Beata Kempa komentując organizację w Parlamencie Europejskim debaty poświęconej Polsce w dniu Narodowego Święta 3 Maja, uderzyła w Andrzeja Dudę. – Prezydentowi doradza ktoś, kto niezbyt dobrze życzy Polsce – stwierdziła.
W kontekście zgłoszonego przez prezydenta Andrzeja Dudę projektu zmian w prawie, przewidującego m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej SN, czego domaga się KE, Kempa stwierdziła – “nie wiem kto podpowiedział to panu prezydentowi, ale na pewno był to ktoś, kto niezbyt dobrze życzy polskiemu krajowi”.
Kempa dodała, że prezydencki projekt wymaga poprawek
– Nie możemy doprowadzić do chaosu w wymiarze sprawiedliwości, podważenia blisko 2 mln orzeczeń, podważenia niezawisłości sędziowskiej – stwierdziła.
– Ja rozumiem, że pan prezydent chce działać na rzecz KPO, ale żebyśmy nie wylali dziecka z kąpielą. Powtarzam: decyzja ws. KPO jest polityczna. Oni chcą doprowadzić do upadku polskiego rządu wszystkimi możliwymi metodami – podsumowała.
Kempa dodała, że prezydencki projekt wymaga poprawek. – Nie możemy doprowadzić do chaosu w wymiarze sprawiedliwości, podważenia blisko 2 mln orzeczeń, podważenia niezawisłości sędziowskiej – stwierdziła.
– Ja rozumiem, że pan prezydent chce działać na rzecz KPO, ale żebyśmy nie wylali dziecka z kąpielą. Powtarzam: decyzja ws. KPO jest polityczna. Oni chcą doprowadzić do upadku polskiego rządu wszystkimi możliwymi metodami – podsumowała.
Europosłankę Kempę zapytano kiedy do Polski mogą trafić specjalne środki z UE przeznaczone na wsparcie
– Te środki, które możemy sobie przesunąć, to są środki, które były już wyznaczone. Nie stworzono żadnego porządnego instrumentu w kwestii uchodźców, tak jak to było wzorem konfliktu syryjskiego, jak choćby instrument turecki. Co więcej – nie widzę woli, aby takie instrumenty powstawały – ubolewała Kempa.
A kiedy do Polski mogą trafić środki z Funduszu Odbudowy?
– Przyglądam się temu blisko, z punktu widzenia PE. 3 maja komisarz Didier Reynders powiedział coś takiego: coś się tam w Polsce dzieje, my się temu przyglądamy, ale w mojej ocenie dał do zrozumienia, że to będzie decyzja polityczna – niezależnie od tego co my tu zrobimy, albo czego nie zrobimy – oceniła europosłanka.