fbpx

Likwidacja przetargów sprawiła, że Polska przepłaca miliony za testy. “Luka pozwalająca na defraudację środków publicznych.”


Pixabay Capri23auto
Subksrybuj nas na Google News

Sprawę szeroko opisuje Onet. W ustawie covid-owej znalazł się zapis, że w przypadku transakcji związanych z zapobieganiem pandemii, nie trzeba stosować ustawy “Prawo zamówień publicznych”. To tam zapisana jest procedura przetargów, która miała mieć ściśle opisane zasady. Gwarantowała także przejrzystość rządowych zakupów. Dzisiaj nie wiadomo tak naprawdę na jakiej podstawie i według jakich kryteriów rząd dokonuje zakupów w naszym imieniu. Pewne jest jedno. Powstała wieka luka pozwalająca na defraudację środków publicznych.

W nowej ustawie, tłumacząc szybkością transakcji, wytycznych dotyczących zakupów nie ma. Ministerstwo zdrowia opublikowało na swojej stronie internetowej specjalną platformę, która miała służyć do składania ofert i zapobiegać ewentualnym nadużyciom. Jak dowiedział się Onet, firmy nie wiedziały, jak dostosować oferty do potrzeb ministerstwa. Zasady wyboru kontrahenta nigdy nie były znane.

Obecnie platforma nie działa – termin na składanie w niej ofert minął 31 maja. Onet podaje, że zamiast internetowego narzędzia, do transakcji wykorzystywano adres mailowy.

Firmy mogą pisać pod podany adres, nie mając pojęcia, czego potrzebuje ministerstwo, w jakich ilościach i cenach. A ministerstwo może swobodnie wybierać wśród podmiotów, które mogą kusić jego urzędników innymi bodźcami niż sama oferta. – powiedział Onetowi ekspert z branży produktów do walki z koronawirusem.

Drogie zakupy rządu.

Koniec końców, brak przetargów poskutkował tym, że rząd przepłaca za swoje zakupy. Onet podaje przykład powiązanej z partią rządzącą firmy, która testy na korona wirusa sprzedała ministerstwu sześć razy drożej, niż sama je sprowadziła. Według obliczeń portalu, nabywając testy po cenach rynkowych rząd zaoszczędziłby w sumie 27 milionów złotych! A to tylko jedna z transakcji. Jak dowiedział się Onet, te same firmy oferowali w przetargach ten sam towar sanepidom i wówczas ceny były niższe. Dla przykładu, rząd zapłacił firmie Imogena 60 złotych za test, a krakowski sanepid dostał te same testy w cenie 48 zł za sztukę. Cena spadła dzięki przetargowi.

Przyjęliśmy od początku politykę, że każdy ma tę samą cenę. I niezależnie czy to było Ministerstwo Zdrowia z zamówieniami na dziesiątki milionów czy małe laboratorium, które zrobi 100 prób na miesiąc. Uważaliśmy, że tak będzie uczciwie. Dopiero ruchy konkurencji zmusiły nas do zmiany polityki cenowej – tłumaczy prezes firmy Imogena, Jan Niechwiadowicz.

Co ciekawe, problem ze sprzedażą ministerstwu testów swojej produkcji mają polskie firmy. Wszelkie próby konstruktywnej rozmowy z ministerstwem zdrowia kończą się fiaskiem.

“Na razie ministerstwo nie planuje zakupów”

Czytaj także: “Rzeczpospolita”: Ziobro na celowniku PiS. Kaczyński szuka koalicjanta.

źródło: onet.pl, crowdmedia.pl


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments