Ewa Jedynasiak, wraz z koleżanką została wylegitymowana przez policję przed Sądem Najwyższym. Kobieta otrzymała karę w wysokości 10 tysięcy złotych od sanpiedu.
Sprawą zajmuje się rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Kobiety zostały wylegitymowane przed budynkiem Sądu Najwyższego. Miały zasłonięte twarze maseczkami, oraz na założone rękawiczki jednorazowe. Twierdzą, że chciały zaprotestować przeciwko temu co rząd robi z Sądem Najwyższym. Pani Ewa w ręku trzymała Konstytucję.
Zdaniem Policji obie Panie uczestniczyły w zgromadzeniu, zostały wylegitymowane, dostały mandaty po 500 zł, których kobiety nie przyjęły. Za za kilka dni przyszło do nich pismo od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego z wezwaniem do zapłaty 10 tysięcy złotych za nieprzestrzeganie odległości dwóch metrów.
Rzecznik Praw Obywatelskich zgłasza swój udział w postępowaniu administracyjnym z mojego odwołania – oświadczyła Pani Ewa.
Czytaj także: Została zapakowana do suki, choć nie złamała żadnego prawa.
– Jest to decyzja bardzo dziwna. Panowie policjanci bezpodstawnie nas zatrzymali. Nie zmierzyli odległości, widzieli wszystko – jak byłyśmy ubrane, że nikogo nie było na placu. Tak że mam taką nadzieję, że to wszystko zostanie wyjaśnione. Nikt mnie o nic nie pytał, nikt mnie nie przesłuchiwał, nikt ze mną nie rozmawiał – dodała kobieta.
Nie damy się zastraszyć
Zapytana czy postąpiła by tak samo – odpowiedział że jedynym jej błędem było nie zapisanie nazwiska Policjanta i dodała –
– Uważam, że zachowałabym się tak samo. Szłabym z koleżanką z konstytucją w ręku – oświadczył kobieta