fbpx

Chińska ofensywa w Polsce. Czy czeka nas trzęsienie ziemi?


Subksrybuj nas na Google News

Chińscy producenci coraz mocniej rozpychają się na europejskim rynku. Klientów kuszą przede wszystkim ceną. Jej relacja do jakości poprawiła się w ostatnich latach, ale czy to wystarczy, by dokonać przetasowania w rankingach sprzedaży?

Chińczycy uczą się błyskawicznie. Ich próby zdobycia europejskiego rynku już miały miejsce w ostatniej dekadzie, ale bez powodzenia. W Polsce marka BYD bezskutecznie zamierzała podbić rynek autobusów elektrycznych. Nad Wisłą zdecydowana większość producentów pozostaje anonimowa. Budowanie publicznego zaufania to wieloletni i niezwykle kosztowny proces. Inwestycja w przemyślaną reklamę musi trwać. Do tego budowa sieci sprzedaży też nie należy do łatwych.

Z drugiej strony, niewiele mówiące u nas ciągi liter i liczb w Chinach oraz na azjatyckich rynkach znajdują imponujące liczby klientów. Przypomnijmy, że w Chińskiej Republice Ludowej mieszka około 1,5 miliarda ludzi. Podobnie ma się rzecz z Indiami. W Europie natomiast – 500 milionów, tym samym skala rynku jest nieporównywalna. Jak to się ma w praktyce? Maxus, który od stycznia do maja bieżącego roku sprzedał nad Wisłą 48 samochodów (dane Samar), w dalekiej Azji trafia do 6–7 milionów klientów rocznie. Koncern BAIC jest za to największym na świecie producentem aut dostawczych.

To nierzadko firmy ze wsparciem państwowym. Do tego wielobranżowe. Mają ogromny kapitał na zagraniczne inwestycje. Wyniki MG w Hiszpanii i Francji potwierdzają, że ta karkołomna misja ma sens lub europejskie marki dostają zadyszki. Wystarczy przytoczyć przykład Hyundaia oraz Kii z połowy lat 90. Auta zdecydowanie nowocześniejsze od Poloneza, ale wyraźnie ustępujące technologicznie niemieckim i japońskim konglomeratom. Teraz to TOP 5 globalnej sprzedaży.

Jakie auta kupują Polacy?

Od stycznia do czerwca 2024 roku kupiliśmy blisko 277 tysięcy samochodów. Lideruje Toyota (52 126 sztuk), drugie miejsce przypadło Skodzie (30 358), a trzecie Volkswagenowi (17 677). Na dwudziestym miejscu znajdziemy Citroena (4 238), a tuż za nim… MG. To debiutancki rok tego producenta w naszej krainie i nieco ponad 3 tysiące sprzedanych samochodów. Chińczycy wyprzedzili Seata, Hondę, Fiata i Mitsubishi. Dane za pierwsze półrocze podał Samar.

By zrozumieć ten fenomen, należy przyjrzeć się gamie modelowej. Co ciekawe, nie stawiamy już na tanie, budżetowe modele. Na czele sprzedaży w chińskim koncernie stoi MG HS. To kompaktowy SUV o długości 461 centymetrów. Jest też dość szeroki (187,5 cm), a jego rozstaw osi wynosi 272 cm.

Wyglądem wpisuje się w konserwatywną klasykę gatunku, a swoim wydatnym logo nawiązuje do brytyjskiej legendy motoryzacyjnej. Kompaktowy SUV zahacza o klasę średnią, o czym świadczy przestronność wnętrza. W dwóch rzędach nie brakuje przestrzeni dla czterech dorosłych osób. Do tego doliczamy bagażnik o pojemności od 463 do 1454 l.

Pod maską lidera pośród chińskich samochodów w Polsce (ponad tysiąc sprzedanych egzemplarzy w tym roku) może pracować jeden motor benzynowy występujący w dwóch wersjach. Pierwsza zakłada manualną, zaś druga automatyczną przekładnię dwusprzęgłową DCT. W obu przypadkach mamy do czynienia z silnikiem 1.5 T-GDI o mocy 162 KM i 250 Nm. Do setki przyspiesza w 9,9 s i rozpędza się do 190 km/h. Według producenta, średnie zużycie paliwa nieznacznie przekracza 7 l na setkę.

Co istotne, już lista wyposażenia standardowego jest bogata. To, za co musimy dopłacać w europejskich modelach, tutaj dostajemy w pakiecie startowym. To między innymi automatyczna klimatyzacja z filtrem cząstek PM2.5, tempomat, kamera cofania, reflektory LED czy elektronicznie wskaźniki o przekątnej przekraczającej 10,1 i 12,3 cala.

Wisienką na torcie jest cena. MG HS został wyceniony w podstawowej specyfikacji na 103 800 zł. Gwarancja fabryczna to 7 lat z limitem kilometrów na poziomie 150 tys.

Drugim na liście najpopularniejszych modeli chińskich jest MG ZS. Nieznacznie ustępuje większemu bratu wolumenem sprzedaży, ale jest znacznie mniejszy – 432,5 cm długości. Możemy go potraktować jako pomost między segmentem B i C. Jego debiut miał miejsce w 2017, ale po drodze przeszedł kilka liftingów. Widać, że europejskie standardy wzornictwa mocno się udzieliły azjatyckim kreślarzom.

Kabinę ZS-a zdominował dotykowy ekran o przekątnej 10,1 cala. Łączy się z Android Auto i Apple CarPlay. Po zmroku docenimy reflektory LED, a na nierównych drogach – prześwit na poziomie 16,5 cm. Auto jest dość lekkie względem standardów Starego Kontynentu – około 1200 kg. To wpływa na zużycie paliwa i łatwość prowadzenia.

W kategorii jednostek napędowych wybór ogranicza się do dwóch propozycji. Pierwsza to doładowane 1.0 T-GDI o mocy 111 KM i 160 Nm – wartości wystarczające do tej klasy crossovera. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 11,2 s (skrzynia ręczna), a wskaźnik prędkościomierza kończy bieg na 180 km/h. W alternatywie pozostaje wolnossący 1.5 VTi-Tech 0 106 KM i 141 Nm, w cyklu średnim zużywa 6,6 l na 100 km (WLTP).

W tym segmencie pierwsze skrzypce gra cena, zatem nie dziwią wartości w tabelach MG. Model ZS został wyceniony w bazowej wersji na 79 800 zł, a w topowej na 96 300 zł. Gwarancja jest na 7 lat i 150 tys. km.

Trzecie miejsce podium dla BAIC-a

To państwowe konsorcjum, które wprowadziło w tym roku na polski rynek aż 5 SUV-ów. Dwa z nich mają bardziej off-roadowy charakter. Polacy upodobali sobie model Beijing 5. Jego premiera miała miejsce w listopadzie 2021. Po uzyskaniu europejskiej homologacji, dość szybko piął się po szczeblach popularności w wielu krajach. Przez pierwsze pięć miesięcy bieżącego roku trafił nad Wisłą do 172 klientów (dane Samar).

Plasuje się w klasie kompaktowej z długością na poziomie 462 cm. Jego rozstaw osi wynosi 273,5 cm. W bagażniku zmieści skromne 350 l, ale w kabinie nie będziemy narzekać na niedobory centymetrów. Wygląda nowocześnie i zapewnia przyzwoite właściwości jezdne. To wielozadaniowy pojazd z minimalistycznym projektem kokpitu zdominowanym przez dwa spore wyświetlacze. Centralny ma 10,1 cala.

Pod maską pracuje doładowany motor benzynowy o pojemności 1,5 l. Rozwija 177 KM i 305 Nm, co pozwala na sprint do setki w 7,8 s. Prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. W standardzie dostajemy dwusprzęgłową skrzynię DCT. Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym to 7,2 l (WLTP).

W przeciwieństwie do MG, tutaj pełna lista wyposażenia dostępna jest w standardzie. Auto wielkości VW Tiguana i Hyundaia Tucsona wyceniono na 127 900 zł. Dopłaty wymaga jedynie metalizowany lakier (2900 zł). Istotne, że gwarancję przewidziano na 5 lat i 100 tys. km.

Graczy jest znacznie więcej

Przedstawiliśmy pierwszą trójkę polskiego rynku, a zawodników w oktagonie jest znacznie więcej. Najlepiej sprzedają się produkty MG, bo są na każdą kieszeń. Podobną ścieżką podąża BAIC i wraz z rozwojem sieci sprzedaży statystyki powinny rosnąć. Trzecim producentem nad Wisłą jest Maxus dostarczający auta dostawcze, SUV-y i elektrycznego VAN-a Mifa 9. Nie możemy zapominać o bardziej luksusowej Omodzie, celującej w klientów premium BYD (partner strategiczny Euro 2024), a także Seresie, NIO i Skywellu. Póki co, karty rozdaje MG, ale niebawem również o innych markach będzie w Polsce głośno.


Like it? Share with your friends!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments