Michał Dworczyk – szef kancelarii premiera poinformował, że za wyciek danych z baz Rządowego Centrum bezpieczeństwa odpowiedzialny jest jeden ze współpracowników. Człowiek pełniący obowiązki na tym stanowisku został natychmiastowo zwolniony.
Pracownik odpowiedzialny jest za wyciek danych należących do ponad 22 tysięcy funkcjonariuszy. RCB podjęło wobec niego odpowiednie działania. Na szczęście nikt nie wykorzystał danych w celach przestępczych.
Jak Rządowe Centrum Bezpieczeństwa tłumaczy sytuację?
Szefowie RCB zaistniałą niebezpieczną sytuację argumentują zwykłym błędem ludzkim, ale na tym nie koniec… Pułkownik Korpowski mówi, że za błąd odpowiada: “Brak pełnej gotowości organizacji do działania, spowodowane presją czasu w trudnej sytuacji kryzysowej. Płace w administracji państwowych dla informatyków są na tyle niskie, że nie mamy szans, żeby konkurować o specjalistów tej branży z sektorem prywatnym”.
Skandaliczna sytuacja – wyciek danych tysięcy osób
Postępowanie w sprawie wyjaśnienia wycieku danych wszczęto pod koniec kwietnia, a przeprowadziło je Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, w którym doszło do wycieku danych.
W sieci znalazło się mnóstwo danych osobistych funkcjonariuszy służb mundurowych. Były to między innymi nr PESEL, imiona, nazwiska, adresy mailowe i adresy zatrudnienia. Dane należały do tysięcy policjantów, strażaków, strażników granicznych, a także funkcjonariuszy gminnych i miejskich – jak podaje RMF FM.
Niebezpiecznik.pl jako pierwszy zauważa wyciek danych w sieci
Pierwsze informacje na temat wycieku danych pojawiły się na portalu niebezpiecznik.pl. Portal poinformował o pliku Excel z danymi, który znalazł się na popularnym serwisie do wizualizacji danych ArcGIS. Portal, gdy tylko otrzymał wiadomość o takim pliku wysłał alert do RCB, które zareagowało natychmiast i usunęło plik.
Niebezpieczna rejestracja
Dane, które wyciekły do sieci należały do osób, które skorzystały z możliwości rejestracji na szczepienia przy pomocy portalu stworzonego przez RCB. Są to dane z okresu między 12 a 20 kwietnia.
W tej sprawie prowadzi się już śledztwo. Zawiadomienie zostało złożone w warszawskiej prokuraturze.
Dane, które mogą być wykorzystane w niecnych celach
Generał Adam Rapecki w rozmowie z Onetem, jeszcze w kwietniu komentował: „Na pewno są to dane osobowe, które mogą być wykorzystane w różnych niecnych celach. Pewnie w tej masie znajdują się też dane funkcjonariuszy, którzy są nie do końca jawni i wykonują operacje specjalne dla newralgicznych komórek organizacyjnych tych służb. Tego typu dane dla środowiska przestępczego, szczególnie zorganizowanej przestępczości, mogą być przydatne. Chociażby do tego, żeby postraszyć funkcjonariuszy, czy próbować ich blokować w działaniach poprzez stosowanie gróźb i szantażu”.