Odbyło się zaprzysiężenie rządu…częściowe. Koronawirus “zwolnił” z udziału w tym żenującym spektaklu zakażonego COVIDEM , niejakiego Czarnka, kandydata na ministra od rozwałki oświaty i zamienienia jej na taliban. O Czarnku pewno będzie jeszcze nie raz głośno i to bardzo głośno.
“Zwolnieni” z udziału zostali także skierowani na kwarantannę inni kandydaci do korytek , ale oni akurat tu są najmniej ważni (jakby przy Kaczyńskim ktoś był ważny) i właśnie tenże Kaczyński zwolnił się sam, bez pomocy koronawirusa z części tej “uroczystości”, bardziej przypominającej stypę, niż radosny akt polityczny.
“Kaczyński strzelił focha”
Są głosy,że “kaczyński strzelił focha”, że inny wirus, wirus obrazy wciąż krąży nad politykami partii rządzącej.
Ja bym tak daleko nie wychodził z interpretacją tego “bohaterskiego” czynu Kaczyńskiego, jakim było oddalenie się od tego “zacnego” gremium mocno przed czasem, na oczach całej Polski
Kaczyński po prostu marnie wyglądał, nie żebym zamartwiał się stanem zdrowia Kaczyńskiego, tym zamartwiają się wyborcy PIS, bo kto tyle da, ile PIS obieca, ale wystarczyło “rzucić okiem”, aby zauważyć,że Kaczyński ma się raczej marnie.
To “marnie” dotyczy tak stanu fizycznego, jak i psychicznego.
Kaczyński najwyraźniej był czymś bardzo “dobity”.
Tak nie wygląda człowiek, który z pozycji “zwykłego posła”, awansuje na funkcję wicepremiera.
Co tak zamartwia “naszego” prezesa, nie żebym był złośliwy,ale przecież nie problemy z żoną, dziećmi czy wnukami.
Co tak zamartwia “ojca Narodu”?