Jak podaje Gazeta Wyborcza, nieprzytomny Roman Giertych był nagrywany przez śledczych w trakcie nieudolnej próby przedstawienia mu zarzutów prokuratorskich. To właśnie film ze szpitala był dla sądu dowodem przesądzającym, że prawnik w trakcie przesłuchania nie miał świadomości, co się dzieje.
Dzień po zatrzymaniu mecenasa pani prokurator z Prokuratury Regionalnej w Poznaniu dwa razy próbowała go przesłuchać i przedstawić mu zarzuty. Zatrzymany Giertych leżał w tym czasie w szpitalu na warszawskim Bródnie.
Jak podaje Wyborcza – pierwszą próbę przesłuchania prokurator podjęła o godz. 14.59. Wróciła pięć godzin później, by jeszcze raz przedstawić Giertychowi zarzuty. Właśnie wtedy dokonane zostało nagranie, które znalazło się w aktach sądowych. Z akt nie wynika, na czyj wniosek zdarzenie było filmowane, ale na pewno zgodzili się na to obecni w szpitalu agenci CBA, prokurator i obrońcy Giertycha.
Sąd wziął pod uwagę nagranie
Dla sądu nagranie miało kluczowe znaczenie, by rozstrzygnąć, czy postawienie Giertychowi zarzutów było zgodne z prawem. Do protokołu dołączone jest oświadczenie obrońców Giertycha szczegółowo opisujące jego stan. Obrońcy stwierdzili, że czynność przesłuchania ma “pozory legalności”, a podłączony do urządzeń podtrzymujących czynności życiowe Giertych nie ma świadomości tego, co się dzieje. Sąd wziął pod uwagę wszystkie te czynniki i zdecydował. Giertych niewinny!
Czytaj także: Ksiądz w homilii: “Jeśli on płonie, to ma prawo do jej ciała…” [VIDEO]
źródło: wybocza.pl