Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali dom rodziców Łukasza Mejzy oraz mieszkanie jego asystentki poselskiej. Akcja CBA ma związek ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości przy wypłacaniu środków na szkolenia z unijnych pieniędzy. Firma Mejzy miała zarobić na nich niemal milion złotych – informuje wp.pl.
Agenci CBA z Poznania pojawili się w lubuskim Łagowie we wtorek 14 czerwca. Ale ani przedstawiciele służby, ani prokuratura, ani sam Mejza nie pochwalili się wcześniej tą wizytą. O sprawie kilka dni temu napisał lokalny serwis wlubuskie.pl.
W rodzinnym domu Łukasza Mejzy jest zarejestrowana firma Future Wolves. Jak przekazała portalowi wp.pl, Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, na miejscu agenci zastali matkę Łukasza Mejzy. Gdy poproszono ją o wydanie dokumentów spółki syna, kobieta stwierdziła, że nie wie, gdzie ich szukać. Wtedy agenci CBA przystąpili do przeszukania domu państwa Mejzów. W trakcie przeszukania na miejscu pojawił się Łukasz Mejza. Nie przeszkodziło to funkcjonariuszom CBA w zabezpieczeniu dokumentów firmy byłego wiceministra sportu.
W sumie urzędnicy zakwestionowali wypłatę 664 tys. zł, które dostała firma Mejzy Future Wolves oraz 19 tys. zł, które trafiło do firmy jego asystentki
Jak przekazała portalowi WP prokurator Antonowicz, Łukasz Mejza i jego pełnomocnik złożyli zażalenie na te czynności. Sam Mejza nie odpowiedział na prośbę serwisu o skomentowanie przeszukania i zabezpieczenie dokumentacji firmy Future Wolves.
W śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy wypłacie unijnych środków na razie nie postawiono nikomu zarzutów.
źródło: wp.pl