Prof. Krzysztof Simon otrzymuje od jakiegoś czasu groźby śmierci. Treść niektórych maili jest nie do zacytowania. Sprawą zajęła się wrocławska policja.
Prof. Krzysztof Simon wielokrotnie otwarcie krytykował antyszczepionkowców oraz osoby wątpiące w pandemię. Wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych nazwał “agresywną dziczą” osoby, które nie przestrzegają żadnych restrykcji covidowych, co realnie miało wpływ na wzrost zachorowań.
Trzeba nosić maskę w zamkniętych pomieszczeniach i koniec. Byłem na wakacjach, w hotelu weszło do windy kliku bezczelnych mięśniaków, żaden z nich nie miał maseczki. Jak z nimi rozmawiać? Zwróciłem uwagę, dostałem maila z groźbami śmierci, które nie nadają się do zacytowania. Gdzie my żyjemy? – mówił prof. Krzysztof Simon.
Niemal od początku pandemii profesor otrzymuje nienawistne wiadomości typu “Już nie żyjesz Simon! Będziesz szukał języka w Odrze”.
Dochodzenie w sprawie gróźb prowadzi komisariat z wrocławskiego Psiego Pola pod nadzorem miejscowej prokuratury.
W poniedziałek jestem umówiony z policja na kolejne przesłuchanie – przekazał Simon.
Jak donoszą media – autorzy wiadomości do prof. Simona grożą nie tylko jemu, ale także wysadzeniem szpitala przy ul. Koszarowej, w którym pracuje profesor.
Pojawiają się oszczerstwa o korupcji i promowaniu przez niego, a nawet sprzedawaniu różnych leków. Wykorzystuje się nawet informacje z prac naukowych, publikowanych przez profesora w zagranicznych czasopismach, siejąc nieuzasadniony lęk wokół osoby profesora.
Simon tłumaczy, że “to normalne i to dowód, że jest doceniany, jednak groźby karalne należy piętnować z całą stanowczością”