W środę (10.02) strajkowały największe media prywatne w Polsce. Polsat i TVN zamiast programów wyświetlały krótkie komunikaty. Podobnie portale internetowe, takie jak Onet czy tvn24.pl. Do akcji włączyły się także niektóre stacje radiowe. Wydawać by się mogło, że jest wystarczająco ostro i oliwy do ognia dolewać nie trzeba. Niektórzy jednak uważają inaczej.
Ryszard Terlecki wypowiedział się w dość aroganckim tonie na temat protestu mediów. Zauważył, że “protest jest specyficzny, bo protestują przede wszystkim te media, które wspierają opozycję”. Zapomniał przy tym tylko dodać, że wszystkie te media są prywatne. W przeciwieństwie do TVP, które może zostać największym beneficjentem podatku od mediów.
“Więc patrzymy na to, ja przynajmniej patrzę na to, z takim poczuciem, że postąpiliśmy słusznie z tymi podatkami. Natomiast media muszą się liczyć z tym, że będą ponosić koszty swojej działalności, tak jak wszystkie inne podmioty gospodarcze w kraju“
Szef klubu PiS nijak przy tym nie wspomina o zarzutach wobec nowej składki. Jednym z nich jest chociażby opłacanie właśnie mediów publicznych wpłatami tych właśnie strajkujących – prywatnych. Najwyraźniej Ryszard Terlecki uważa, że skoro protestują tylko “media wspierające opozycję”, to musi to być najzwyczajniej ich niechęć do rządu. Nie zaś coraz to większe umacnianie pozycji TVP na rynku i pompowanie w maszynkę propagandową PiSu kolejnych funduszy.
“Nie chcą płacić na NFZ”
Na antenie TVP Info można było oglądać nad wyraz ciekawe obrazki. Różnej maści plansze czy wyznania prezenterów i ich gości zmierzające do tego, że prywatne media protestują, bo… nie chcą płacić na NFZ. Innym powodem jest to, że “koncerny medialne nie chcą się dzielić z Polakami” – takie zdanie można było przeczytać na jednym z pasków. Telewizja publiczna nie od dziś traktuje ludzi jak idiotów, ale ostatnio zaczęła już chyba osiągać sufit swoich możliwości. TVP ma na koncie wiele nagonek. Na protestujących lekarzy i nauczycieli czy ostatnio na otwierających się w ramach akcji #otwieraMY przedsiębiorców. Ciężko też powiedzieć, by ich kolejna krucjata była nowa, bo swego rodzaju wojnę prowadzili z innymi mediami już od dawna. Teraz jednak “zapomnieli” zauważyć, że podatek nie dotknie jedynie tych największych, o których ciągle mówią. To mniejsze przedsiębiorstwa oberwą najmocniej – jak zawsze zresztą.