“Prezydent polskich spraw” było słynnym hasłem z poprzedniej kampanii wyborczej, które dało zwycięstwo Andrzejowi Dudzie. Przez długi czas jego obóz lansował też slogan “prezydentura blisko ludzi”. Oba chwytliwe zwroty spełniły swoją rolę, jednak w praktyce odbiegają znacznie od wcześniejszych zapowiedzi. Mimo agonalnej sytuacji służby zdrowia, głowa państwa nie znalazła czasu, żeby porozmawiać z demonstrantami.
Czterdziesta pierwsza, okrągła rocznica
Dziś mija 41 lat od podpisania porozumień katowickich, które były zalążkiem pod utworzenie “Solidarności”. Prezydent rokrocznie wysyłał jedynie list do uczestników, ale akurat dziś wyjechał z Warszawy do Dąbrowy Górniczej, uczestnicząc w obchodach na miejscu. Dla TVP Info transmisja uroczystości była ważniejsza niż pokazanie bardzo licznego protestu medyków. Więcej – od strajku istotniejszy był nawet narodowy dzień sportu.
Dość ponuro wyglądał też Pałac Prezydencki. Mimo, że protest miał pokojową formę, eskortowało go morze policjantów, a miejsce zamieszkania głowy państwa oddzielał kordon policji. Czy właśnie tak miała wyglądać prezydentura dialogu? W Warszawie pojawiły się dziś grube tysiące przedstawicieli służby zdrowia. Pochód rozciągał się od placu Krasińskich do Uniwersytetu Warszawskiego. Pod Pałacem Prezydenckim demonstranci zatrzymali się na minutę ciszy, oddając hołd lekarzom zamarłym na Covid-19.
lekarze powinni to zapamiętać i jak ktoś z rodziny dudów i kreuschnerów zachoruje to powini też nie mieć czasu na leczenie niech zdychają w spolkoju