fbpx

Afrojax znowu dissuje Bilona z Hemp Gru: “kryptogej”


Subksrybuj nas na Google News

To chyba jeden z najbardziej absurdalnych beefów, jaki kiedykolwiek wybuchł w polskiej rap grze, z jeszcze dziwniejszym rozstrzygnięciem (przynajmniej na tą chwilę). Polski GG Allin, czyli Legendarny Afrojax, znany z autorstwa najbardziej szokujących tekstów w historii naszej ogólnopojętej muzyki rozrywkowej (m.in. porusza w nich wątki pedofilii, zoofilii, bezcześci pamięć o Powstaniu Warszawskim) od jakiegoś czasu notorycznie zaczepia Bilona z Hemp Gru. Nie inaczej było na wydanym niedawno albumie “Gimnastyka artystyczna”.

pop rap hardkorowy

Niewiele osób, wychowanych na blokach na początku obecnego wieku, nie zna legendarnego “Klucza” autorstwa Hemp Gru. Jeszcze nie tak dawno był to przodujący skład, reprezentujący uliczny rap, z mocno antysystemowym przekazem. Na tamte czasy teledysk w stylu palenia policyjnego radiowozu, w którym statystowały nieprzypadkowe osoby związane z jednym z warszawskich klubów piłkarskich, musiał robić wrażenie. Jego autorzy trochę w życiu przeszli i nie byli z pierwszej łapanki. Mieli też swoje problemy, jak chociażby te z osławioną grupą przestępczą, która na pewno mocno zmąciła ich spokój w tamtym czasie. Jednak trzeba oddać, że przeszli ten egzamin życia, zachowując się zgodnie z nawijanymi zasadami. Podejrzewam, że wiele innych składów mogłoby mieć z tym problem, będąc na ich miejscu.

Z drugiej strony mamy Afrojaxa, byłego frontmena Afrokolektywu. Pomijając karierę muzyczną, szersza publiczność może go kojarzyć jako zwycięzcę jednego z odcinków “1 z 10”. Zaczynał od comedy rapu, by później płynnie przejść w piosenkowe klimaty bliższe Jamiroquaiowi (np. koncert w Czwórce z 2012 roku). Po rozpadzie macierzystego zespołu rozpoczął karierę solową, którą najkrócej można określić “rapowo-synth popowym przeginaniem pały”. Momentami Afrojax odlatuje całkiem srogo, nawet jak na poziom reprezentowanej szydery, do którego przyzwyczaił wcześniej przez lata. Zdjęcie przyrodzenia na okładce, teksty o gwałceniu truchła psa, molestowaniu 7-letniego dziecka (nie będę tego cytował, jak ktoś chce niech sprawdzi kawałek “Bieda, Bieda, Bieda”, teledysk dostępny na YouTube), czy w stylu “szczam na pomnik Małego Powstańca” są u niego standardem i prawdopodobnie nie jest to ostatnie słowo i granica, którą przekroczy. Co ciekawe, jego solowe wydawnictwa spotykają się zazwyczaj z dobrymi recenzjami krytyków, choć stoją bardzo daleko od sukcesu komercyjnego. Niszowe zasięgi twórczości prawdopodobnie oszczędziły mu zarzutów prokuratorskich. Podejrzewam, że gdyby znało go więcej osób i wyświetlenia kilku utworów zyskały silniejszy rozgłos, już dawno w grę weszłyby paragrafy karne. Tłumaczenia, że to szydercza ironia wzorowana na GG Allinie (jeszcze trochę mu do niego brakuje) i piosenki pisane “dla jaj”, mogłyby być niewystarczające.

“Etos lujostwa”

Geneza konfliktu Afrojax – Bilon jest mi znana tylko z relacji tego pierwszego, szczegóły wyjawiono podczas rozmowy na kanale Strona B. Lider Hemp Gru nigdy oficjalnie nie zabrał głosu na ten temat, ani tym bardziej nie stworzył własnej riposty. Wszystko zaczęło się jakieś 10 lat temu, gdy Afrojax po jednym z koncertów wyśmiał paradowanie bez koszulek w teledyskach, twierdząc iż ma to podtekst homoseksualny. Po tej wypowiedzi miał do niego zadzwonić z pretensjami Bilon, jednak został spławiony, słysząc w odpowiedzi: spie*dalaj“. Rzekomo pojawiły się też pogróżki i zapowiedzi wjazdu na koncert, jednakże finalnie niezrealizowane. W 2016 roku poszła kolejna zaczepka w utworze “Pop rap hardkorowy”. “No wróć, no spójrz, co się, ku*wa w teledyskach dzieje. Spocone męskie ciała, mięśnie na fejmie. Tylu fajnych, silnych, jakby zachęcali: j*b mnie.” Kilka miesięcy temu doszło do wspomnianego wyżej wywiadu Strony B. Afrojax przez kilka minut wyśmiewał Bilona, zarzucając mu fałszywe kreowanie groźnego wizerunku i zwykłe pajacowanie. Padają też słowa, że jest on całkowicie niegroźny i niezdolny do jakiejkolwiek reakcji, poza napinką. “Biedny Bilon w liceum był raczej pośmiewiskiem. Był ustawiany do pionu dość mocno. Całe to jego cwaniakowanie, Jezu.. Dlaczego akurat ten typ?”.

Kolejny atak nastąpił na wydanej niedawno płycie “Gimnastyka artystyczna”. W utworze “Dlaczego nikt nie chce strzelić mi w głowę?” lider Hemp Gru został nazwany “kryptogejem“. Osobiście zapewne nie tylko ja jestem zaskoczony takim obrotem sytuacji. Niezależnie od prywatnych sympatii, czy antypatii, filar ulicznego rapu został pociśnięty w jeden z najbardziej poniżających sposobów, nie robiąc z tym nic. Być może zasięgi Afrojaxa są na tyle małe, że jego ostatnie zaczepki nie dotarły do adresata, nie mi to oceniać. Nie zmienia to faktu, że reprezentant turpistycznego rapu pokazał całkowity brak kalkulacji, czego pozazdrościć mu może większość sceny. Zestawcie go np. z Sokołem, który 10 lat po nagraniu “Sztruksu”, wciąż nie powiedział o kogo chodzi (nie reagował też na zaczepki HG, po tym jak odeszli z Prosto w niezbyt przyjaznych okolicznościach). Jeżeli cała akcja rozejdzie się po kościach, przedrostek “legendarny” nie będzie wcale na wyrost. Przynajmniej w teorii wybrał sobie wymagającego przeciwnika, póki co może czuć się wygranym. Nie zapominajcie, że pacjent jest na scenie praktycznie sam, pchając się na celownik całego “DIIL Gangu”.


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!