Rząd miał w szufladzie gotowy projekt zakazujący sprzedaży alkoholu po godzinie 19:00, ale na ich wprowadzenie nie zgodził się w ostatniej chwili szef wszystkich pisowskich szefów – Jarosław Kaczyński we własnej osobie! Szef PiS stwierdził, że wyborcy takiego ograniczenia by mu nie wybaczyli. Jak wynika z doniesień medialnych, działacze partyjni uprzedzali “górę”, że elektorat nie będzie zadowolony i może władzy tego nie wybaczyć.
Do zakazu sprzedaży alkoholu rząd podchodził już dwa razy. Prohibicja miała stać się częścią etapu odpowiedzialności, czyli obostrzeń mających obowiązywać jeszcze w tym roku. Ostatecznie jednak przeważyły interesy polityczne. (Skoro w demokracji głos profesora równy jest z głosem “menela” to prezes korzysta! Walczy o każdy głos…)
Gdy wieści o przygotowanym zakazie sprzedaży alkoholu rozeszły się wśród polityków PiS z całego kraju, ci natychmiast wszczęli alarm.
Dostawaliśmy sygnały, że czego jak czego, ale jakichkolwiek zakazów związanych z wódką ludzie nam nie wybaczą. Przeciwko nam mogli wystąpić nasi zwolennicy, ale też ci którzy do tej pory do polityki się nie mieszali i nie chodzili np. na wybory. – mówił działacz PiS – Wyborczej
Pojawiały się także głosy, że budżet w kryzysowej sytuacji potrzebuje wpływów z akcyzy, a wprowadzenie częściowej prohibicji może wywołać wśród posłów PiS rozłam podobny do wywołanego przez „piątkę dla zwierząt”. Dlatego stanowcza deklaracja prezesa Jarosława uspokoiła nastroje. Bynajmniej w temacie alkoholu.
źródło: wp.pl