[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] S [/boombox_dropcap]
zukanie haków na działaczy opozycyjnych w mediach narodowych przybiera na sile. Borusewicz wytoczył sprawę przeciwko TVP za pomówienie, że latał samolotem żeby wyprowadzić psa. W odwecie telewizja publiczna szuka haka i kompletnie się kompromituje.
Telewizja publiczna poczyna sobie coraz śmielej ponieważ nie istnieją już żadne niezależne organy kontroli nad materiałami dziennikarskimi. Kiedyś KRRIT mogła za takie bezpodstawne pomówienia przyłożyć sporą karę.
Desperacja w szukaniu jakiegokolwiek haka przybiera rozmiary śmieszności. Dwuosobowa ekipa stała pod domem marszałka prawie całą noc, czekając aż on wyjdzie na spacer ze swoim psem. Nikt nie sprawdził jednak, że ten pies nie żyje od kilku lat i Borusewicz nie ma już ukochanego zwierzaka o którym TVP wymyśla legendy.
Bogdan Borusewicz
Metody TVP
Wystąpiłem przeciwko TVP do sądu za kłamliwą informację, że latałem samolotem po to by wyprowadzać psa. W związku z tym Jacek Kurski wysłał na początku listopada pod mój dom ekipę, która miała to udokumentować. Była to młoda dziennikarka z ośrodka gdańskiego i operator kamery z zewnątrz. Przyjechali samochodem prywatnym. Po czterech godzinach siedzenia w samochodzie pod domem i gorączkowych telefonach do Warszawy, gdy już zapadał zmrok, dziennikarka wyszła z samochodu i zapytała o mnie i mojego psa sąsiadkę, która wyszła na spacer ze swoim psem. Przedstawiła się jako weterynarz i powiedziała, że sam ją wezwałem do swojego zwierzęcia. Jakie było jej zaskoczenie, gdy usłyszała, że mój pies od dawna nie żyje.