Płk. Adam Mazguła udostępnił na swojej stronie na Facebooku przepiękny apel do ludzi dobrej woli.
11 lipca w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach polskich. Z tej okazji wojskowy przygotował wartościową lekcję dla wszystkich, którzy obnoszą się ze swoim patriotyzmem na każdym kroku, a węża mają w kieszeni.
Polaków krzyk dławiony krwią
Nisko pochylam głowę nad bestialsko zamordowanymi Polakami na wschodzie. Nad przybitymi na drzwiach ojcami rodzin, umierającymi w dodatkowym bólu widoku, gwałconych i ćwiartowanych ciał ich kobiet oraz nabijanych na sztachety płotów niemowląt. To przerażająca pamięć! Pochylam głowę ponownie! Czerpanie zadowolenia z ludobójstwa, a tak było podczas Rzezi Wołyńskiej, to upadek cywilizacji i dowód na bezsilność sprawczą Boga.
11 lipca w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach polskich. Z tej okazji uczestniczyłem w apelu. Jednak po skończonej uroczystości z przerażeniem usłyszałem kobietę, która wykorzystała jeszcze włączony mikrofon, aby zareklamować święty obrazek, który podobno uratował życie jej rodziców, bo zabrali go z domu rodzinnego na Wołyniu. Potem wykrzykiwała, że trzeba skończyć z tymi, którzy dzisiaj „walczą z naszą narodową wiarą katolicką”. O zgrozo! Przecież powiedziała dokładnie to, co mówili ukraińscy duchowni podczas mszy, podczas których święcili siekiery i noże do mordowania Polaków w intencji ich „samodzielnej Ukrainy”!
Ta zagubiona kobieta znalazła wroga jej wiary i wzywała do porachunków, do agresji religijnej! Pewnie nie przywiązywałbym do tego zdarzenia żadnego znaczenie, ale ona otrzymała od zgromadzonych duże brawa. To tak, jakby cała grupa składała hołd pomordowanym poprzez nawoływanie do nowej rzezi. Kobieta, która samowolnie pojawiła się przy mikrofonie pokazywała święty obrazek, który uratował życie rodziców. To bardzo dobrze, jeśli to prawda. Jednak, gdzie był sam Bóg wszechmogący, kiedy przeraźliwie mordowano dziesiątki tysięcy innych współobywateli? Tym bardziej, że ofiary z pewnością także posiadali swoje święte obrazki.
Na czym więc polega świętość tego obrazka i przesłanie do walki o narodową wiarę, które oklaskami witali w ustach kobiety zgromadzeni?
Tego nie rozumiem, ale dla tej kobiety, to powód do agresji i uzasadnienie dla napadów na tych, co atakują jej obrazek i wiarę. Nie słyszałem, aby ktoś atakował jej obrazek, ale ktoś stojący obok dodał – „przecież jej rodzice to Ukraińcy”. W tej sytuacji wypada zadać pytanie: czy tej wiary nie atakują sami ortodoksyjni wierni? Czy ich tolerancja w kościele dla nawoływania do przemocy i śmierci wobec każdego człowieka innej rasy, wyznania, LGBT… nie jest zaprzeczeniem wiary? Czy tolerancja dla pedofilstwa duchownych, pogarda dla biedy, posługiwanie się kłamstwem … nie jest upadkiem wiary? Czy narzucanie wszechobecnych krzyży, nauczania religii w szkołach i państwowego kultu wszystkim obywatelom, nie jest agresją religijną? Jak nauczał Bóg, uderzcie się najpierw w swoje piersi z wyznaniem – moja wina!
Ludzie! Opanujcie się! Odrzućcie to PiS-szczucie daleko od siebie
Przestańcie słuchać tych polityków i biskupów, którzy nawołują do podziałów społecznych, do rzekomej wojny w imię zagrożonej wiary. Przecież jest akurat odwrotnie. Przestańcie szukać wrogów, aby uzasadnić społeczną akceptację dla swoich chęci wyzwolenia agresji. Zrewidujcie swoją narrację i przestańcie używać słów takich jak: wróg, zdrajcy, nienawidzę, odwet, dobrze pamiętam, brudasy, kanalie, komuniści i złodzieje, gorszy sort, … Jeśli powołujecie się na Boga, to zacznijcie używać słów miłości. Nie słyszę wśród obecnych „katolickich patriotów” w mediach, z trybuny sejmowej, w kościele i na ulicy takich słów, jak: przyjaciel, zwolennik, kocham, szanuję, toleruję, odwiedzę, przyjmę, pomogę, lubię.
Czy naprawdę nie widzicie tego, że narracja PiS-u i Episkopatu prowadzi nas do narodowej wojny ideologicznej z Bogiem w tle?
Jeśli tego nie zatrzymamy czeka nas następne wielkie ludobójstwo, ale tym razem, jako zatruty owoc śmiertelnej pogardy do innych rodaków. W smutną rocznicę Rzezi Wołyńskiej, zanim położysz kwiaty na grobach pomordowanych, zanim kolejny raz przeczytasz tablicę pamięci, zanim zapalisz znicz, pomyśl, jaką naukę dla nas niosą te ofiary. Spróbuj usłyszeć i zrozumieć, co przekazuje ten krzyk dławiony krwią naszych mordowanych poprzedników. Adam MAZGUŁA