To co dziś rano działo się w murach klasztoru Salezjanów w Poznaniu woła o istną pomstę do nieba. Policjanci dostali wezwanie, że uczestnicy Nabożeństwa nie spełniają rygoru epidemicznego. Gdy tylko policja weszła na teren Kościoła ksiądz zaczął się szarpać i wyzywać, a tłum zaczął odprawiać modły w intencji “pokrzywdzonego” księdza.
“Dantejskie ceny” – to naprawdę nie przesada
Policja wparowała do Kościoła w trakcie nabożeństwa. Ksiądzi poprosił policjantów, aby Ci “uklękli przed Bogiem żywym”. Policjanci się nie ulękli i stanowczo zażądali, aby wszyscy uczestnicy zajścia wylegitymowali się. No i się zaczęło. Starsze panie lamentowały, a ksiądz zaczął stawiać opór. Spójrzcie sami…
Odpowiedź poznańskiej Policji
“W poniedziałek rano funkcjonariusze otrzymali prośbę o interwencję w związku z nieprzestrzeganiem przepisów dotyczących przeciwdziałania pandemii koronawirusa – informuje w rozmowie z Faktem podinsp. Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji. – Do tych zachowań miało dochodzić podczas obrzędu religijnego na terenie domu zakonnego. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, potwierdzili, że dwaj mężczyźni prowadzący nabożeństwo, a także siedmiu jego uczestników nie zastosowało się do nakazu zasłaniania ust i nosa oraz wymaganego dystansu. Obaj odmówili policjantom podania danych personalnych, a także odmawiali wykonywania poleceń funkcjonariuszy, dlatego zostali doprowadzeni do komisariatu policji Poznań–Stare Miasto. Tam ich tożsamość została potwierdzona. W związku z tym zdarzeniem wobec wszystkich uczestników mszy zostaną skierowane wnioski do sądu o ukaranie. W przypadku duchownych dodatkowo policja wystąpi do sanepidu o nałożenie na nich kar grzywny” – podała podinsp. Liszczyńska.
To kolejna afera z udziałem ks. Woźnickiego. Duchowny zadarł z całym zakonem, ponieważ zaczął odprawiać msze trydenckie bez zgody Biskupa.
źródło: fakt.pl