Marcin Najman nagrał filmik z głębokim przekazem do ludzkości. Poniedziałkowe wydarzenia na Jasnej Górze spowodowały, że do sportowca “rozdzwoniły się telefony” więc “nie widzi możliwości by puścić to płazem”. – Na mojej zmianie takie rzeczy nie mają prawa się wydarzyć” – rzekł Najman, po czym spektakularnie odbezpieczył broń.
Sprawa rozchodzi się o poniedziałkowe wydarzenia na Jasnej Górze w Częstochowie. Pracownicy Straży Jasnogórskiej poprosili o opuszczenie Kaplicy Matki Bożej mężczyznę, który nie ma założonej maseczki. Ten wyszedł z ławki, przyklęknął, wykonał znak krzyża i rzucił się na strażnika.
Strażnik Marcin Najman uważa, że nie dopuściłby do takiej sytuacji
Rozdzwoniły się dzisiaj do mnie telefonu, że na Jasnej Górze ktoś pobił strażnika, bo tern zwrócił mu uwagę, że nie ma maseczki. Pal licho, że nie miał tej maseczki. Chciałbym Was wszystkich uspokoić, że to nie na mojej zmianie! Na mojej zmianie takie rzeczy nie mają prawa się wydarzyć – stwierdził stanowczo, po czym odbezpieczył karabin.