Styl sprawowania obecnej władzy jest coraz bliższy podręcznikowej republice bananowej. Dziesiątki ukręconych afer, handlowanie stanowiskami w zamian za poparcie, politycy zasiadający jako sędziowie w Trybunale Konstytucyjnym, maile Dworczyka. Można wymieniać i wymieniać, zabrakłoby miejsca na wszystko. Swoje 3 grosze dorzucił też Jarosław Kaczyński w wywiadzie 2 lata temu. Mimo, że władza ustawodawcza i sądownicza nie powinny się prywatnie w jakikolwiek sposób przenikać, prezes szczerze przyznał, że imprezuje z Julią Przyłębską w jej mieszkaniu.
Układ
W normalnym kraju, wspomniany wywiad naczelnika powinien wywołać tsunami i być jego końcem na arenie politycznej. Nawet za czasów Bieruta i Stalina zachowywano większe pozory niezależności. Mówienie takich słów na antenie, można nazwać objawem nieograniczonej władzy i ostentacyjnym obnoszeniem się z łamaniem standardów. W praktyce, to nic innego niż mityczny układ, z którym ponoć tak walczy PiS. Internauci wykorzystali tą okazję i zmodyfikowali biografię Julii Przyłębskiej na wikipedii, określając jako “polska kucharka”.
Dzisiejszy ważny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który rozpatrzył wniosek premiera odnośnie zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym, może mieć duże reperkusje dla przyszłości Polski. Orzeczenie stawia pod znakiem zapytania udział naszego kraju w jurysdykcji unijnej, co niesie groźbę przełożenia na dalszy kurs kolizyjny z resztą Unii. Francuski minister do spraw europejskich Clement Beaune określił wyrok jako “atak na na Unię Europejską”. Niezależnie od tego, co ogłosiłby skład sędziowski, czy w demokratycznym państwie, prezes tak newralgicznej instytucji ma prawo utrzymywać towarzyskie relacje z najbardziej wpływowym politykiem nad Wisłą?