Krzysztof Skiba to nie tylko muzyk, showman, to też patriota któremu na sercu leży los Polski i Polaków. Wielokrotnie dawał tego dowody. Jego wpisy w mediach społecznościowych świadczą o dużym zaangażowaniu w Polskie sprawy, o czym może świadczyć ten wpis
WIELKA BUDOWA SŁOMIANEGO MISIA
Jak tylko naród w swej naiwności zadecydował, że Andrzej Duda dalej może udawać prezydenta, rozpoczęły się intensywne prace nad dalszym przechwytywaniem państwa, które w finalnym efekcie ma być czymś w rodzaju zabawnego trofeum na biurku Prezesa.
Szybko wyjaśniono też, że nie będzie dodatkowych ekstra emerytur, bo one były jedynie w przemowach kandydata Dudy, skasowano też zasiłek opiekuńczy dla rodziców dzieci do lat ośmiu, którzy w czasie pandemii Covid-19 postanowili poświęcić swój czas na opiekę nad dziećmi kosztem pracy zawodowej.
Tętni za to niczym afrykański bęben, robota przy przekopie Mierzei Wiślanej. Ta czołowa inwestycja rządu PiS, która z Elbląga uczyni największy na świecie port dla kajaków i pontonów (bo tylko takie tu wpłyną ze względu na płytkie wody) miała początkowo kosztować 880 milionów, potem 1,5 miliarda, ale to nie ostatnie słowo tej władzy (która kasę zasysa jak przemysłowy odkurzacz) i pewnie na 2 miliardach, albo i na trzech może się nie skończyć. Mateusz Morawiecki zapewniał, że piaski Mierzei kryją olbrzymie zasoby bursztynu, których wydobycie pokryje nawet 50 procent kosztów.
Wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki optymistycznie ogłosił, że tego bursztynu jest tam blisko 7 ton. Media rządowe piały z zachwytu jak za Gierka. Łezka się w oku kręciła, bo słyszeliśmy odległe echa haseł typu “Polak potrafi”. Podobno co bardziej niecierpliwi zaczęli liczyć kasę, bo za kilogram bursztynu można dostać nawet 20 tys. zł. Polak potrafi i to bardzo, ale nadmuchać swój własny balon. Okazało się, że złoża bursztynu są tylko dwa. Jedno ma 900 kg, a drugie 500 kg czyli raczej nie 7 ton. To złoże, które ma 900 kg jest nie do wydobycia. A to które ma 500 kg jest miałem bursztynowym i warte jest nie więcej niż kilkaset tysięcy złotych. Oto w skrócie gospodarowanie w stylu PiS.
Wydać 2 mld złotych, a by zarobić marne kilkaset tysięcy. Ale przecież tu o żadną inwestycję nie chodzi. Jak obliczyli naukowcy, jeśli nie będzie wojny, katastrof ekologicznych, zapaści finansowych i kryzysu gospodarczego, to z tym przekopem uda się wyjść na ZERO po 300 latach. Tego momentu to nawet wnuki księdza Tymoteusza Szydło nie doczekają. Całe to pierdzenie w trąbkę o wielkich inwestycjach rządu jest tylko po to, aby zaprzyjaźnione z władzą firmy i wiadomy krąg kolesi, nabiły sobie kabzę.
Przy okazji monstrualnego koszenia kasy, rząd w bonusie zafunduje mieszkańcom katastrofę ekologiczną regionu i tradycyjnie coś dla idiotów czyli smaczek narodowo-patriotyczny w postaci buńczucznych deklaracji, że ta inwestycja ma charakter strategiczny. Słynny słomiany miś z filmu Stanisława Barei czyli cwany przekręt dyrektora klubu sportowego Tęcza, nadal w budowie.
Kolejny słomiany miś powstaje na pastwiskach w Baranowie i udaje lotnisko. Nikt jeszcze nie wbił łopaty aby zrobić pas startowy, ale kasa już leci, a kilku frajerów kupiło nawet bilety. Jedyne co nam pozostaje, gdy kraj dojony jest przez będących u władzy spryciarzy, to pokazać im gest posłanki Lichockiej oraz skrupulatnie liczyć każdą słomkę z Misia.