Prawnicy Leszka Czarneckiego oceniają straty właściciela Getin Banku na miliard euro. Przygotowywany jest pozew, który ma być złożony w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie. Skarga ma dotyczyć działania dwóch instytucji – Komisji nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Prokuratura robi wszystko, aby zablokować Czarneckiemu możliwość złożenia takiego wniosku, który będzie spełniał wymogi formalne. W śledztwie Czarnecki nie jest osobą pokrzywdzoną i co więcej zdaniem Prokuratora nie doszło do naruszenia żadnego dobra prawnego.
W wyniku takiego działania Prokuratury Krajowej, prawnicy najpierw przygotują wezwanie o zadośćuczynienie do polskiego rządu. Po negatywnej odpowiedzi przygotują pozew do sądu w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie.
Przypomnijmy, jak do tego doszło.
Do spotkania w cztery oczy z szefem KNF doszło pod koniec marca 2018 roku w siedzibie Komisji Nadzoru Finansowego. Czarnecki nagrał rozmowę na dwóch nośnikach – jeden dyktafon został zagłuszony przez sprzęt, który niemal natychmiast włączył Chrzanowski. Drugi nagrał jednak rozmowę.
Na nagraniach Chrzanowski stwierdza, że „bank można popchnąć” i proponuje konkretną osobę, Grzegorza Kowalczyka, radcę prawnego. Ustalone wynagrodzenie w kwocie 40 mln miało zostać obliczone na postawie 1% zapisanej na kartce przez Chrzanowskiego.
Sprawa Czarneckiego nie dotyczy tylko samego nagranego spotkania. Wokół tej sprawy jest bardzo dużo nieścisłości. Do tej pory nie wiemy czego dotyczyła rozmowa z Prezesem NBP, która odbyła się zaraz po rozmowach w KNF. Trzeba też wspomnieć , że równolegle w sejmie wprowadzane była ustawa zakładająca przejmowanie banków bez ich zgody w oparciu o niejasne przepisy. Na rozwiązanie wszystkich wątków nie ma cow tej chili liczyć, bo sprawa może obejmować najważniejsze osoby w państwie. Do tego potrzebna jest niezależna prokuratura, być może nawet Sejmowa Komisja Śledcza.