Kreml wydał swoje stanowisko. “Zamieszki w Rosji nie są tak liczne”


screen YouTube

W dniu dzisiejszym rzecznik Kremla Dimitrij Pieskov wydał w państwowej telewizji rosyjskiej oświadczenie w sprawie protestów w obronie Aleksieja Nawalnego. Protesty wybuchły po tym, jak główny opozycjonista został aresztowany za opublikowanie materiału o rzekomej ogromnej prywatnej willi prezydenta Putina. Oto jak sobotnie zamieszki w Rosji skomentował rzecznik Pieskov:

“Wielu będzie teraz mówić, że na nielegalne akcje wyszło wielu ludzi. Nie, wyszło mało ludzi, a wielu ludzi głosuje na Putina”

Zamieszki w Rosji są nielegalne

Rzecznik Pieskov rozwinął swoją myśl o niskiej liczebności protestów. Tłumaczył on, że gdyby porównać liczbę osób głosujących na Putina, a liczbę protestujących, to “można zdać sobie sprawę, jak niewielu ludzi uczestniczy w protestach”. Po chwili jednak padło stwierdzenie, że protestujący mimo tego, że także są obywatelami Rosji, to “demonstracje bez zezwolenia są naruszeniem prawa”. Jak się jednak okazuje po twiterze rozniosło się pełno filmików pokazujących liczebność protestujących.

Demonstracje zainspirował Biały Dom

Dimitrij Pieskov otwarcie zarzucił ambasadzie USA w Moskwie, że poprzez publikacje na swojej stronie internetowej ” w sposób pośredni absolutnie ingerowały w sprawy wewnętrzne Rosji. Stanowiły poparcie naruszeń prawa, poparcie akcji odbywających się bez zezwolenia”. Jak dodał, ma to na celu destabilizację sytuacji w Rosji, która pozostanie stabilna. Jako jeden z symboli protestu i przeciwieństwa wobec władzy został nakręcony krótki filmik, pokazujący jak protestujący obrzucają policję śnieżkami.

Protesty szybko próbowano spacyfikować, dochodziło do starć z policją, zatrzymano także ponad 3000 osób, w tym żonę Aleksieja Nawalnego- Julię. Protesty pomimo stosunkowo pokojowego charakteru szybko przybrały formę tych, które miały miejsce niedawno na Białorusi, z siłą jako głównym argumentem państwowym.

Źróła: Dziennik.pl Media społecznościowe.

Exit mobile version