Falenta sypie. Sąd chce śledztwa.


Jeśli nie będę ułaskawiony, ujawnię, kto za mną stał. Falenta w swoim trzecim wniosku o ułaskawienie pośrednio przyznaje że działa w zmowie z członkami PiS, aby przez publikację nielegalnych podsłuchów doprowadzić do zmiany władzy w Polsce. Marek Falenta w ośmio-stronicowym odręcznym piśmie przedstawia się jako osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsuniecie PO-PSL od władzy. Z imienia i nazwiska wymienia 12 osób – w tym prezesa PiS prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, szefa CBA Ernesta Bejdę, oficerów biura i dziennikarzy piszących o aferze.

Rzeczpospolita dotarła do dokumentu – List zaczyna się tak: „W hiszpańskim więzieniu »gnije« człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji. Obiecali wiele korzyści i łupów politycznych. Czekałem lata codziennie łudzony, że niebawem nadejdzie dzień, w którym zostanę przez Pana ułaskawiony. Nie widać nadziei na jego nadejście. Proszę potraktować ten list jako ostatnią szansę na porozumienie się ze mną. Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły” – pisze.

Falenta twierdzi, że o jego działaniach politycy prawicy nie tylko wiedzieli, ale wręcz inspirowali całą operację, obiecując z tego tytułu profity. 

Na koniec swego listu Falenta zapewnia, że może przekazać kolejną kopię nagrań, i dodaje, że wielu nie upubliczniono, w tym rozmowy Mateusza Morawieckiego z prezesem banku PKO BP Zbigniewem Jagiełłą. „Pozyskałem też wiele informacji i osób dla CBA już po 2014 r. i wybuchu afery. Na wszystko posiadam dowody w postaci nagrań”– kończy Falenta.

czytaj także Ułaskawienie albo wydam książkę.

Falenta daje miesiąc na decyzje, ale list jest datowany 12 kwietnia. Termin minął list wypłynął.

Sąd zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu nowych przestępstw wokół sprawy afery taśmowej. Śledztwo ma sprawdzić, czy – jak twierdzi Falenta – do organizacji nagrywania namawiał go Stanisław Kostrzewski, doradca Kaczyńskiego (co ten miał akceptować), oraz czy nieustaleni ludzie z kręgów władzy obiecywali Falencie ułaskawienie za przysługi. Kto będzie prowadził tą sprawę ? CBA ? Może Ci sami policjanci, których wymienia Falenta ?

Falenta chce być świadkiem koronnym, ale sam dodaje: „oczywiście Zbigniew Ziobro mi tego statusu nie przyzna. Musiałby być katem własnej formacji”. „Już raz udowodniłem swoje możliwości. Po co to powtarzać?” – pisze w swoim liście, prośbie o ułaskawienie Marek Falenta.

Czy wobec tego możliwe jest, że wybory Polaków w 2015 r. dokonały się na podstawie fałszywych przesłanek ?

Jeżeli prawdą jest to, co ujawnił Marek F. to w Polsce w latach 2014-2015 doszło do przejęcia władzy w wyniku przestępstwa. A wniosek, który sformułowałem od samego początku o zakwalifikowanie tego czynu jako działania w zorganizowanej grupie przestępczej(art.258 KK) był zasadny.— Roman Giertych (@GiertychRoman) 9 czerwca 2019

Tym musiałby się zając ponownie sąd i zbadać czy i w jakim stopniu miało to wpływ na wynik wyborów. Do tej pory nie zdarzyło się, żeby sąd unieważnił jakiekolwiek wybory ogólnopolskie czy do Parlamentu Europejskiego. Istotne przy takich uchwałach jest stwierdzenie, że nieprawidłowości “miały istotny wpływ na końcowy wynik głosowania”.

Sprawdzian demokracji w Polsce, może dzięki szorstkiej przyjaźni.

Czy Prokuratura będzie chciała wszcząć śledztwo? Jest to jednak możliwe, bo Falenta twierdzi, że ma taśmy z rozmowami Premiera Morawieckiego. Ponieważ przyjaźń Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry z Premierem ocenia się na dość szorstką, wszystko jest możliwe.

Exit mobile version