Podczas konferencji prasowej Donalda Tuska nie mogło zabraknąć pracownika TVP INFO. Tym razem publiczną telewizję reprezentowała Marcelina Krawczyk, która przybyła na briefing z pytaniami, które jak zawsze zawierały w sobie kłamliwe, gotowe tezy. Przewodniczący Platformy natychmiast zgasił zapędy funkcjonariuszki TVP, obalając w kilku zdaniach mity, którymi chciała nakarmić opinię publiczną.
- Panie premierze, ja chciałabym zapytać o dostawy gazu z Rosji. W 2010 roku rząd PO-PSL zawarł kontrakt, który zwiększył uzależnienie Polski od dostawy rosyjskiego gazu. Teraz w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie, polski rząd zdecydował, żeby odciąć się. Jak Pan ocenia tę decyzję w kontekście decyzji z 2010 roku – zagaiła Tuska reporterka.
Skonsternowany Tusk natychmiast zgasił Marcelinę Krawczyk
- To jest Pani opinia? Przeczytała Pani te pytanie, zawierając w nim trzy nieprawdziwe informacje! Czy Pani sama kreuję tę fałszywą rzeczywistość? Współczuję. Tysiąc razy tłumaczyłem na czym polegała polityka gazowa mojego rządu i trzeba było naprawiać ten historyczny błąd jaki popełnił ówczesny minister pierwszego rządu PiS. Działania mojego rządu polegały na tym aby gaz z Rosji mniej nas uzależniał, abyśmy mniej płacili, niż wynegocjował pan minister Jasiński i równocześnie zbudowaliśmy gazoport, zwiększyliśmy prawie dwukrotnie objętość magazynową na gaz, doprowadziliśmy do rewersu fizycznego na jamale, więc możemy tym gazociągiem brać gaz z kierunku zachodniego, nie tylko ze wschodniego – odpowiedział przewodniczący Platformy.
- Ja rozumiem potrzeby propagandowe pracodawców pani redaktor, ale prosiłbym wszystkich dziennikarzy, niezależnie u kogo pracujecie, kto wam płaci, żeby wykluczyć takie niepotrzebne, ewidentne kłamstwa. Waszą rolą jest informować, a nie robić wodę z mózgu… – dodał.
Polska spadła na 66. miejsce w rankingu wolności mediów. Najgorszy wynik w historii
W tegorocznym rankingu wolności mediów opracowanym przez Reporterów bez Granic Polska zajęła 66. pozycję.
W nowym zestawieniu wolności prasy obejmującym wszystkie media Polsce przyznano 65,64 pkt. Dało to 66. pozycję, zaraz za Cyprem Mauritiusem, i Czarnogórą, a tuż przed Bośnią i Hercegowiną, Ekwadorem, Kenią, Haiti i Japonią. Duży spadek dla Polski Reporterzy bez Granic tłumaczyli m.in. zmianami wprowadzonymi przez obecny obóz rządzący w mediach publicznych.
W nocie o Polsce stwierdzono, że rynek mediów jest zróżnicowany, a świadomość publiczna wolność mediów pozostanie niewielka.
– Po przekształceniu mediów publicznych w narzędzia propagandy rząd zwielokrotnił swoje próby, żeby zmienić linię redakcyjną prywatnych mediów i kontrolować informacje dotyczące wrażliwych tematów – zaznaczono.
W kontekście politycznym wskazano, że państwowy koncern Orlen wiosną ub.r. przejął firmą Polska Press wydającą dzienniki regionalne, a TVN musiał mierzyć się z upolitycznionymi regulacjami prawnymi, opracowanymi z myślą o tym nadawcy.
W wymiarze prawnym zwrócono uwagę, że we wrześniu ub.r. wprowadzono zakaz pracy dziennikarzy w pasie przy granicy z Białorusią. Zaznaczono, że w niektórych przypadkach władze próbowały podważyć prawo dziennikarzy do ochrony źródeł informacji, a w polskim systemie prawnym za znieważenie niektórych instytucji grozi kara więzienia.
Pod względem ekonomicznym zauważono, że media publiczne dostają środki z budżetu państwa, a wszystkie media prorządowe – zlecenia reklamowe z sektora publicznego (oceniono, że odbywa się to nieprzejrzyście). Przypomniano, że na początku ub.r. rząd zaproponował podatek od wpływów reklamowych mający być obciążeniem dla niezależnych mediów. Według Reporterów bez Granic takie media mogą stawiać na subskrypcje, ponieważ nasz rynek jest stosunkowo duży.
Jeśli chodzi o obszar społeczny, zwrócono uwagę, że w naszym spolaryzowanym społeczeństwie coraz częściej zdarzają się ataki słowne na dziennikarzy. Zaznaczono, że środowiska konserwatywne starają się zniechęcić do opisywania tematów związanych z mniejszościami seksualnymi, a za obrazę uczuć religijnych grozi więzienie. Z drugiej strony podkreślono, że media niezależne mają duże poparcie części społeczeństwa.
Opisując wymiar bezpieczeństwa, podkreślono, że przypadków przemocy było mniej niż w 2020 roku, gdy ich kulminacja nastąpiła podczas manifestacji Strajku Kobiet po zaostrzaniu przepisów ws. aborcji. Zaznaczono, że zdarzały się zatrzymania dziennikarzy relacjonujących kryzys uchodźczy przy granicy z Białorusią.
źródło: wirtualnemedia.pl, facebook