Obóz Zjednoczonej Prawicy raczej trudno nazwać partią intelektualistów. Potwierdza to m.in. struktura wyborców i dominacja wśród ludzi z podstawowym wykształceniem – tutaj deklasują konkurencję. Wśród polityków “dobrej zmiany” są też osoby szczycące się tytułami naukowymi. Do jednej z nich należy Patryk Jaki, który niedawno zrobił doktorat napisany na temat więziennictwa. Jednak zaszczytny tytuł mocno koliduje z codziennym posługiwaniem się językiem polskim i jego wiedzą. Przedstawiciel Solidarnej Polski regularnie zalicza głośne wpadki, ostatnia miała miejsce w poniedziałek.
Patryk Jaki ma niesamowity talent do popełniania błędów i gaf językowych. Sławne stały się jego umiejętności słowotwórcze i wymyślanie pojęć pokroju: “hatakumba”, zamiast hekatomba czy “dedrendolaga” w zastępstwie degrengolady. Jaki wprawił też niedawno w konsternację komentatorów, twierdząc, że w sprawie Ukrainy “potrzebne są słowa, a nie czyny”. Będący ostatnio trochę w cieniu polityk Solidarnej Polski, dał znać o sobie i zanotował komicznego lapsusa, przekręcając nazwisko zasłużonego Polaka, pod pomnikiem którego zrobił sobie pamiątkową fotkę.
Reprezentant Solidarnej Polski pojechał na wycieczkę do Stanów Zjednoczonych. Jednym z jej elementów była wizyta przed pomnikiem Kazimierza Pułaskiego, jednego z bohaterów wojny o niepodległość. Jego dokonania są na tyle zasłużone, że amerykański kongres dał mu pośmiertnie honorowe obywatelstwo w 2009 roku. Patryk Jaki postanowił oddać mu hołd i jednocześnie zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na tle pomnika. Problem w tym, że podpisując zdjęcie popełnił błąd w jego nazwisku, nazywając “Puławskim”, zamiast Pułaskim. Tym samy mógł go pomylić z bardzo zdolnym konstruktorem silników lotniczych – Zygmuntem Puławskim, który zmarł tragicznie w 1931 roku.
To nie pierwsze historyczne faux pas w jego wykonaniu. W 2020 roku podczas jednego z wywiadów stwierdził, że “rewolucja francuska poniosła klęskę”. Problem w tym, iż to właśnie ona ukróciła rządy jakobinów i dała asumpt pod skuteczny zamach stanu.