Aresztowanie przyczepy Lotnej Brygady Opozycji. Pan Arek miał udowodnić, że nie jest wielbłądem?

Podczas wczorajszego przygotowania do protestu doszło do niecodziennej sytuacji z udziałem Policji. Pan Arek Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji wraz z innymi działaczami został zatrzymany do kontroli drogowej tuż przy polskim sejmie na rogu ulic Matejki i Al. Ujazdowskich. Jak wynika z relacji na Facebooku pan Arek pożyczył od kolegi w pełni sprawną przyczepę campingową oklejoną symbolami Strajku Kobiet. Podczas zatrzymania funkcjonariusze upierali się, że przyczepa ma zabrany dowód rejestracyjny, co według właściciela i użytkownika było kłamstwem i manipulacją policji.[VIDEO]

To, że polska policja robi wszystko, by utrudnić protestowanie wolnym obywatelom, wiemy nie od dziś. Jednak wydarzenie z udziałem pana Arka w pełni obnaża do czego zdolni są funkcjonariusze, by ucinać skrzydła najbardziej oddanym aktywistom opozycyjnym.

Pan Arek został zatrzymany, ponieważ według funkcjonariusza policyjny system wykazywał, że uprzednio zabrano dowód rejestracyjny, mimo, że ten fizycznie posiadał przy sobie dokument. Z całą stanowczością stwierdził, że zarówno właściciel, jak i on sam nie miał żadnej kontroli drogowej, która zakończyła by się odebraniem prawa do poruszania się przyczepy do polskich drogach. Policja była jednak bardzo stanowcza i mimo, że na miejscu policjanci dokonali przeglądu technicznego przyczepy , który nie wykazał żadnych nieprawidłowości, pan Arek musiał zostawić przyczepę na parkingu, czym uniemożliwiono mu dalszą podróż i zamierzone uczestnictwo w proteście. Zobaczcie sami!

Sprawa pana Arka z Lotnej Brygady Opozycji pokazuje jak policja tłumi niezadowolenie większości obywateli. Przypomnijmy, że obecne prawo pozwala na poruszanie się pojazdem bez żadnych dokumentów. Użytkownik pojazdu posiadał jednak przy sobie cały komplet dokumentów i mimo to nie pozwolono mu kontynuować podróży, bo system w cudowny sposób pokazał inaczej. Przypadek?