Czy można spowodować straty na 700 tysięcy złotych, dokonać tego przy kamerach, przyznać się do winy, a mimo to śledczy zamykają sprawę z powodu “niewykrycia sprawców”? Okazuje się, że tak! I miało to w Polsce. Adam Borowski i Andrzej Gelberg w obecności wielu świadków zniszczyli w październiku historyczne tablice, upamiętniające zbrodnie hitlerowskie. Gdy konserwator zabytków wniósł o naliczenie ich olbrzymimi kosztami naprawy, prokuratura umorzyła śledztwo, bo nie mogła ustalić uczestników zdarzenia. Postanowienie wywołało burzę w sieci.
“Niezależna prokuratura”
Wiele decyzji instytucji, kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę, spowodowało kontrowersje. Ze środowiska prawniczego płyną głosy, że termin “niezależna prokuratura” stał się oksymoronem. Można podawać wiele przykładów, podważających zaufanie do śledczych, jednak trudno będzie przebić numer, jaki wywinęli Borowski i Gelberg. Redakcja TVP opublikowała materiały, gdzie widać, jak obaj dewastują pamiątkowe tablice z 1949 roku, zastępując słowo “hitlerowcy” na “Niemcy”. Poza nagraniem istnieją też medialne wypowiedzi, w których obaj przyznają się do zrobienia tego. – W trosce o pamięć, o prawdę historyczną podjęliśmy taką akcję. (…)Ta akcja ma również na celu edukację młodego pokolenia. Ma przypomnieć, kto zapoczątkował II Wojnę Światową, kto odpowiada za zbrodnie, ludobójstwo. To byli Niemcy – stwierdził na łamach Niezależnej, Adam Borowski. Przy okazji wyjawił też pomysłodawcę przedsięwzięcia – Andrzeja Gelberga. Sprawcy użyli specjalnego kleju, który ciężko usunąć. Po naliczeniu strat, okazało się, że wynoszą one prawie milion złotych! Warszawski konserwator chciał obciążyć ich pokryciem tej kwoty, donosząc do prokuratury. Tutaj zaczęły się prawdziwe “cuda na kiju”. Funkcjonariusze aparatu śledczego nie potrafili znaleźć wandali, mimo istniejących nagrań i przyznania do winy!
Pikanterii dodaje fakt, że obaj uczestnicy zdarzenia są blisko związani z obozem “dobrej zmiany”. Gelberg był przez kilka lat radnym PiS, a Borowski bezskutecznie startował z list tej partii w wyborach 2019 roku. Konserwator zabytków złożył zażalenie na decyzję prokuratury. W grę wchodzi zarzut niszczenia mienia oraz znieważenia miejsca pamięci. Werdykt przedstawicieli systemu sprawiedliwości mocno kontrastuje z niedawnym aresztem dla osoby, która była autorem napisów na kościele świętego Krzyża. W tamtym przypadku nie było żadnej taryfy ulgowej, choć obie sprawy są bardzo zbliżone. Oburzenie wyraził też poseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Szczerba, domagając się uzasadnienia zaskakującej decyzji.