class=”class-name”] P [/boombox_dropcap]
olska nie powinna mieć złudzeń, Trump wielokrotnie dawał do zrozumienia, że robi dobry interes. Ale kiedy na szalę zostaną rzucone poważne pieniądze, zostaniemy poświęceni w imię czegoś ważniejszego. Znowu usłyszymy “Ameryka First”
Amerykanie oparli kontrolę Azji Południowo-Zachodniej na trzech filarach: Turcji na zachodzie, Arabii Saudyjskiej w centrum i Pakistanie na wschodzie. Te trzy państwa sprawują realną kontrolę nad swoimi subregionami. Wszystkie mają potencjał militarny, siłę gospodarczą i znaczenie polityczne.
Turcja jest trudnym sojusznikiem NATO
Turcja, jest sojusznikiem USA. Kluczowa jest jej lokalizacja. Ale trzyma w ręku wejście do Morza Czarnego i może je dowolnie kontrolować. Mogłaby na przykład zatrzymać rosyjską Flotę Czarnomorską i uniemożliwić jej działania w Syrii, Libanie i okolicach). Albo wręcz przeciwnie zablokować flotę amerykańską i tym samym udaremnić próby udzielenia pomocy Ukrainie. Gdyby nie Turcja, Rosja mogłaby korzystać z połączeń lądowych z Syrią czy Iranem….
„Zdrada pozostawia gorzki smak”: Kurdowie rozpoczęli walkę na śmierć i życie
Turcja jest skuteczna także w walce z radykalnym islamem. Udostępnia Amerykanom ważne bazy lotnicze (zwłaszcza Incirlik), z których da się operować nad Syrią, Irakiem, północnym Iranem czy Morzem Czarnym. Poza tym wnosi do NATO liczną ,drugą pod wzgłędem liczebności i dobrze uzbrojoną armię.
Co prawda zdarza się Turkom palić amerykańskie flagi, a amerykański turysta w Turcji nie czuje się do końca bezpiecznie. W 2003 r. – jak wspomniano wyżej – nie przepuszczono wojsk USA, które miały atakować Irak. Wreszcie Turcy kupili rosyjskie zestawy przeciwlotnicze S-400 Triumf, notabene lepsze od patriotów. Spotkała ich za to ,,kara” – USA wstrzymały dostawy myśliwców F-35A. Turcy specjalnie się tym nie przejęli, a Rosjanie szybko zaoferowali własne myśliwce za przystępną cenę .
Po co światu Kurdowie ? Atak na Kurdów może spowodować powrót ISIS
.Wszystkie zgrzyty i zadrażnienia na linii Waszyngton–Ankara nie powstrzymały Trumpa przed podarowaniem Turkom Kurdów na pożarcie. A Kurdowie okazali się naiwni.
Uwierzyli w przyjaźń i się rozczarowali…
Jeśli Rosja chce się angażować w Syrii, to naprawdę jest to ich sprawa-powiedział dziennikarzom Trump.Na Dalekim Wschodzie Amerykanie i Rosjanie mają bardzo ważne i zbieżne interesy, wzajemnie się potrzebują. To dlatego ,Amerykanie tak niechętnie i ostrożnie zwiększają swą obecność militarną w Polsce.
Syria.Listy z wojny , która się nie skończyła. List 2. Chłopiec i lew
Najważniejsze z politycznego punktu widzenia jest, że obecność Amerykanów na syryjskiej ziemi gwarantowała stałe monitorowanie działalności ugrupowań wspieranych przez Iran oraz poczynań Rosjan. Spuszczenie z nich czujnego oka amerykańskich satelitów, samolotów i bezzałogowców, które nie muszą już wspierać wojsk działających na ziemi, jest równoznaczne z daniem przeciwnikom USA wolnej ręki.
Tak więc Trump oddał syryjski problem Teheranowi i Moskwie .
Jeśli Rosja chce się angażować w Syrii, to naprawdę jest to ich sprawa (…). To nie nasza granica. Nie będziemy dla niej tracić (ludzkiego) życia – powiedział dziennikarzom Trump.
Przyznał , że Syria otrzymuje pomoc Rosji i to dobrze. Dlaczego ?
Bo to nie w Rosji ,Trump widzi największego rywala.
Chiny kraj niedemokratyczny, ale nikomu to nie przeszkadza, bo liczy się kasa.
Największym rywalem USA są dziś Chiny. Ich ekspansja, poszerzanie wpływów w Azji, śmiałe wkraczanie do Afryki, rosnąca potęga gospodarcza i potencjał militarny stwarzają coraz większe zagrożenie dla zderzenia interesów i realnego konfliktu – np. o Tajwan czy Koreę Południową.
Syria. Listy z wojny, która się nie skończyła. Fotoreportaż TYLKO DLA DOROSŁYCH
Konfrontacja z Chinami to dla USA najczarniejsza wizja, a jej skutki mogłyby się okazać katastrofalne. Kto by wtedy wsparł Amerykanów?
Kto się jeszcze obawia potęgi Chin? Rosja.
Na Dalekim Wschodzie Amerykanie i Rosjanie mają bardzo ważne i zbieżne interesy, wzajemnie się potrzebują. To dlatego , Amerykanie tak niechętnie i ostrożnie zwiększają swą obecność militarną w Polsce.
Sojusz z Ameryką jest szkodliwy dla Polski, dlatego, że daje nam złudne poczucie bezpieczeństwa, i konfliktuje nas z europejskimi sąsiadami .
Za zwiększenie zaangażowania militarnego USA w Polsce trzeba będzie słono zapłacić.
Fort Trump nie powstanie, ale Polska poniesie koszty rozbudowy infrastruktury wojskowej dla nowo przybywających i już obecnych amerykańskich żołnierzy. Choć konkretna kwota nie padła, biznesmen
Donald Trump na pewno pamięta deklarację Andrzeja Dudy mówiącą o 2 mld dolarów….
„To świetny pomysł, że oni chcą płacić” – mówił Trump
. Trumpowi obiecaliśmy, że kupimy z USA samoloty nowej generacji F-35, za kolejne kilka miliardów (wycena jeszcze nie nadeszła). A dopiero co zamówiliśmy amerykańskie – choć z polskiej fabryki – black hawki, stuprocentowo made in USA zestawy rakietowe HIMARS i w teorii częściowo produkowane u nas patrioty, w sumie za ponad 5 mld dol.
Czyli – zamierzamy przeznaczyć 2% PKB na armię i głównie na zakup amerykańskiego uzbrojenia, a z drugiej, niewiele otrzymujemy. Za poprzednich rządów były tzw ofsety, które za darmo dawały nam inwestycje lub nowe technologie.
“Trump nie urodził się jeszcze wtedy – dlatego nie wie, że Kurdowie uczestniczyli w II wojnie”
Nie jest to najlepszy sposób realizacji polskiej racji stanu ani celów strategicznych, a dodatkowo konfliktuje nas z Rosją i Niemcami.
Za realne, korzystne dla Waszyngtonu kroki :
zakup starych wielozadaniowych F-16, kosztowny udział w misjach irackiej i afgańskiej,
Polska dostała symboliczne wsparcie militarne oraz dużo wzniosłych i pięknych słów.
Stany Zjednoczone, postrzegane jako realna siła, która może gwarantować Polsce „twarde bezpieczeństwo”, nie mają obecnie żadnego interesu w obronie Polski ,a ostatnie deklaracje złożone przez prezydenta pozostają tylko deklaracjami.
Wyciąganie kartofli z ognia cudzymi rękoma to niejako specjalność Waszyngtonu, a my okazaliśmy się w tym dziele nader gorliwym sprzymierzeńcem. Zapomina się, że supermocarstwo amerykańskie nie ma stałych interesów – to, że jednego dnia zależy mu na podrażnieniu nieco rosyjskiego niedźwiedzia, nie oznacza, że wkrótce nie będzie owego niedźwiedzia potrzebować jako realnego sojusznika, by dać odpór islamistom. Na tym polu wartość Polski dla naszego rzekomego partnera zza oceanu jest zerowa.
Prof. Jacek Tittenbrun,
socjolog, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Syria. Listy z wojny, która się nie skończyła. Fotoreportaż TYLKO DLA DOROSŁYCH
Wynika to z błędów polskiej polityki wobec USA. Irytujące są złudzenia rodaków, że zaufanie oraz poparcie dla USA zaprocentuje zapewnieniem nam bezpieczeństwa. To nie Europa, lecz strefa Pacyfiku jest w centrum polityki amerykańskiej.Polska nie skorzystała z okazji wytargowania znaczącego wsparcia finansowego lub militarnego, kiedy była Waszyngtonowi potrzebna. Do Iraku weszliśmy za nic i wyszliśmy z niczym.
USA nie zrobią czegoś dla Polski z sympatii, w polityce liczą się jedynie interesy.
A los Kurdów, którzy przestali być potrzebni amerykańskiemu sojusznikowi , może być dla nas przestrogą…