Okres pandemii nadwyrężył system wypłat 500+. Wzmożone wydatki państwa na dodatkowe świadczenia spowodowane pandemią odbiły się na programie “prorodzinnym” PiS. Ministra Rodziny i Polityki Społecznej, Marlena Maląg, zapewnia jednak, że wypłaty z programu 500+ nie są zagrożone.
Maląg stara się zatuszować wady programu 500+?
W tych niespokojnych czasach brakuje pieniędzy. To widać, choćby w przypadku kulejącej opieki zdrowotnej. Ponadto w grupach zrzeszających rodziców co jakiś czas pojawiają się doniesienia, że 500+ jest wypłacane z opóźnieniem. Czy ministra Marlena Maląg wie, że takie przypadki się zdarzają? Warto byłoby zwrócić na to uwagę. Program w założeniu dobry, nie wpływa na polskie rodziny w założeniach opracowanych przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.
Dlaczego program 500+ jest wadliwy?
Program Rodzina 500 Plus wprowadzono za czasów premier Beaty Szydło (był to projekt mocno przez nią promowany). Od 1 kwietnia 2016 roku minęły niespełna 4 lata. Przez cztery lata ta kwota nie była waloryzowana. Teraz jest ona nic nie znaczącym dodatkiem, który z powodu szalejącej inflacji w Polsce PiS nie ma pokrycia na rynku. Coraz mniej osób może za tę kwotę pokryć wydatki na swoją pociechę. Program 500+ spowodował to, że wiele osób, których dochód nie przekracza 800 zł, nie podejmuje aktywizacji w sferze zawodowej. Krótko mówiąc, utrzymują się ze świadczeń.
“Świadczenie wychowawcze na drugie i kolejne dziecko w wieku do ukończenia 18. roku życia przysługuje niezależnie od dochodu. Wsparcie na pierwsze dziecko, tj. jedyne lub najstarsze dziecko w wieku do ukończenia 18. r. życia, przysługuje po spełnieniu kryterium dochodowego 800 zł netto miesięcznie na osobę w rodzinie lub 1200 zł netto na osobę w rodzinie, której członkiem jest dziecko niepełnosprawne”– czytamy na stronie gov.pl
Twórca 500+ nie zostawił na PiS suchej nitki
Pierwotnym twórcą takiego świadczenia jest prof. Julian Auleytner, a pomysł samego programu pojawił się już w 2011 roku. W wywiadzie Business Insider Polska (z 2017 roku) , podzielił się on spostrzeżeniami na temat czołowego świadczenia PiS:
“Prawo i Sprawiedliwość mogło uniknąć wielu błędów. Program był wprowadzany zbyt szybko, bez odpowiednich badań, konsultacji oraz analiz skutków politycznych, ekonomicznych, prawnych, jakie wywoła. Dlaczego trzeba było usilnie go wprowadzać w kwietniu zeszłego roku, a nie np. poczekać jeszcze parę miesięcy i zrobić solidną debatę na ten temat? Wystarczyłby rok, a 500 plus utarłoby się w świadomości środowisk lokalnych. Może przyjęliby go jako swój własny pogram, a nie narzucony. Ale to tak naprawdę tylko część problemów”.
Auleytner był zdania, że po zakończeniu wypłacania 500+ powinna być przeprowadzona korekta systemu świadczeń socjalnych. Ta myśl jest w dzisiejszej dobie niezwykle aktualna. Przede wszystkim rząd PiS powinien rejestrować przypadki patologiczne. Takie jak utrzymywanie się ze świadczenia. Jakiś czas temu, gdy jeszcze w rządzie zasiadała Jadwiga Emilewicz, pojawił się pomysł wypłacania 500+ w formie bonu. Pomysł się nie przyjął. Być może wyborcy partii rządzącej nie zgodzili się na ograniczenie zakresu przeznaczenia tej kwoty.