Kaczyński przekupił Banasia. Kolejnych afer PiS już nie będzie. Jest pakt z szefem NIK.


W polityce wszystko zmienia się z chwili na chwilę, jak w kalejdoskopie. Przekonał się o tym Tadeusz Dziuba, wiceprezes NIK, który wrócił na swoje stanowisko tak szybko, jak został odwołany. Marian Banaś – dotychczasowy przeciwnik swojego zastępcy, niespodziewanie postanowił przywrócić go do obowiązków. Mówi się, że to rezultat rozejmu między Jarosławem Kaczyńskim, a “pancernym Banasiem”. Czym Jarosław Kaczyński kupił Prezesa NIK?

Powrót Tadeusza Dziuby do pracy w Najwyższej Izbie Kontroli odbył się w poniedziałek, w zaciszu gabinetów, bez rozgłosu. Wiceprezesowi przywrócono wszystkie kompetencje, a także nadzór nad wszystkimi kontrolami, które zostały mu dwa miesiące temu odebrane. Po dwóch miesiącach „wojny” sprawa została zakończona.

Decyzję Banasia potwierdził „Rzeczpospolitej” sam Tadeusz Dziuba, jednak odmówił komentarza oraz rozmowy o kulisach pojednania. Poseł PSL-Koalicji Polskiej Jan Łopata, członek sejmowej Komisji ds Kontroli Państwowej o zmianie kursu dowiedział się z mediów. Jest totalnie zaskoczony działaniami na linii PiS-NIK.

Nie znamy faktów, nie było żadnej oficjalnej informacji, ale wygląda na to, że jak wszystko w tej partii sprawa zakończyła się dogadaniem się stron. Co było za co, sam jestem ciekaw – mówi Łopata.

Nie wiadomo, kto na jakie ustępstwa poszedł i czy to definitywny koniec wojny na górze – twierdzą rozmówcy “Rz” z NIK. PiS dotąd cały czas blokował Banasia i jego ludzi w Kolegium Izby – prezes miał związane ręce. – Jeszcze kilka dni temu Dziuba był odsunięty od wszystkiego, a dziś nieoczekiwanie dostał wszystkie insygnia władzy w NIK.

Konflikt Banasia z Dziubą wybuchł w lipcu, a powodem miało być rzekome „wywieranie nacisków” przez Dziubę, „manipulowanie wynikami kontroli” i „próby zastraszania”. Dziuba miał grozić zablokowaniem raportu dotyczącego głośnej kontroli, która oceniała półtoraroczną pracę minister Beaty Kempy jako pełnomocnika rządu ds. pomocy humanitarnej.

Decyzję o odsunięciu Dziuby, NIK ogłosiła publicznie, podając w mediach społecznościowych, że prezes Banaś zrobił to, „aby zagwarantować niezależność kontrolerom”.

Nieoczekiwany powrót

Sam powrót wiceprezesa odbył się już po cichu. „Rzeczpospolita” chciała zapytać rzeczniczkę NIK o motywy takiej decyzji Banasia, ale ta nie odbierała wczoraj telefonu. Nie oddzwoniła, chociaż prośbę o kontakt “Rzeczpospolita” zostawiła w jej sekretariacie. Do dziś NIK, mimo deklaracji, nie opublikowała wyników kontroli, która poróżniła prezesa Banasia z zastępcą.

Nie wiadomo również co było elementem negocjacji na szczytach władzy. Pewne jest jedno. Porozumienie nie wpłynie dobrze na zdrowe funkcjonowanie państwa. Powrót Banasia do łask może oznaczać nieprawidłowości w sprawowaniu czynności kontrolnych w obszarach nad którymi NIK powinien sprawować neutralną pieczę.

Czytaj także: Mateusz Morawiecki: Wzrost bezrobocia na poziomie 0%. “Nie ma się czym martwić, sytuacja opanowana”


GAZETA PLUS.PL – Jesteśmy tu dla Was! Komentujcie i udostępniajcie!!!


źródło: Rzeczpospolita.pl

Exit mobile version