NIK sprawdziła wykonanie rządowego programu budowy promów “Batory”, który przyjęto w 2017 r. w ramach wielkiego planu Morawieckiego. Kontrolerzy stwierdzili, że był realizowany bez zatwierdzonego planu, harmonogramu czy budżetu, a kosztował już 14 mln zł. Joachim Brudziński w przeszłości zakładał się z politykami o jego wykonanie – podaje portal Onet.pl. W niedzielę zareagował na Twitterze: “Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę”.
W 2017 r. w Szczecinie zorganizowano uroczystość położenia stępki pod budowę promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Wziął w niej udział m.in. ówczesny minister finansów Mateusz Morawiecki oraz szef MSWiA Joachim Brudziński, którzy wbijali nity w pamiątkową tabliczkę. Wybudowany w szczecińskiej stoczni statek miał pomieścić 400 pasażerów oraz ponad 150 aut ciężarowych i 50 osobowych. Od tego czasu prace nawet nie ruszyły.
Z opublikowanego w maju raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że dotychczasowe koszty realizacji programu budowy promów “Batory” wyniosły 14 mln zł. W tym 10 mln zł to nierozliczona zaliczka, a 4 mln zł to koszt obsługi prawnej i usług doradczych. W ocenie kontrolerów doszło m.in. do nierzetelnego wyboru wykonawcy, położenie stępki odbyło się bez projektu i planów finansowania promu.
Sprawę skomentował na Twitterze dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski. “Zawsze gdy patrzę na te zdjęcia zastanawiam się czy im zwyczajnie nie jest wstyd. W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia. Marek Gróbarczyk, Joachim Brudziński jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli” – napisał.
Brudziński brutalnie odpowiada
– Szanowny panie redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw “zaorali” nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę – napisał europoseł PiS.
Niech się wstydzą ci, którzy na potrzeby rynku niemieckiego i holenderskiego rozwalili nasze stocznie. Proszę posłuchać co powiedziałem wtedy do stoczniowców, że wszystko jest w ich rękach, my politycy zrobiliśmy co do nas należało – dodał.
Nie mam zamiaru przepraszać za wiarę, że w Szczecinie jest możliwa odbudowa potencjału stoczniowego. Mam się tłumaczyć, że od 2015 r. robię co tylko w mojej mocy aby stworzyć warunki umożliwiające odbudowę tego co ci popaprańcy zniszczyli? – przekazał w kolejnym wpisie.