Gdzie są pieniądze dla szpitali, które były obiecywane w kampanii wyborczej? Szpitale idą do sądu.


Premier i prezydent w czasie kampanii ochoczo jeździli po ośrodkach zdrowia i rzucali setkami milionów złotych jakie rząd przeznaczy żeby wspomóc szpitale w walce z epidemią. Niektóre z nich czekają już piaty miesiąc na jakiekolwiek obiecane pieniądze. Gdyby nie pomoc samorządów sytuacja w Polsce wyglądałaby bardzo źle.

Podczas kampanii prezydenckiej prawie każdego dnia słyszeliśmy hasła “Premier aktywnie wspiera służbę zdrowia” Wręczał czeki bez żadnego pokrycia w pieniądzach. Szpitale nie miały wyjścia musiały ponieść dodatkowe wydatki związane z epidemią. Część kosztów przeniesiono na samorządy kosztem inwestycji lokalnych. Jednak nie może to trwać w nieskończoność, ponieważ samorządy na skutek decyzji rządu nie mają już takich wpływów jak w poprzednich latach. Do tego doszło jeszcze sporo kosztów związanych z wydatkami na oświatę, których rząd nie refunduje.

Szpitale powiatowe na Dolnym Śląsku czeka od kwietnia na 7,4 mln złotych

Od kwietnia 25 szpitali powiatowych 64 domy pomocy społecznej na Dolnym Śląsku czeka na obiecane 7,4 mln. Placówki miały kupić środki ochrony indywidualnej i sprzęt do walki z pandemią. Do dzisiaj ani złotówka do nich nie dotarła, choć w międzyczasie władze regionu za zgodą radnych sejmiku kwotę podniosły do 14 mln zł.

Grzegorz Terebun, wicestarosta powiatu trzebnickiego: – Potwierdzam, że nie otrzymaliśmy pieniędzy. Jesteśmy teraz na etapie składania wniosków. Dostaliśmy do nich uwagi i musimy zrobić korektę. Wszystko trwa za długo.

Przy zakupach słynnych maseczek i respiratorów rząd sam siebie zwolnił z błędów przy zamówieniach. Od zarządzających szpitalami wymaga przestrzegania wszelkich procedur z dokładnością przecinka.

Stanisław Jurcewicz z opozycyjnego klubu Koalicji Obywatelskiej, poprosił marszałka o podanie terminu, kiedy szpitale i DPS-y otrzymają pieniądze. Jerzy Komorowski, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych w Urzędzie Marszałkowskim, poinformował radnego, że wszyscy dokładają “starań, aby wszelkie działania projektowe odbywały się bez opóźnień i w najkrótszym możliwym czasie. Jednakże specyfika projektów współfinansowanych ze środków UE może powodować, niezależnie od organizatorów, wydłużenie działań”.

Szpital wojewódzki w Płocku pracuje za darmo. Dyr Kwiatkowski: “sprawa prędzej czy później trafi do sądu”

W ciągu ostatniej doby – w związku z koronawirusem – w placówce pobrano 17 wymazów do badań (12 na oddziale zakaźnym), co oznacza, że od początku walki z epidemią było ich już 2 tys. 11. Oddział zakaźny w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym nie ma statusu oddziału, w którym pomaga się dojść do zdrowia pacjentom z Covid-19. Dyrektor Kwiatkowski zaznacza, że w tej sprawie wciąż brakuje odpowiedzi od wojewody mazowieckiego.

W tej chwili nie wykonujemy kontraktu na leczenie chorób zakaźnych, skoro nie ma miejsca. Leczymy natomiast na oddziale pacjentów z Covid-19, a z kolei na to nie mamy kontraktu i za to nam nie płacą. Można powiedzieć, że oddział zakaźny pracuje w tej chwili za darmo – twierdzi dyrektor.- A nikt w płockim szpitalu nie zamierza odsyłać pacjentów do oddziałów zakaźnych w innych miastach.

Jak dodaje Stanisław Kwiatkowski, sprawa prędzej czy później trafi do sądu.

Ile czasu zamierzam czekać? Do skutku – zaznacza. – Misją szpitala jest leczenie pacjentów i jak najszybsze przywracanie ich do zdrowia. To w pierwszej kolejności. Na rozliczenia przyjdzie czas – uważa dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku.

Lubuskie szpitale bez pomocy rządowej

Obecnie zielonogórski szpital na zdiagnozowanie pacjentów potrzebuje tylko godzinę. Pracownia Badań Molekularnych robi 140 testów na dobę.

Marszałek Polak tłumaczy, że samorząd wojewódzki pomaga, jak tylko może. – To nasza krwawica, bo robimy to kosztem innych działań. Niestety, nasze szpitale nie mają żadnej pomocy. Jestem zaniepokojona tym, jak rząd polski ignoruje sytuację związaną z pandemią – mówi Polak.

Od marca nie dostaliśmy żadnego wsparcia. Wtedy była jedna decyzja – 5 mln zł dla szpitali postawionych w stan gotowości. To samorząd województwa, pomimo tego, że jest kryzys gospodarczy, przeznaczył ze swojego budżetu więcej, bo ponad 6 mln zł. Ostatnie nasze decyzje były dosyć dramatyczne: z oszczędności z uwolnionych poręczeń i obniżonych odsetek bankowych skierowaliśmy do szpitala w Zielonej Górze 600 tys. zł na wykonanie izolacji na oddziałach, byśmy mogli leczyć chorych nie tylko na koronawirusa – opowiada lubuska marszałek

Jesteśmy w stanie dobrze przygotować się do drugiej fali, ale musimy mieć wsparcie rządu polskiego. Nie mogą być nakładane kolejne decyzje bez nakładów finansowych. – dodaje

Exit mobile version