Tragiczny finał policyjnego pościgu. Pirat drogowy zginął na blokadzie!


Nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać. Zginął na blokadzie ustawionej przez policję, uderzając z wielką prędkością w radiowóz. Auto stanęło w płomieniach.

W piątek 8 stycznia kierowca volkswagena golfa na ulicy Królewskiej w Sandomierzu przekroczył linię ciągłą. Miał pecha – wykroczenie zauważyli policjanci i chcieli go zatrzymać. Kierowca zdecydował się jednak na ucieczkę. Pościg przez dwa województwa i trzy powiaty zakończył się tragedią.

Auto po zderzeniu zapaliło się

Samochód jechał z ogromną prędkością. W okolicach miejscowości Jaślany, policjanci nadjeżdżający od strony Mielca wiedząc, iż pościg zbliża się w ich stronę z dużą prędkością, postawili radiowóz w poprzek drogi. Wtedy rozegrał się najgorszy z możliwych scenariuszy. Kierowca Volkswagena wjechał praktycznie z całym impetem w samochód policyjny, ten z kolei pod wpływem uderzenia przesunął się na lewy pas i uderzył w będący na tym pasie samochód ciężarowy ustawiony w bezpiecznej odległości, by nie przeszkadzać policjantom w próbie zatrzymania kierowcy. Volkswagen stanął w ogniu, a jego kierowca zginał na miejscu.

Kierowcę udało się z auta wyciągnąć, ale mimo długiej reanimacji nie udało się go uratować.

Policja ustaliła dane zmarłego kierowcy. To 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego.

– Naoglądał się szybkich i wściekłych, ale życie to nie film. Tu umiera się naprawdę – skomentował jeden ze świadków tragicznego wypadku.

Exit mobile version