[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] N [/boombox_dropcap]
azywają się Lotna Brygada Opozycji. Rozśmieszają i ośmieszają republikę banasiową rządzących pisowców. Tym razem przyjechali do siedziby prezesa NIK Mariana Banasia. Nawiązując do działalności willi która wynajmowana była na godziny przywieźli parę gadżetów.
– Gdzie te materace? – dopytywali strażników, a gdy ci pytali, o jakie materace chodzi, słyszeli w odpowiedzi zdanie: “Pan dzwoni do Banasia”. Happening zorganizowała “Lotna Brygada Opozycji”
Potęga śmiechu.
O tym, co może nieść ze sobą śmiech w życiu publicznym, wiedział dobrze Napoleon, który na doniesienie, że na jego kolejny dekret podnoszący podatki, opinia publiczna zareagowała śmiechem, natychmiast kazał wycofać dekret i zrezygnował z dalszego mnożenia obciążeń.
Wiadomo z historii, że wszelcy zaborcy i okupanci bardzo stanowczo i bezwzględnie tłumili śmiech okupowanych, bo wiedzieli, do czego taka wesołość może prowadzić. I nie bez powodu najlepsze pamiętane dotąd dowcipy powstawały w najstraszniejszych latach okupacji niemieckiej czy sowieckiej. Niedawno przypadkowo oglądałem konferencję prasową niejakiego Jakiego, który w towarzystwie swojej nieodłącznej Ozdoby i
wampirycznego Kalety, ze zgrozą w oczach opowiadał – nie wiem dlaczego akurat pod pomnikiem AK – o straszliwych akcjach portalu “Sok z buraka”. Musiał ten satyryczny portal czymś mocno dotknąć buraka Jakiego, że aż wpadł w rozpacz i postanowił o swojej krzywdzie opowiedzieć przed kamerami. Biedny, prześladowany śmiechem Jaki, prawdopodobnie przypadkowo i instynktownie – bo trudno go posądzać o zrozumienie – odkrył, jak potężną bronią w polityce może być śmiech. Nic dziwnego, że i “Sok z buraka” i świeżo upieczona posłanka Klaudia Jachira wywołują w nim i całym jego otoczeniu ślepy strach. Taki ślepy strach nie jest obcy samemu prezesowi, wystarczy przypomnieć paniczną reakcję jego i brata po nazwaniu ich kartoflami przez satyryczne pismo niemieckie.
Coś na temat potęgi śmiechu musiało kiedyś dotrzeć do młodszego Dudy, bo od dawna próbuje okraszać swoje mowy czymś, co sam uważa za dowcipy. Obśmiewa się przy tym jak norka, co wywołuje pełne niepokoju spojrzenia otoczenia, jak to miało miejsce niedawno na uroczystości w AGH; gdzie po odsmażonym dowcipie o ludożercach, opowiedzianym przez prezydenta, jak zwykle nikt nie wiedział, w którym momencie należy się wykazać kurtuazyjnym uśmiechem.
W sytuacji, gdy śmiech to nie tylko zdrowie (dla inteligentnych), ale i ślepy strach dla tępaków, usiłujących zaprowadzać swoje autorytarne rządy, trzeba podtrzymywać i wspierać każdą wywołującą śmiech inicjatywę opozycji.
Parę dni temu wznowiła działalność Lotna Brygada Opozycji. Taką nazwę nadała kiedyś bodaj Gazeta Polska grupie opozycjonistów ulicznych, którzy uparcie najeżdżali konwentykle przedwyborcze pisowskich kandydatów w wyborach samorządowych z Jakim na czele. Prawdziwą grozę w szeregach Jakiego siał wtedy “Człowiek w kraciastej koszuli” Niebezpieczne były także “panie opłacane przez PO”.
Na szczęście ci niebezpieczni rozśmieszacze działają do dzisiaj.
Arek chodzi wszędzie ze swoją drabinką i wdrapuje się po niej na pomniki i bramy. Ciocia Stanisława i architektka wnętrz z pracowni Lupanar Tita, chodzą i zadają niebezpieczne pytania komu się da. Człowiek w kraciastej koszuli, dzisiaj znany, jako Łopata, w towarzystwie reportera, pamiętnego Mantylki, Adama animują i nagrywają te wydarzenia, a znany z nieustępliwości w protestach pod TVPiS Karol z zegarem, Jacek Grzegorz z wałkami i inni, znakomicie tę trupę uzupełniają.
Brawurowa akcja trupy Lotna Brygada Opozycji w opanowanym przez Banasia NIK-u już zbliża się do miliona otwarć w Internecie, wywołując ozdrowieńczy, ale i obezwładniający strachem śmiech. Tylko czekać na nowe akcje!
Źródło Facebook Lotna Brygada Opozycji
Za kadencji Banasia Polska mogła stracić aż 64 mld zł z tytułu akcyzy za alkohol z Ukrainy