Prawo i Sprawiedliwość niejednokrotnie udowodniło, że z nazwą ma tyle wspólnego co koncentracja z obozem koncentracyjnym. Ich dzisiejszy pomysł nie powinien już nikogo dziwić, kandydatem na RPO zgłoszonym przez PiS jest Piotr Wawrzyk. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to poseł obecnej kadencji wybrany z list Nowogrodzkiej. Jest to jawnie sprzeczne z praktyką i konstytucją, piastując tę funkcję trzeba być apolitycznym. Już pobieżne spojrzenie na jego postać pozwala stwierdzić, że zaangażowanie partyjne przekreśla całkowicie możliwość powołania go na to zaszczytne stanowisko.
PiS dokręca śrubę.
Mechanizm obsadzania stanowisk, będących bezpiecznikami niezależności, przez polityków lub klakierów Nowogrodzkiej, to jedna z najbardziej cynicznych i szkodliwych praktyk w polskim życiu publicznym. Jakie to niesie zagrożenie widzimy na przykładzie TVP, Trybunału Konstytucyjnego, czy bezprawnej Izby Dyscyplinarnej. Nawet za Bieruta wykazywano się większą finezją i subtelnością podczas powoływania na funkcje publiczne. Można śmiało powiedzieć, że przebiliśmy pod tym względem czasy stalinizmu. Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz to modelowe przykłady “niezależności” i “stania na straży wartości”, które w teorii powinni reprezentować. Teraz do tego grona dołączy najprawdopodobniej Piotr Wawrzyk. Niebawem “zacznie walkę” o prawa obywatelskie. Trudno mi go sobie wyobrazić jako człowieka nastawionego choć odrobinę krytycznie do obecnego systemu i praktyk władzy. Tym bardziej, że przeszłości pokazywał, że empatia to uczucie nie do końca mu zrozumiałe.
Pupilek systemu.
Piotr Wawrzyk dał się poznać szerszej publiczności jako ekspert TVP za czasów Kurskiego. Zasłynął z głoszenia uwag będących w pełni zbieżnymi ze stanowiskiem Nowogrodzkiej. W każdym materiale, w którym brał udział, wylewał morze wazeliny wobec dobrej zmiany. Opłaciło się – wkrótce został podsekretarzem stanu, a chwilę potem posłem. Wawrzyk do tej pory ma w tle profilu na Twitterze zdjęcie Andrzeja Dudy z kampanii prezydenckiej. Jeszcze kilka dni temu wychwalał Kaczyńskiego po skandalicznym wystąpieniu. Trzeba być wyjątkowo naiwnym, żeby wierzyć w jego gwałtowną przemianę w krótkim czasie. Każdy kto ma choć kilka szarych komórek, powinien się spodziewać jakiego rodzaju byłoby to piastowanie urzędu w jego wykonaniu. Idealny kandydat, żeby stać na straży interesów partii rządzącej.
“Kasa albo śmierć…” 60 tys. miesięcznie! Tyle na państwie zarabia Janusz Kowalski
Szpital tymczasowy zniknął. (Video). Nie miał jeszcze tygodnia.