Komisja Europejska postawi Polsce we wtorek ultimatum – wypełnić orzeczenia TSUE w sprawie sądownictwa w ciągu najbliższego tygodnia albo przygotować się na potężne kary finansowe.
Decyzję zatwierdzili w poniedziałek szefowie gabinetów komisarzy UE. I już przygotowali ją do oficjalnego sformalizowania w ten wtorek na posiedzeniu komisarzy UE pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen w Brukseli.
– To ma być ostatnie ostrzeżenie dla Warszawy – podaje Gazeta Wyborcza.
Komisja Europejska da rządowi siedem dni na podporządkowanie się decyzjom Trybunału Sprawiedliwości UE z zeszłego tygodnia o natychmiastowym zamrożeniu wszelkich działań Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (w ramach nowego „środka tymczasowego”) oraz do wyroku TSUE, w którym uznano system dyscyplinarny dla sędziów w Polsce za niezgodny z prawem unijnym.
Kary finansowe dla Polski
Jeśli polski rząd nie przystanie na ultimatum, Bruksela zwróci się do TSUE o jak najszybsze nałożenie na Polskę kary finansowej, w tym grzywny narastającej każdego dnia do czasu zamrożenia Izby Dyscyplinarnej.
TSUE nie jest w tej kwestii związany żadnymi widełkami finansowymi, a gdyby Polska nie chciała płacić – choć byłby to precedens – pieniądze w ostateczności Bruksela mogłaby potrącać od funduszy unijnych dla Polski – podaje Wyborcza.
Morawiecki twierdził, że wszystko ma dogadane
Przypomnijmy, że Morawiecki rozmawiał niedawno przy kolacji z Ursulą von der Leyen. Wśród tematów była też praworządność. W środę 14 lipca czyli zaledwie 5 dni temu mówił o swoim spotkaniu z przewodniczącą Komisji Europejskiej. Premier powiedział że sam poruszył temat „zamknięcia artykułu 7”, z intencją jego zamknięcia. Stwierdził, że całe to zagadnienie jest podobne do „brzęczącej osy w pokoju, która niepotrzebnie wleciała przez okno i trzeba jej pozwolić wylecieć, żebyśmy spokojnie mogli z Komisją Europejską zająć się ważniejszymi tematami”. Dziś osa wleciała znowu do gabinetu Morawieckiego i brzęczy że ma siedem dni na odpowiedź.