Małpki z alkoholem droższe. Rząd miał zadbać o nasze zdrowie, ale znowu wyszło jak zwykle.


Są już w sklepach nowe małpki. PiS wprowadził większy podatek od alkoholu w butelkach do 300 ml – nazywanych małpkami. Rynek odpowiedział szybko. Wprowadzono buteleczki 350 ml. Klienci nazywają małpami. Wszystko wskazuje, że z ograniczenia spożycia alkoholu nici. Podwyżka prawdopodobnie zadziała wręcz odwrotnie. Polacy będą pić więcej.

Badania wykazały, że Polacy każdego dnia kupują 3 mln małpek, czyli butelek z alkoholem o pojemności 100 lub 300 ml . Co gorsza większość tego towaru sprzedaje się w godzinach porannych. Po południu następuje kolejna fala. Wytłumaczenie jest proste – pijemy przed i po pracy. Rząd postanowił z tym walczyć i podniósł podatek od małpek.

Nowe przepisy weszły od stycznia, ale rynek szybko zweryfikował pomysł rządu. W sklepach pojawiały się butelki z alkoholem o pojemności 350 ml. Ten prosty pomysł pozwolił uniknąć nałożonego podatku.

Nowe małpki dorosły teraz są małpy

Amatorzy porannego picia śmieją z rządu, a na nowe małpki mówią małpy. I tak może się okazać, że zamiast pić mniej Polacy piją więcej.

Specjaliści z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych od dawana zwracają uwagę, że o wyborze małpek nie decyduje ekonomia. Wódka w małych butelkach jest prawie o 20 procent droższa niż w półlitrowej butelce. O popularności małpek decyduje ich poręczność.

Czyżby rząd nie myślał o zdrowiu Polaków, a tylko kierował się łataniem budżetu?

Exit mobile version