie tylko politycy, ale przede wszystkim rodziny, znajomi, koledzy, przyjaciele. Ktoś tę nienawiść podlewa, ktoś na tych podziałach robi interesy polityczne. Ktoś mówi “wy jesteście gorsi”. Ja nie będę mówił, że chodzi o polityka metr pięćdziesiąt trzy (śmiech). Ale to on krzyczał o gorszym sorcie, to on negatywnie etykietował, ze druga strona stoi tam gdzie kiedyś stało ZOMO i darł się na wiecach o tym, że jego przeciwnicy to “komuniści i złodzieje”, w końcu to on mówił, że wszyscy zabiliśmy mu brata, Pan także go zabił. To wsiąka w glebę, zatruwa umysły. Są dwie możliwości. Tacy politycy albo są totalnie niedojrzali emocjonalnie (mama za bardzo przytulała) albo są skrajnymi cynikami. Skłaniam się raczej ku tej drugiej wersji. Moim zdaniem robią to w pełni świadomie. Pan zauważy, że partia, która jest przy władzy co chwila dobiera sobie nowych wrogów. Społeczeństwo wg nich musi być utrzymywane w pewnym napięciu. Straszyli uchodźcami (ich najazd na Polskę okazał się fikcją) później byli młodzi lekarze rezydenci, później strajkujący nauczyciele, teraz jest LGBT. To się za chwilę skończy bo chyba doszli już do ściany w tym napuszczaniu Polaków na Polaków.
Za chwilę każdy z nas może się okazać obiektem ataków. Być może kolejnymi do opluwania będą internauci, bo przecież w Kraśniku już zakazano łączy WiFi, technologii 5G i lotów w kosmos (śmiech). To są bardzo prymitywne metody, ale jak widać w pełni skuteczne. Metody wypracowane w latach 30. w Niemczech, polegające na wymyślaniu wyimaginowanych wrogów i mówieniu, że oni stanowią śmiertelne zagrożenie dla nas, dla naszych rodzin.
- Dlaczego wybrali tak radykalne i niebezpieczne techniki?
- Bo są sprawdzone. Łatwiej jest operować negatywnym przekazem. Oni działają na najbardziej skrajnie negatywnych emocjach. Warto tu przywołać temat telewizji publicznej, znaczy… to nie jest publiczna telewizja. To jest telewizja partyjna, która posługuje się tylko i wyłącznie emocjami. Niech Pan zwróci uwagę, ona w ogóle nie ma charakteru informacyjnego – wszystko zabarwione jest emocją, epitetami, przymiotnikami i to pokazuje, że jako Polacy lubimy być najzwyczajniej w świecie straszeni. Współczesny widz uwielbia horror. Trzeba więc nim wstrząsnąć. Przerazić, aby go zainteresować i przytrzymać jego uwagę. lansuje się przekonanie, że wszyscy wokół są nam nieprzyjaźni, że zagrażają nam jakieś ideologie. To tak jak w bajkach dla dzieci. Musi być zła Baba Jaga. Zły Czarownik, który czyha na niewinne dzieci i chce je zjeść. Dorośli nie uwierzą w Babę Jagę, więc tylko zmienia się postaci. Z LGBT zrobiono zbiorową Babę Jagę, a złym Czarownikiem może być ktokolwiek kto nam zagraża politycznie. Ten typ propagandy lubi też atakować słabszych i tych, którzy są inni. Na przykład są weganami i nie jedzą kiełbasy, nie piją wódki, nie chodzą do kościoła, mają inne gusta muzyczne niż przyśpiewki weselne.
- Wracając do najnowszej piosenki zespołu Big Cyc. Nie wydaje się Panu, że dość jednoznacznie ustawia się Pan w niej po jednej stronie barykady?
- To jest oczywiście sprowadzone wszystko do absurdu, do groteski. Tak jak powiedziałem, ta piosenka jest celowo prześmiewcza, absolutnie nie jest to żaden program polityczny, bo już i takie głosy się pojawiały, że to my chcemy podzielić Polskę na pół. Ludzie, to nie my ją podzieliliśmy! My tylko o tym śpiewamy.
fotografia: Tomasz Wincenciak
- Z pana aktywności w mediach oraz samej twórczości wynika jednak, że dość często staje Pan w kontrze do działań Zjednoczonej Prawicy. Co najbardziej, mówiąc kolokwialnie, wkurza Pana w obecnym układzie na szczytach władzy?
- Jest wiele takich rzeczy, ale przede wszystkim hipokryzja. Władza mówi, że troszczy się o Polaków, a troszczy się głównie o własne rodziny i wciska je na ciepłe posadki w spółkach skarbu państwa. Weźmy przykład choćby pandemii. Widać, że tak naprawdę władzy nie do końca obchodzi zdrowie Polaków. Myślą raczej o tym jak na tym covidzie zarobić. Spójrzmy na te wszystkie niejasne układy w służbie zdrowia np. kwestia respiratorów. Tam w przedziwnych zakupach i absurdalnych zakupach pogubiły się już setki milionów. Nic nadal nie jest wyjaśnione i nie widać tam woli, by to wyjaśnić. Stosowane są różne triki aby te afery przykryć i zatuszować. To jest szastanie naszymi pieniędzmi i nieliczenie się z groszem publicznym. Z jednej strony PiS przyobleka szaty wielkich wybawców, szerząc retorykę, że poprzednie rządy zajmowały się tylko sobą, jednak gdy spojrzymy realnie na obecną sytuację widzimy ogrom niegospodarności tej władzy. Teraz są próby usprawiedliwiania tych niecnych działań na rozmaite sposoby. Jak PiS upadnie musi bez wątpienia powstać komisja śledcza, która wyjaśni ten proceder i wszyscy zamieszani w te niejasne powiązania, będą odpowiadać karnie. PiS teraz próbuje się zabezpieczyć przed odpowiedzialnością, próbując wprowadzić ustawę bezkarność plus, dzięki której chciałby w przyszłości uniknąć ławy sądowej. Jeśli takie rozwiązania przejdą, a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie, bo właśnie w tej sprawie między innymi dogadywał się Ziobro z Kaczyńskim na tym długim spotkaniu, to w zasadzie będzie to taki uroczysty krok do wprowadzenia państwa mafijnego, tak jak jest na Węgrzech gdzie Partia rządząca zawładnęła całym państwem. W ogóle to jest jakiś potwór prawny. To jest skandaliczne. Wychodzą z założenia, że skoro mają większość w sejmie to mogą bezkarnie trwonić pieniądze publiczne. Traktuję to jako starą metodę Jarosława Kaczyńskiego. Ten człowiek na wszystkich ma haki i w ten sposób prowadzi swoją politykę, no ale teraz pojawił się w ramach jego obozu mocny wojownik Pan Ziobro, który jako wieloletni już Prokurator Generalny też zebrał bagaż haków, którymi może się teraz licytować z Kaczyńskim. Puenta jest taka, że i tak nie mając zbytniego wyjścia w obecnej sytuacji, należy to wszystko przeczekać. Niech oni się tam “hakują”. Przypomnijmy, że Kaczyński oprócz Ziobry ma jeszcze jeden problem – Jarosława Gowina ze swoją kanapową partyjką, który też w każdej sprawie chce coś ugrać dla siebie. To bardzo interesowny człowiek. Zauważmy, że wcześniej był w Platformie i na fali postanowił się wybić do innego koszyka. Martwi i smuci mnie taka polityka. To walka takich bulterierów pod dywanem, a świat idzie do przodu. My zdajemy się stać w miejscu, dziadki za nas decydują, kwestie, którymi pilnie powinniśmy się zająć są w szufladzie i nikt z tej ekipy nie zamierza ich wyciągać. To choćby kwestia walki z ociepleniem klimatu, zagrożenie smogowe, spodziewany ostry kryzys gospodarczy wywołany pandemią. Na prawdę jest mnóstwo rzeczy, którymi powinniśmy zająć się na poważnie, tymczasem nasz kraj absolutnie nie jest do tego przygotowany. Panowie tylko udają, że na tym im zależy. Państwa na potęgę drukują pieniądze. Nie jestem ekonomistą oczywiście, ale następstwo tych działań jest takie, że za chwile to wszystko walnie, a rząd powinien szybko podejmować mądre kroki, by skutki tego potencjalnego kryzysu były dla nas jak najmniejsze. Kasa państwa jest pusta, bo elita władzy zachowała się jak dzieci w cukierni i zjadła wszystkie pączki.
- No tak, ale biorąc pod uwagę sondaże, Prawo i Sprawiedliwość, mimo afer, niekompetencji w wielu obszarach, chciwości władzy, nepotyzmu, upartyjnienia mediów publicznych, rozbrajania sądownictwa, cieszy się wciąż wielkim poparciem społeczeństwa. Według najnowszego sondażu aż 48 proc Polaków popiera pozostanie na stanowisku premiera Mateusza Morawieckiego...
- Pewne jest to, że badania są takie, jaki jest klient i to nie ulega wszelkiej wątpliwości, nie mniej jednak to prawda, mają poparcie, ale im maleje. Spójrzmy na przykład ostatnich wyborów prezydenckich. Zyskali swojego Prezydenta minimalną różnicą głosów. Nawiasem mówiąc uważam, że te wybory zostały sfałszowane, więc to było trochę takie tekturowe zwycięstwo, ale wracając do kwestii sondaży, powiem Panu, że my jesteśmy trochę niewolnikami tych sondaży. Proszę wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz, zresztą mówił to Jacek Kurski, że ludzie nie analizują przekazu telewizyjnego, tylko to co im się pokaże, traktują jako fakt, rzeczywistość, z którą się nie dyskutuje – skoro tak tam mówią to tak jest, tymczasem jak wspominałem jest tam uprawiana kompletna propaganda. Olbrzymim problem jest to, że ludzie na wsiach, albo małych miasteczkach mają podstawowe kanały i czerpią informacje tylko z nich, a PiS skrzętnie to wykorzystuje i stworzył tam sobie swój wielki monopol. Karygodne jest to, że Telewizja Publiczna zaczyna działać podobnie jak rosyjska pro- putinowska stacja Russia Today, w której pracują aktorzy, zamiast dziennikarzy. Niesamowicie pokazał to Siergiej Loźnica w nagradzanym filmie Donbas. Reżyser pokazuje od kuchni jak tam się robi propagandę z fake newsami i ustawiane wywiady. Kierowana przez Jacka Kurskiego TVP jest pionierem tych metod na gruncie polskim. Nagle człowiek, który wypowiada się jako przedsiębiorca okazuje się poetą, który nigdy nie prowadził firmy, inny komentuje strój Agaty Dudy jako projektant z Nowego Jorku, a jest nikomu nieznanym facetem z Warszawy. W materiałach telewizyjnym pokazywane są osoby, którym przylepia się szyld specjalistów, a w rzeczywistości okazuje się, że te osoby na co dzień nie mają nic wspólnego z tematami na jakie zabierają głos. Najbardziej śmieszna i karygodna zarazem sytuacja miała miejsce w Lublinie. Tam pseudodziennikarz własnoręcznie porozrzucał śmieci wokół pomnika Lecha Kaczyńskiego, sfilmował obraz, a później pytał przechodniów, co oni o tym sądzą, więc to jest po prostu perfidna produkcja fałszywych zdarzeń i tematów, które mają wywoływać negatywne emocje. Przypomnę, że misją prawdziwej telewizji publicznej jest informowanie i pokazywanie prawdy. Rzetelna telewizja w demokratycznym kraju powinna informować, a nie kreować. W szczególności, gdy mowa o telewizji, która finansowana jest z pieniędzy wszystkich podatników bez względu na ich sympatie polityczne.
- Gdyby zamknął Pan oczy i ośmielił się wyobrazić sobie Polskę swoich marzeń, jaka by to była ojczyzna?
- To byłby kraj w którym nikogo się nie wyklucza. W którym wszyscy czujemy się bezpiecznie. W którym państwo jest przyjazne obywatelowi i nie traktuje każdego podatnika jak złodzieja. W którym są różne partie i ugrupowania, ale wszystkie mają te same prawa. W którym kultura i potrzeby duchowe są ważnym aspektem życia. Ja naprawdę w tym aspekcie nie mam wielkich wymagań. Do tej pory rządziły w Polsce partie, które zawsze miały coś za uszami, nie ma idealnych partii i musimy mieć świadomość, że nigdy nie będziemy mieć idealnych rządów, bo to w przyrodzie się nie zdarza. To jest naturalne, że ludzie mają swoje słabostki, a afery są wszędzie, w każdej demokracji. Gdybym miał powiedzieć co w tej kwestii jest dla mnie ważne to powiem, że władza powinna być kontrolowana. Powinno się władzy patrzeć na ręce i nogi. My komicy, satyrycy i artyści powinniśmy patrzeć na nogi władzy, a dziennikarze i politycy opozycji powinni patrzeć na ręce. Pewne jest jedno, jeśli ta władza nadal będzie prowadzić taką politykę na kontrze do wartości i standardów europejskich, to w niedługim czasie będziemy mieli w Polsce kraj czysto mafijny w stylu Białorusi, czy Rosji i na pewnym etapie Zachód się niestety od nas odetnie. To jest proces, można powiedzieć, że on już właśnie trwa. Chciałbym, aby Polska była krajem otwartym, europejskim, wolnym, który w pełni rozumie i stosuje wartości demokratyczne w codziennym funkcjonowaniu. Wierzę jednak głęboko w to, że Polacy na to nie pozwolą, a zdrowy śmiech, kpina i poczucie przyzwoitości zwyciężą paranoję, którą z takim rozmachem nam zafundowano.
fotografia: Adam Polański
Czytaj także: Szumowski przyłapany na zakupach. Cudowne ozdrowienie czy skrajna nieodpowiedzialność?
GAZETA PLUS.PL – Jesteśmy tu dla Was! Komentujcie i udostępniajcie!!!