Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rząd pracuje nad działaniami mającymi nas wyprowadzić z kryzysu. Całość określana jest jako „nowy ład”. Poza ,,dobrą zmianą” mamy więc kolejną, zabawną grę słów. Szczegóły jej zostaną przedstawione w najbliższym czasie. Przedsięwzięcia będą ponoć „daleko idące i ambitne, w dalszym ciągu prospołeczne”. Czy uzdrowią polską gospodarkę i powstrzymają dalsze, negatywne konsekwencje jakie niesie lockdown.
Chcąc nie chcąc, mamy do czynienia z precedensem na skalę światową. Ten sam rząd, który doprowadził do uduszenia gospodarki, stawiając ją praktycznie nad przepaścią do bankructwa, bierze się tym razem za jej uzdrawianie. To nic innego jak próba walki z problemami wykreowanymi przez samych siebie. Sytuacja jako żywo przypomina chęć uzdrawiającego działania niedouczonego chirurga, który po przypadkowym amputowaniu pacjentowi lewej nogi miast prawej wdraża dalsze zabiegi chirurgiczne. Nie pytając przy tym o zgodę okaleczonego pacjenta.
Czy „nowy ład” będzie więc czymś genialnym…? Zdawałoby się, że gorzej już być nie może. Dowiemy się wkrótce…
Bajki prezesa! – ,,Polska ma się rozwijać szybciej niż Zachód!
“Plany będą niedługo przedstawione, są naprawdę ambitne, daleko idące, są w dalszym ciągu prospołeczne, ale nastawione na to, żeby działanie dla społeczeństwa, w tym także dla tych grup, którym jest trudniej było połączone z działaniem prorozwojowym, bo Polska musi szybko, szybciej, wyraźnie szybciej niż kraje zachodniej Europy, rozwijać się” – twierdzi Jarosław Kaczyński.
Prezes pozytywnie ocenia rządową walkę z pandemią
„Wyniki gospodarcze mówią same za siebie, tu liczby pokazują, że należymy do europejskiej czołówki. Jeżeli chodzi o odporność społeczną, też nie jest najgorzej. Są oczywiście różne incydenty, są środowiska, które nie chcą przyjąć do wiadomości rzeczy oczywistych, ale nie przybiera to aż takiego charakteru jak w innych państwach. Reakcja ze strony władzy jest w gruncie rzeczy bardzo umiarkowana, nikt nie używa gazu łzawiącego na dużą skalę, armatek wodnych zimą. A tak niestety bywa w Europie” – dodaje polityk, który w życiu nie był zagranicą.
Co to jest „nowy ład” Jarosława Kaczyńskiego?
Prezes Kaczyński przedstawia czym ma być ,,ten fenomen”. Oby tylko Jackowi Sasinowi nie powierzono wprowadzania tego fenomenu w życie.
„Tak to nazwaliśmy. Chcemy rozwoju, chcemy inwestycji, w tym kierunku jeszcze mocniej idziemy, pozostając jednocześnie jednoznacznie prospołecznym, pamiętającym o tych grupach, którym jest trudniej. Polska musi się szybko rozwijać, wyraźnie szybciej niż kraje Europy Zachodniej, bo wciąż istnieje spory dystans. Musimy go nadrobić najpierw w obszarze PKB na głowę mieszkańca, a potem – co zajmie oczywiście więcej czasu – zwiększyć jego zasobność, nagromadzony przez niego majątek. To wszystko nie może jednak unieważniać działań w sferze ducha, bo silny naród, także w tej sferze musi mieć dużo do powiedzenia, musi mieć żywą humanistykę. Wielu przeszkadza w osiągnięciu tych celów, ale nie o nich dzisiaj rozmawiamy” – podkreśla stanowczo prezes PiS.
Tandetna tragifarsa
Wypowiedzi polityka są bardzo zdecydowane. Mowa jest w nich zarówno o planach rozwoju, jak i potępieniu przeciwników wprowadzenia ,,nowego ładu”. Zapowiadany „nowy ład w dobrej zmianie” jawi się jako coś koniecznego, nieuchronnego, a zarazem trąca tandetną tragifarsą. Czy zatem zapewni on nam dobrobyt?
A może mamy do czynienia z tzw. ,,drugim dnem” i prezes tym sposobem chce celowo, jeszcze bardziej podzielić Polaków? Jednocześnie ,,wrzuca” dla gawiedzi – jego zdaniem – temat zastępczy, by jeszcze głębiej zakopać afery swojej partii i podwładnych kolegów z koalicyjnych ugrupowań. Kto jak kto, ale na takim uprawianiu polityki, prezes zna się jak nikt inny…
Odpowiedzi na te pytanie poznamy już wkrótce.
Źródło: wMeritum;