Reformy zaoferowane przez rząd miały w teorii usprawnić działanie wymiaru sprawiedliwości. W praktyce stały się źródłem problemów. Niezadowolenie z nich wyrażają już coraz większe grupy Polaków. Według prawników czas postępowań sądowych wydłużył się od czasów rządów PiS. Kontrowersje pośród Polaków nadal budzi ustawa mandatowa.
Od 2015 roku mamy znaczne wydłużenie czasu postępowań sądowych.
Ciekawe dane przedstawia na swoim profilu mecenas Dorota Brejza. Podpiera się źródłami udostępnionymi przez panią Alicję Defratykę. Według tych danych średni czas postępowań sądowych wydłużył się od 2015 roku o 38%. Mecenas pisze: PiS uparcie twierdzi, że reformuje wymiar sprawiedliwości, bowiem sędziowie kradną kiełbasy i spodnie. Dalej dodaje: Mija sześć lat i czas powiedzieć sprawdzam. Wymiar sprawiedliwości ma swoje liczne bolączki i wymaga prawdziwej reformy w rozmaitych obszarach. Przewlekłość to najpilniejszy z pilnych problemów. Trwa druga kadencja PiS, a problem się pogłębia. Średni czas postępowania wydłużył się od 2015 r. o 38%! Sprawy wloką się miesiącami, rozwody, podziały majątku, sprawy spadkowe. Ludzie na lata utykają w sądach ze swoimi nierozwiązanymi problemami życiowymi.
Na końcu mecenas podsumowuje wszystko bardzo ironicznie. Co oczywiste, żadna skradziona kiełbasa nie była nigdy żadnym realnym problemem w wymiarze sprawiedliwości. Była jedynie pretekstem dla Ziobry do takiej wymiany kadrowej w strategicznych miejscach, żeby system losujący w odpowiednim momencie, do odpowiedniej sprawy wylosował odpowiedniego sędziego. A reforma? Obywatele? Dobre prawo i sprawne sady? Pffff. To tematy czwartorzędne (pisownia oryginalna).
Ustawa mandatowa może nas cofnąć cywilizacyjnie o 2000 lat!
Ponad tydzień temu, były poseł i mecenas, Jacek Wilk skrytykował proponowaną przez PiS ustawę mandatową. Projekt nadal budzi silne emocje. Polacy mogą w jego wyniku stracić prawo do odmowy przyjęcia bezprawnego mandatu. Co prawda dalej będzie można odwoływać się do sądu. Niemniej jednak ciężar procedury zostanie wtedy przerzucony ze służb na obywatela. Ponadto będzie na to tylko tydzień. Przy natłoku obowiązków wielu ludzi się z tym nie wyrobi. W praktyce będzie to oznaczało przymusowe płacenie tych mandatów.
Jacek Wilk propozycję PiS nazywa totalnym gniotem. Według polityka Konfederacji propozycja ta cofa nas do poziomu państwa typu Bantustan, jakaś republika bananowa, czy inne państwo, które nie ma nic wspólnego z cywilizowanymi zasadami państwa prawa. Według mecenasa policjant nie jest sądem, żeby mógł wymierzać karę. Takie podejście jest jego zdaniem powrotem do praktyk gorszych niż w PRL. Mamy nadzieję, że PiS się opamięta i wycofa się z tego szalonego i bezmyślnego pomysłu, bo jeżeli nie, to będziemy świecić w środku Europy jako państwo, które cofnęło się w rozwoju, w cywilizacji prawnej, o jakieś dwa tysiące lat – oświadcza Jacek Wilk.
Opozycja i „Porozumienie” przeciwne ustawie mandatowej
Rzecznik Praw Obywatelskich, Paweł Bodnar, również ma zastrzeżenia wobec tego projektu. Propozycję PiS potępiają zgodnie KO, Lewica, Konfederacja i PSL. Nawet „Porozumienie” Jarosława Gowina sprzeciw wyraża wobec niemu. Porozumienie, jako środowisko wolnościowe i proobywatelskie, sprzeciwia się planom zakładającym zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego – podkreśla Jarosław Gowin.
Czy będzie kiedyś obowiązywać zasada, że „co nie zabronione, to dozwolone”?
Przedstawione powyżej fakty budzą obawy o budowanie przez część ekipy rządzącej systemu bezprawia. Wielu wprost mówi o zamachu na prawa o domniemaniu niewinności Polaków. Miejmy nadzieję, że ustawa ta zostanie pod presją społeczną odrzucona. Czas postępowania sądowego w ostatnim czasie wydłużył się. Rozwiązaniem tego problemu powinien zająć się rząd. Dodatkowo w polskim prawie nadal mamy wiele niejasności. Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest wprowadzenie zasady „co nie zabronione, to dozwolone”. Zapewni to każdemu normalne życie bez zbędnych niedopowiedzeń.
Kancelaria Adwokacka Dorota Brejza