Marek Falenta w liście do Prezydenta Andrzeja Dudy grozi, że zdradzi swych mocodawców, jeśli nie zostanie ułaskawiony. Znany ze swej dociekliwości śledczej poseł PO Andrzej Brejza, tymczasem dokonuje odkryć kolejnych powiązań środowiska PiS z firmami kontrolowanymi przez Falentę.
BUM !. Bliskie związki centrum #PiS z aferą podsłuchową. Zaufani mecenasi Prezesa zasiadali w radzie nadzorczej #Hawe kontrolowanej przez M. Falentę.
G.Kuczyński (adwokat Kaczyńskiego), K. Kufel (Kufel był nawet pełnomocnikiem #Srebrna ) i Ł.Syldatk (pełnomocnik #Solvere)
Czytaj też Falenta sypie. Sąd chce śledztwa.
Bum❗️ Bliskie związki centrum #PiS z aferą podsłuchową. Zaufani mecenasi Prezesa zasiadali w radzie nadzorczej #Hawe kontrolowanej przez M. Falentę.
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 10 czerwca 2019
G.Kuczyński (adwokat Kaczyńskiego), K. Kufel (Kufel był nawet pełnomocnikiem #Srebrna ) i Ł.Syldatk (pełnomocnik #Solvere) ? pic.twitter.com/Q3VPbWgPmL
Rozmowa z posłem PO Krzysztofem Brejzą . Wyborcza.pl
Agnieszka Kublik: Falenta szantażuje prezydenta Dudę, grozi premierowi Morawieckiemu ujawnieniem kompromitujących go podsłuchów. A prokuratura nie wszczyna śledztwa z urzędu.
Krzysztof Brejza: Prokuratura, czyli PiSokratura, będzie robić wszystko, by parasol ochronny nad Jarosławem Kaczyńskim był jak najbardziej szczelny. Milczy nawet w sprawie tak oczywistej jak szantaż prawomocnie skazanego przestępcy wobec najważniejszych osób w państwie. Bo takie śledztwo mogłoby ujawnić prawdziwych mocodawców tego podsłuchowego biznesu.
Falenta już ujawnił w liście do Dudy, że do podsłuchiwania PO namawiał go Stanisław Kostrzewski, były skarbnik PiS, że wszystko miał akceptować Jarosław Kaczyński oraz ludzie z jego najbliższego otoczenia, że byli w to zamieszani szefowie służb specjalnych: Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Ernest Bejda i oficerowie CBA. Falenta pisze do Dudy wprost: „Jeśli nie będę ułaskawiony, ujawnię, kto za mną stał”.
To, co napisał teraz Falenta, jest spójne z zeznaniami kelnera, który nagrywał polityków: że nagrań z Morawieckim jest więcej niż te ujawnione.
I tego Falenta nie ukrywa. Pisze, że może przekazać nieupublicznioną rozmowę Mateusza Morawieckiego z prezesem banku PKO BP Zbigniewem Jagiełłą.
– Podobno podczas tej rozmowy z 2014 r. Morawiecki miał opowiadać, jak przepisywał swój majątek na słupy. I to właśnie w 2014 r. kelner zeznał pod odpowiedzialnością karną prokuratorom. Morawiecki wtedy był prezesem banku [BZ WBK, dziś Santander Bank], kelner go nie znał, nie miał więc interesu, by konfabulować na jego temat. Z tego, co napisał Falenta do Dudy, i z tego, co zeznał kelner, wynika, że takie nagranie istnieje i może być materiałem obciążającym Morawieckiego.
A jeśli tak, to może mieć to związek z rozdzielnością majątkową Morawieckich z 2013 r. Kelner zeznał, że Morawiecki miał narzekać na jakąś kobietę, która się wycofuje z transakcji, nie chce być słupem, nie godzi się na przepisanie majątku. Mnie to się składa w całość.
A mocodawcy Falenty?
– Trzeba posprawdzać kilka osób. To np. były funkcjonariusz CBA Martin Bożek, który utrzymywał kontakt z Falentą. Pan mecenas Grzegorz Kuczyński, który zasiadał w Hawe, spółce kontrolowanej przez Falentę. Pan Łukasz Syldatk, mecenas spółki Solvere, którą założyli pracownicy kancelarii premiera [Beaty Szydło]. Pan mecenas Grzegorz Kufel, który był pełnomocnikiem spółki Srebrna, kontrolowanej przez Kaczyńskiego.
Z tych rozsypanych puzzli zaczyna się składać obrazek, a prokuratura nie chce tego dostrzec. Albo się tego boi, bo może się okazać, że wszystkie sznurki prowadzą na Nowogrodzką.
Prokuratura powinna wszcząć śledztwo natychmiast, gdy tylko Duda dostał list od Falenty?
– Tak. Dlatego pytam: gdzie jest prokurator generalny, CBA, ABW? W Niemczech czy we Francji po takim tekście premier zostałby odsunięty od wykonywania obowiązków, a bezstronne służby błyskawicznie zbadałyby oskarżenia.
Prezydent też ma obowiązek zawiadomić prokuraturę?
– Oczywiście. Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa to obowiązek prezydenta i jego kancelarii.
Prezydent nie zrobił tego od kwietnia.
– Widać Duda boi się tej sprawy. Bo przecież funkcjonariusz publiczny, który posiada wiedzę o popełnionym przestępstwie, sam też ponosi odpowiedzialność karną, jeśli nie powiadomi organów ścigania.
Czego PO teraz oczekuje od Kaczyńskiego?
– Prawdy o „taśmach prawdy”. Czyli najpierw odsunięcia premiera Morawieckiego od wykonywania obowiązków na czas wyjaśnienia sprawy, zawieszenia osób wymienionych przez Falentę: Kamińskiego, Bejdy i Wąsika. Potem powołania komisji śledczej, podczas której wyjaśnimy, czy i ile razy Kaczyński rozmawiał z Ziobrą o sprawie Falenty.
A zaczynamy od zawiadomienia do prokuratury w sprawie inspirowania Falenty przez PiS do obalenia rządu PO-PSL.
Robi się ciekawie, ponieważ Kaczyński zapowiedział już kilka dni temu, że będzie pozywał Brejzę o naruszenie dóbr osobistych. Do obrony posła chętnie zgłosiła się jego żona Adwokat Dorota Brejza. Odpowiedź była natychmiastowa.
.@KrzysztofBrejza został zaszczycony pozwem od prezesa o nar.dóbr os.,gdyż powiedział,że ten mógł popełnić przest. w sprawie #Srebrna.Kanc.JK w kilku pkt tłumaczy,że oszustwa nie było.Dlaczego prok.Śpiewak kierując się tymi oczywistymi wytycznymi nie odmawia wszczęcia śledztwa? pic.twitter.com/qZNRoFVeks
— Dorota Brejza (@Dorota_Brejza) 9 czerwca 2019
No proszę. Nawet człowiek bez wiedzy prawniczej wie, że tam nie było przestępstwa. Ja się pytam, kto wiec pracuje na Chocimskiej, że oni od miesięcy nie potrafią podjąć żadnej istotnej decyzji procesowej w tej sprawie? #Srebrna pic.twitter.com/PbB8l8n1H9
— Dorota Brejza (@Dorota_Brejza) 9 czerwca 2019
Na razie o procesie nikt nie mówi, a polityków Pis jak na lekarstwo
Zródło Twitter oraz Wyborcza.pl