Kultura debaty sejmowej w naszym kraju już dawno sięgnęła dość niskiego poziomu. Często zdarza się, że zamiast merytorycznej rozmowy, oponenci parlamentarni używają argumentów ad personam. Temperatura sporu politycznego jest coraz wyższa, a swoje trzy grosze dorzucił do niej były premier Leszek Miller. Cios w Mateusza Morawieckiego spowodował burzliwą dyskusję, a niejednokrotnie wręcz oburzenie, wśród internautów.
Mateusz Morawiecki słynie z opowiadania rzeczy, które wywołują bardzo ambiwalentne oceny wśród odbiorców. Jego ostatnia odważna wypowiedź dotyczyła Ukrainy, której bohaterska obrona według szefa rządu jest “kontynuacją walki Solidarności Walczącej”. Pomijając oczywiste kwestie różniące kontekst tych dwóch sytuacji, duże kontrowersje budzi też postać Kornela Morawieckiego, będącego ikoną historycznego ruchu święcącego właśnie 40-lecie. Nikt inny, tylko ojciec premiera, głosił przed śmiercią wiele skrajnie prorosyjskich poglądów, których z perspektywy czasu nie da się bronić. Czy w takiej sytuacji łączenie Solidarności Walczącej z Ukrainą jest na miejscu? Niech każdy oceni według własnego sumienia.
Do opisanej sytuacji postanowił nawiązać Leszek Miller. Zamieścił wymowny obrazek, sugerujący chorobę psychiczną Mateusza Morawieckiego. Zdjęcie premiera w kaftanie ma wskazywać nie tylko problemy mentalne, ale również bycie groźnym dla otoczenia. Pod jego postem pojawiło się wiele krytycznych głosów, według których definitywnie przesadził. Skrytykowała go m.in. Anna Maria Żukowska. – Jest Pan pewien, że nawiązywanie w walce politycznej do schorzeń psychicznych i używanie ich jako stygmy to jest dobry pomysł? – napisała w reakcji na post Millera.