Od wielu dni funkcjonariusze publiczni chwalą się ilością wystawionych mandatów za brak maseczki. Tymczasem sąd w Gliwicach uznał, że taki nakaz został wprowadzony niezgodnie z prawem i uchylił prawomocnie wystawiony mandat mieszkańcowi miasta.
Sąd stwierdził, że mieszkaniec Gliwic został ukarany na podstawie wydanego 19 kwietnia rozporządzenia Rady Ministrów. Zauważył jednak, że przepisy ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych nie zawierały „delegacji ustawowej”. Sąd ocenił, że rząd mógł wprowadzić nakaz zakładania masek tylko i wyłącznie przez osoby chore lub podejrzane o zakażanie.
Abstrahując zatem nawet od zgodności z Konstytucją rozwiązania przyjętego w ustawie o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych, które pozwalają na szerokie ograniczenie praw i wolności obywateli (w tym przyznanych i gwarantowanych Konstytucją) w drodze de facto rozporządzenia wykonawczego bez jednoczesnego wypełnienia konstytucyjnych warunków do takiego zabiegu, należy wskazać, że przepis porządkowy (nakaz zasłaniania nosa i ust) zawarty w rozporządzeniu powołanym wyżej nie został wydany na podstawie ustawy – czytamy w uzasadnieniu postanowienia gliwickiego sądu.
Chaos w policji
Policjanci, którzy wiedzą już o decyzji gliwickiego sądu, przyznają, że mają problem. Obowiązujące od 9 października rozporządzenie także „nie zawiera delegacji” ustawowej. W tej sytuacji każdy będzie mógł kwestionować mandat karny za brak maseczki.
Nie komentujemy wyroków sądu. Działamy w granicach obowiązujących przepisów – twierdzi podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.