fbpx

Portal dobrej zmiany zdobył zdjęcie z prywatnej korespondencji dziennikarza z wiceministrem. Trolle w Ministerstwie Sprawiedliwości działają przy pełnej współpracy z politykami!

Władza Wykonawcza na wojnie dezinformacyjnej z wykorzystaniem trolli internetowych przeciwko... Władzy Sądowniczej.


Subksrybuj nas na Google News
[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] P [/boombox_dropcap]

rorządowy portal wPolityce.pl braci Karnowskich opublikował w czwartek zdjęcie z korespondencji pomiędzy “Wyborczą” a wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem. To kolejny dowód na patologiczne relacje między resortem Zbigniewa Ziobry a wspierającymi władzę dziennikarzami.

W środę ‘Gazeta Wyborcza’ wysyła zdjęcie z kopią wyroku do ministra Warchoła a w czwartek to samo zdjęcie ukazuje się na prorządowym portalu.

Tekst ze zdjęciem korespondencji Warchoła z “Wyborczą” wPolityce.pl opublikowało kilka godzin po ukazaniu się w “Wyborczej” artykułu „Tarcza na bat Ziobry”. Opisany został w nim wydany w 2005 r. wyrok Sądu Najwyższego, który stawia pod znakiem zapytania sens istnienia powołanej przez PiS Izby Dyscyplinarnej SN.

Jak zdjęcie znalazło się na prorządowym portalu?

 — Ja go żadnemu z dziennikarzy nie przekazywałem. Przesłałem je jedynie do moich współpracowników w Ministerstwie Sprawiedliwości

 — tłumaczy w rozmowie z Onetem Marcin Warchoł .

– Wysłałem to pytanie i zdjęcie w dobrej wierze, chciałem ustalić, czy faktycznie taki wyrok SN z 2005 r. zapadł i jakie były jego konsekwencje

 — wyjaśnia wiceminister

– Ta sytuacja jasno pokazuje, że opisana przez Onet farma trolli, czyli ścisła współpraca niektórych osób z Ministerstwa Sprawiedliwości z mediami przychylnymi PiS, wciąż trwa 

— mówi Wojciech Czuchnowski

Były sędzia Wojciech Łączewski odnalazł wyrok Sądu Najwyższego z 2005 r., który może sprawić, że decyzje podejmowane przez Izbę Dyscyplinarną nie będą ostateczne i będzie się można od nich odwołać do sądu powszechnego.

Autor tekstu “GW” Wojciech Czuchnowski wczoraj wysłał pytania w tej sprawie do wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Do pytań dołączył zdjęcie wydruku wspomnianego wyroku SN z 2005 r. ze swoimi podkreśleniami najważniejszych fragmentów orzeczenia.

Dziś to samo zdjęcie opublikował prorządowy portal braci Karnowskich!

Artykuł w serwisie wPolityce.pl napisał dziennikarz Wojciech Biedroń, który współpracował z opisaną przez Onet internetową hejterką Emilią i który został prawomocnie skazany za pomówienie byłego sędziego Wojciecha Łączewskiego.

Anonimowych maili i listów z plotkami na temat szefa “Iustitii” rozesłanych zostało łącznie ok. 2,5 tys. Jeden z nich trafił pocztą na domowy adres samego oczernianego Krystiana Markiewicza. 

Emilia dostała ów adres od wiceministra Piebiaka, który bez oporów przekazał kobiecie także dane kontaktowe sędziów z warszawskiego oddziału „Iustitii” 

Przypomnijmy, w sierpniu Onet ujawnił, że w Ministerstwie Sprawiedliwości istniał ośrodek, nadzorowujący i koordynujący prześladowania sędziów krytycznych wobec działań PiS w wymiarze sprawiedliwości

.W wyniku publikacji  wiceminister Łukasz Piebiak podał się do dymisji
Zdjęcie

Po stronie dziennikarza prorządowego portalu stanął wówczas  minister sprawiedliwości – to Zbigniew Ziobro wniósł kasację w jego sprawie do Sądu Najwyższego.

Wędrówka zdjęcia dziennikarza “GW” od państwowego urzędnika do prorządowego portalu pokazuje, jak ściśle przebiega współpraca niektórych mediów z partią władzy. To, jak portal zdobył zdjęcie z prywatnej korespondencji dziennikarza z wiceministrem, jest tu więc kluczowe.

 — Nie wiem, jak do tego doszło. Mam żal do współpracowników, że tak się stało .Nie mieli upoważnienia, by przekazywać moją korespondencję z dziennikarzem komukolwiek, to była sprawa prywatna 

— powiedział Onetowi wiceminister Warchoł.

— Z Ministerstwa Sprawiedliwości bezpośrednio idą materiały do dziennikarza, który mógł mieć udział w przemyśle hejtu.l tak właśnie mamy zero-jedynkowy, jaskrawy dowód na to, że z Ministerstwa Sprawiedliwości idą materiały bezpośrednio do przychylnych im dziennikarzy, którzy na pewno nie powinni ich dostać. Wiceminister mnie osobiście za tę sytuację przeprosił, pytanie jednak, co to zmienia —

mówi red. Czuchnowski.

— Ta sytuacja pokazuje, że opisana w sierpniu przez Onet farma trolli działa i ma się świetnie — 

podsumowuje autor artykułu w “GW” Wojciech Czuchnowski.

Bertold Kittel .«To jawny dowód na to, że opisane przez nas mechanizmy były prawdziwe, a „farma trolli” istnieje i ma się dobrze – mówi nam Magdalena Gałczyńska, dziennikarka Onetu, która pierwsza opisała „farmę trolli”»


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments