[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] G [/boombox_dropcap]
etBack to do niedawna wiodąca na rynku spółka windykacyjna, która w wyniku poważnych problemów finansowych winna jest dziś ponad. 2,5 mld zł osobom posiadającym jej obligacje.
Gdy firma wpadła w kłopoty – rozpoczęło się poszukiwanie wsparcia w PKO BP i Polskim Funduszu Rozwoju. W kwietniu GPW, na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego, zawiesiła obrót akcjami GetBack SA. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia spółka GetBack podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania w wysokości do 250 mln zł. PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy.
W efekcie całej sprawy rada nadzorcza GetBack SA odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada Kąkolewskiego ze stanowiska prezesa spółki. Rezygnację złożyły też inne osoby na kierowniczych stanowiskach.
W kolejnych dniach Prokuratura Krajowa informowała, że
“do Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie KNF o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Konrada K., byłego prezesa GetBacku, oraz Annę P., byłego wiceprezesa tej spółki”.
Miało ono polegać m.in. na podawaniu do publicznej wiadomości nieprawdziwych, istotnych informacji oraz rozpowszechniania ich za pośrednictwem mediów. W kolejnym zawiadomieniu zawarto podejrzenia o wyrządzenie przez zarząd spółki szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.
Zarzuty dotyczyły, między innymi:
- naruszenia zbiorowych interesów konsumentów,
- przekazywania klientom nierzetelnych, nieprawdziwych i niepełnych informacji,
- podejrzenie o misselling.
Misselling czyli oszustwo
sprzedaż towaru lub danej usługi, która nie odpowiada potrzebom ani wymaganiom kupującego. Sprzedającemu udaje się jednak dokonać operacji, ponieważ działa w sposób wątpliwy pod kątem etycznym, a już na pewno prawnym, między innymi wprowadzając konsumenta w błąd lub zatajając istotne informacje o produkcie.
Misselling w przypadku GetBack
Komisja Nadzoru Finansowego wyraziła wątpliwości co do „rzetelności jakości informacji dotyczących ryzyka płynności ponoszonego przez emitenta i jego grupę kapitałową”. Urząd zakłada więc, że inwestorzy przed przekazaniem swoich środków nie poznali wszystkich zagrożeń i okoliczności sprzedaży obligacji. Uznali je za pewne i mało ryzykowne, bo tak twierdziła firma GetBack.
Mafijne metody odzyskiwania długów :
Naciski i Dezinformacja
GetBack prowadził czynności windykacyjne za pomocą niedozwolonego nacisku, przymuszając konsumentów do zapłaty długu. Firma miała wysyłać osobom zadłużonym, ale także im znajomym czy rodzinie nawet kilka wiadomości SMS jednego dnia. Dodatkowo w wyniku kontroli stwierdzono, że GetBack nie przekazuje dłużnikom wszystkich koniecznych informacji związanych z długiem.
Wielu nie znało na przykład terminu spłaty zadłużenia czy też zasad, jakimi kierowano się przy naliczaniu odsetek.
Wielokrotnie zdarzało się też, że firma doliczała do rachunku dłużnika koszt postępowania sądowego, mimo że sprawa nie trafiła nawet na wokandę.
Bardzo często wzywała także do interwencji komorników, pomimo braku stosownego wyroku sądu czy tytułu wykonawczego egzekucji.
Jak wskazano, spółka winna jest dziś nawet 3,32 mld zł., osobom posiadającym jej obligacje.tyle wynosi spis wierzytelności GetBacku;
poszkodowanych jest 9 tys. osób fizycznych i prawie 200 instytucji;
Na początku nie zakładano, że mamy do czynienia z Amber Gold II, ale dziś coraz więcej ekspertów śledzących przebieg wydarzeń pokazuje, że opinia ta nie jest na wyrost…
Nie pomogło finansowanie prawicowych mediów , ani listy do Morawieckiego…
Zatrzymany prezes GetBacku Konrad K. próbował zdobyć wsparcie od instytucji państwowych, rozmawiał także o tym z ojcem premiera;
Konrad K. podkreślał, że firma GetBack “wspiera działania obozu wolnościowego”, a jej problemy mogą być odbierane jako “piramida finansowa PiS”.
GetBack jest zapleczem obozu wolnościowego poprzez bycie sponsorem mediów: Gazeta Polska, Wprost, Do Rzeczy, W sieci” – miał pisać Kąkolewski. Kłopoty spółki mogłby według niego być “spiskiem” przeciwko władzy. Były prezes GetBack prosił o wsparcie finansowe i przypominał swoje zasługi, wśród zasług wymienił m.in. finansowanie Gali Człowieka Rokutygodnika “Sieci” (gdzie nagrodę odebrała Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego) czy galę ćwierćwiecza “Gazety Polskiej”., zakup portfeli kredytów i pożyczek od państwowych banków, a także “animowanie współpracy Polska – Izrael – Stany Zjednoczone i innych”.
Piramida finansowa PiS.
Aresztowany prezes spółki Konrad K. używał takich terminów w listach do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Prawa i Sprawiedliwości.Gdy zaczęły się problemy GetBacku, firma szukała wsparcia ze strony państwowych banków i instytucji finansowych.
Zewnętrznym doradcą Konrada K. był były Dawid Jackiewicz, minister skarbu w rządzie Beaty Szydło. Pośredniczył w pierwszym spotkaniu między Konradem K. a Pawłem Borysem, bliskim znajomym Mateusza Morawieckiego i szefem Polskiego Funduszu Rozwojowego.
W tym samym czasie GetBack szukał też wsparcia finansowego w PKO BP, którym kieruje Zbigniew Jagiełło. Jest przyjacielem Mateusza Morawieckiego, może dlatego jest jedynym szefem dużej państwowej firmy, który utrzymał stanowisko po wyborach.
Inną próbą znalezienia wsparcia dla tonącej firmy było spotkanie Konrada K. z Kornelem Morawieckim, ojcem premiera. Ten później rozmawiał o tym z synem.
– Puściłem jedynie taki sygnał, że coś się dzieje. Ale Mateusz powiedział mi, żebym się sprawą nie interesował
Twórca spółki Konrad K. od ponad roku przebywa w areszcie
Zeznając w prokuraturze, były prezes GetBack ,spółki obracającej długami instytucji finansowych miał zeznać między innymi, że od długiego czasu – jeszcze sprzed wybuchu afery GetBack – był tajnym agentem CBA.
Jak donosi Onet, miał nosić pseudonim operacyjny “Zeus”. K. przekonuje również, że są nagrania potwierdzające jego spotkania ze służbami.
Służby wiedziały o nieprawidłowościach w GetBack? Kogo chroniły..?
Pytane przez portal o te doniesienia CBA i ABW nie zaprzeczyły, że takie zeznania zostały złożone. Nie odniosły się jednak do tych rewelacji. “Nie informujemy o szczegółach prowadzonych czynności i postępowań, ani o źródłach swoich informacji” – odpowiedziały dziennikarzom. Jak dodaje Onet, ABW i prokuratura milczą w tej sprawie.
Do sprawy odniósł się na Twitterze sekretarz Kolegium do Spraw Służb Specjalnych i zastępca Mariusza Kamińskiego w MSWiA Maciej Wąsik.Zaprzeczył on na na Twitterze doniesieniom Onetu “Krótko: nieprawda” – napisał Wąsik , podając link do publikacji serwisu Onet.
“Jeśli ta deklaracja jest prawdziwa, to oznacza, że służby specjalne są współodpowiedzialne za skandal, w którym 10 tys. osób i ponad 170 instytucji straciło w sumie 2,5 mld zł. W dodatku mowa o aferze, w której przewijały się nazwiska Kornela Morawieckiego oraz ludzi premiera” – pisze Andrzej Stankiewicz, dziennikarz Onet.pl.