Jeśli nic się nie zmieni w systemie emerytalnym, dzisiejszych 20-sto i 30-sto latków czekają głodowe emerytury – przewidują eksperci Instytutu Emerytalnego i przedstawiają portalowi “businessinsider” konkretne wyliczenia. Wzięli oni pod uwagę pracowników zarabiających minimum. Wyliczenia wyglądają bardzo niekorzystnie. W 2060 r. kobieta, kończąca pracę w wieku 60 lat, dostanie świadczenie na poziomie 53 proc. ówczesnej płacy minimalnej!!! Czy możemy coś zrobić, aby to zmienić?
Instytut Emerytalny wziął pod lupę emerytury najbiedniejszych Polaków otrzymujących płacę minimalną. Osoba, która dzisiaj wchodzi na rynek pracy i będzie pracowała 40 lat do 2060 roku cały czas na płacy minimalnej, uzbiera kapitał (zwaloryzowany) na poziomie 822 tys. zł. Wysokość emerytury wyniesie 3068,47 zł wówczas płaca minimalna wynosić będzie 5740,93 zł, czyli na poziomie 53 proc. płacy minimalnej. Każdy miesiąc i rok z niskim wiekiem emerytalnym to skazywanie kolejnych roczników na głodowe świadczenia – ostrzegają eksperci Instytutu.
Jeśli się nic nie zmieni, a obecny system emerytalny będzie trwał, tak jak trwa, bieda zakonserwuje jeszcze większą biedę – to jest główny wniosek z raportu Instytutu Emerytalnego pt. “Przyszłość Emerytalna”. Dr Antoni Kolek oraz Oskar Sobolewski wzięli pod lupę pracowników zarabiających w Polsce ustawową płacę minimalną.
Wyliczenia Instytutu Emerytalnego
Według ostatnich dostępnych danych, do których dotarł Business Insider Polska, wynika, że aż 63 proc. pracowników w mikro-firmach i 40 proc. w małych przedsiębiorstwach zarabia płacę minimalną. Są to setki tysięcy osób. Gdyby nic w ich życiu zawodowym nie uległo zmianie, ich emerytury będą tragicznie niskie. I to w każdym wariancie, choć im dłużej by pracowali i odkładali na Pracowniczych Planach Kapitałowych, tym ich finanse byłyby zdrowsze. To jednak wymagałoby odważnych reform ze strony decydentów politycznych. Kolek i Sobolewski sporządzili trzy scenariusze wysokości emerytur przeciętnego Polaka, który odszedłby na emeryturę w wieku 60, 65 i 67 lat.
I scenariusz. Prognoza wysokości świadczeń na 2060 rok
Osoba, która dzisiaj wchodzi na rynek pracy i będzie pracowała 40 lat do 2060 roku cały czas na płacy minimalnej, uzbiera kapitał (zwaloryzowany) na poziomie 822 tys. zł. Przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat średnie dalsze trwanie życia wynosić będzie 272 miesiące (12 więcej niż obecnie). Wysokość emerytury wyniesie 3068,47 zł. Wówczas płaca minimalna wynosić będzie 5740,93 zł, czyli na poziomie 53 proc. płacy minimalnej.
Oszczędzając w PPK przy wpłatach podstawowych (i dopłatach rocznych) uczestnik zgromadzi 116 tys. zł, co po uwzględnieniu 25 proc. wypłaty jednorazowej pozwoli na wypłatę 726,02 zł w 120 miesięcznych ratach (płaca minimalna wynosić będzie w 2060 roku 5740,93 zł, czyli na poziomie 13 proc. płacy minimalnej).
II scenariusz. Prognoza wysokości świadczeń na 2065 rok.
Pracując do 65. roku życia ubezpieczony zgromadzi 1,092 mln zł, co przełoży się na świadczenie w wysokości 4856,24 zł (płaca minimalna wynosić będzie w 2065 roku 6338,42 zł, czyli na poziomie 77 proc. płacy minimalnej). Przechodząc na emeryturę w wieku 65 lat średnie dalsze trwanie życia wynosić będzie 225 miesięcy (8 więcej niż obecnie).
Oszczędzając w PPK przy wpłatach podstawowych (i dopłatach rocznych) uczestnik zgromadzi 143 tys. zł, co po uwzględnieniu 25 proc. wypłaty jednorazowej pozwoli na wypłatę 894,40 zł w 120 miesięcznych ratach (płaca minimalna wynosić będzie w 2065 roku 6338,42 zł, czyli na poziomie 14 proc. płacy minimalnej).
III scenariusz. Prognoza wysokości świadczeń na 2067 rok.
Pracując do 67. roku życia ubezpieczony zgromadzi 1,213 mln zł co przełoży się na świadczenia 5946,13 zł (płaca minimalna wynosić będzie w 2067 roku 6594,49 zł, czyli na poziomie 90 proc. płacy minimalnej). Przechodząc na emeryturę w wieku 67 lat średnie dalsze trwanie życia wynosić będzie 204 miesiące (4 więcej niż obecnie).
Oszczędzając w PPK przy wpłatach podstawowych (i dopłatach rocznych) uczestnik zgromadzi 155 tys. zł, co po uwzględnieniu 25 proc. wypłaty jednorazowej pozwoli na wypłatę 726,02 zł w 120 miesięcznych ratach (płaca minimalna wynosić będzie w 2067 roku 6594,49 zł, czyli na poziomie 15 proc. płacy minimalnej).
ZUS również nie ma dobrych wieści.
Jak widać, osoby z najniższym uposażeniem w każdym wariancie nie mogą liczyć na wysokie emerytury. – Jest szereg czynników, które wpływają na wysokość naszych emerytur. Tempo starzenia się społeczeństwa, coraz bardziej rozciągnięte w czasie życie, co przekłada się dłuższą wypłatę świadczeń, itp. – mówiła w rozmowie z Business Insider Polska prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Obecnie stopa zastąpienia wynosi około 56 proc., ale już w 2040 r. może spaść poniżej 40 proc, a w 2060 r. poniżej 30 proc. Stopa zastąpienia to procent, mówiący o tym, jak duża będzie nasza przyszła emerytura w stosunku do ostatniego wynagrodzenia. ZUS oblicza ten wskaźnik dla całego kraju, biorąc pod uwagę przeciętną emeryturę oraz średnie wynagrodzenie pomniejszone o składkę na ubezpieczenie społeczne.
Dlaczego czeka nas tak dramatyczny spadek wysokości emerytur? Jest to związane z tzw. systemem zdefiniowanej składki, który przyjęliśmy w Polsce pod koniec lat 90. Zasada jest prosta: co wpłaciłeś do systemu, tyle dostaniesz. W takim rozrachunku emerytura to po prostu suma zwaloryzowanych składek podzielona przez średnie oczekiwane dalsze trwanie życia. Im dłużej żyjemy i mniej legalnie pracujemy, tym niższe świadczenie otrzymamy.
Czytaj także: Tanie Państwo PiS. Na utrzymanie Kaczyńskiego idą miliony. W Niemczech to jest nie do pomyślenia.
Co zrobić, by było lepiej?
Co zrobić, aby odwrócić ten trend? Odpowiedzi zdają się być proste. Pracować dłużej i zbierać środki na wypłatę świadczeń. – Wiek emerytalny w Polsce jest zbyt niski. Osoby przechodzące na emeryturę w wieku 60 lat otrzymują i będą otrzymywały dużo niższe świadczenie. Z każdym rokiem ta różnica będzie coraz większa – przekonują eksperci Instytutu Emerytalnego.
Ich zdaniem, polski ustawodawca powinien jak najszybciej rozpocząć pracę nad ustawą, która w pierwszej kolejności zrówna wiek emerytalny, a w drugiej – dokona jego podniesienia do poziomu 67. roku życia. Jak zaznaczają, różnica pomiędzy 60. a 67. rokiem życia w przypadku przejścia na emeryturę to o prawie 40 punktów procentowych wyższe świadczenie.
– Nie ma żadnych wątpliwości, że odpowiedzialny rząd powinien już dzisiaj rozpocząć poważną debatę emerytalną w gronie ekspertów związanych z systemem emerytalnym, ekonomistów i polityków ze wszystkich stron sceny politycznej, aby jak najszybciej rozpocząć prace nad podniesieniem wieku emerytalnego. Każdy miesiąc i rok z niskim wiekiem emerytalnym to skazywanie kolejnych roczników na głodowe świadczenia, a większość osób przechodzi na emeryturę kiedy tylko osiągnie wymagany ustawą wiek. O ile dzisiejsi emeryci mogą się zadowolić emeryturą na w miarę godziwym poziomie, to kolejne pokolenia otrzymają emeryturę jako równowartość 20 proc. swojej pensji – ostrzegają dr Antoni Kolek i Oskar Sobolewski.
Komentujcie i udostępniajcie !!!
Czytaj także: Emilewicz: “Dorabiający” emeryci w pierwszej kolejności do zwolnień. “Są zabezpieczeni, więc nie odczują tego tak dotkliwie”
źródło: businessinsider.com.pl