Pierwszy raz w historii wyborów nie doszło do bezpośredniej debaty. Odbyły się dwa spotkania ale w rożnych miejscach. Najwięcej kontrowersji powstało wokół tzw debaty Andrzeja Dudy.
Dziennikarze tygodnika Polityka.pl zakładają, że w wyborze Końskiego i planie sztabowców Andrzeja Dudy nie było żadnych przypadków. Wszystko wcześniej łącznie z pytaniami od mieszkańców było wcześniej ustalane.
– Gdyby debatę zorganizowano w Warszawie, Trzaskowski mógłby przybyć w ostatnim momencie. Tak zrobiła Małgorzata Kidawa-Błońska w maju. Mimo zapewnień, że nie weźmie w niej udziału, w końcu stawiła się w studiu. Ryzyko było zbyt duże – mówi „Polityce” działacz PiS.
Mimo tak żmudnych przygotowań popełniono błędy i na spotkanie zaproszono znanych w Końskich działaczy PiS, co szybko zauważyli internauci. Znalazła się tam Katarzyna Serek, która w zeszłym roku startowała z ramienia PiS do rady powiatu. Zadała Andrzejowi Dudzie czytane z kartki pytanie o to, czy do Końskich wróci kolej, Poza panią Serek wśród gości znaleźli się m.in. mąż radnej powiatowej PiS z oddalonego o 20 km Fałkowa oraz działacz Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
Na dowód „ustawki” świadczy też dowód rzeczowy, na który natknęli się w poniedziałek pracownicy Koneckiego Stowarzyszenia Sportowego Piłki Ręcznej w Końskich, klubu grającego na co dzień w hali w której odbyła się „debata”. „Polityka” dowodzi, że znaleźli w budynku pełen scenariusz debaty. Znalazły się w nim zarówno pytania od widzów, jak i odpowiedzi prezydenta
Pomimo tych wszystkich przygotowań Andrzej Duda pozwolił wtrącić coś od siebie co może zaważyć na wyniku wyborów. Powiedział że nie szczepi sie na grypę. Głowa państwa argumentowała to słowami “bo nie”. Andrzej Duda wyraźnie też powiedział czemu potem zaprzeczał, że nie jest zwolennikiem szczepień obowiązkowych. Te słowa wywołały burze krytycznych komentarzy środowisk lekarskich i ekspertów naukowych w dziedzinie chorób zakaźnych.
Źródło Polityka.pl