Przypomnijmy historie zadziwiająco szybkiej kariery Bartłomieja Misiewicza.


Kiedy w lutym 2017 roku Patryk Jackowski opowiadał o swojej przygodzie z Misiewiczem, trudno w to uwierzyć i dziś. Pomimo przebijających się doniesień medialnych o harcach Bartłomieja Misiewicza, to nie mieściło się w głowie, żeby w tak wysoko postawiony członek rządu wyznającego katolickie zasady dopuszczał się takich rzeczy. W dodatku człowiek odznaczony złotym medalem za zasługi dla obronności kraju, chwalony przez wszystkich ministrów. Historia karanego Patryka Jackowskiego wschodzącej gwiazdy disco-polo, wydawała się historią zmyśloną przez osobę szukającą rozgłosu.

Według świadków Misiewicz stawiał ludziom, którzy go rozpoznali alkohol. Kilkukrotnie prosił Dj’a żeby ten obwieścił jego obecność na imprezie. Chwalił prezesa PiS i swojego przełożonego – ministra obrony Antoniego Macierewicza. Miał powiedzieć, że przy katastrofie smoleńskiej udział mieli Donald Tusk i Bronisław Komorowski. Uganiał się za studentkami. „Mówił mi, że ma narzeczoną, ale kocha wszystkie kobiety” – opowiada Paweł, świadek zabawy Misiewicza w klubie WOW, cytowany przez Fakt.pl. Rzecznikowi MON cały czas towarzyszył ochroniarz, w momencie kiedy mogło dojść do awantury, wyprowadził go z lokalu.

Kim jest Bartłomiej Sebastian Misiewicz, niesamowicie szybka kariera

(ur. 27 marca 1990 w Warszawie) – polski polityk, w latach 2015–2017 szef gabinetu politycznego i rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej, jeden z bliskich współpracowników Antoniego Macierewicza. W 2009 ukończył XII Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Warszawie.  W 2015 rozpoczął studia licencjackie 2015 w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu będącej pod pieczą przez Ojca Tadeusza Rydzyka. W 2018 ukończył studia licencjackie i obronił pracę pt. „Szczyt NATO 2016 w Warszawie i jego wpływ na bezpieczeństwo Polski”. Następnie rozpoczął tam studia magisterskie na kierunku politologia, a także studia podyplomowe na Akademii Sztuki Wojennej.

Działał w Klubie „Gazety Polskiej”. W wieku 17 lat zgłosił się do pracy w biurze poselskim Antoniego Macierewicza. W 2010 został członkiem Prawa i Sprawiedliwości, a następnie z rekomendacji Antoniego Macierewicza został mianowany szefem biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

W 2012 pełnił funkcję sekretarza Zarządu Okręgowego PiS w okręgu piotrkowskim. Z nominacji Jarosława Kaczyńskiego został członkiem Rady Politycznej PiS. W latach 2012–2014 był koordynatorem ds. struktur wykonawczych PiS, w latach 2013–2014 pełnił funkcję pełnomocnika powiatowego PiS w powiecie radomszczańskim, a od 2014 był członkiem Krajowej Komisji Rewizyjnej PiS.

W 2015 bez powodzenia startował do Sejmu w wyborach parlamentarnych z 4. miejsca na liście w okręgu piotrkowskim, zdobywając 1992 głosy. Po wyborczej wygranej Prawa i Sprawiedliwości, 16 listopada 2015 został szefem gabinetu politycznego oraz rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej. Przed objęciem stanowisk w MON przez kilka miesięcy pracował w jednej z aptek w podwarszawskich Łomiankach. Funkcję rzecznika prasowego MON przestał pełnić w lutym 2017. 1 kwietnia został asystentem politycznym Antoniego Macierewicza. Był zatrudniony w MON do 14 kwietnia.

10 kwietnia 2017 został pełnomocnikiem zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) ds. komunikacji. 12 kwietnia spółka rozwiązała z nim umowę o pracę na jego wniosek. Tego samego dnia został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powołał jednocześnie specjalną komisję mającą wyjaśnić m.in. okoliczności zatrudnienia Bartłomieja Misiewicza w PGZ. W jej skład weszli wiceprezesi PiS Joachim Brudziński i Mariusz Kamiński oraz Marek Suski i Karol Karski. 13 kwietnia, po przesłuchaniu Bartłomieja Misiewicza, komisja orzekła, że nie posiada on kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze publicznej i spółkach Skarbu Państwa. Tego samego dnia zrezygnował on z członkostwa w partii, uzasadniając to „niesamowitą nagonką na PiS przy użyciu jego nazwiska”.

W maju 2017 założył firmę, która miała świadczyć usługi doradcze, marketingowe oraz tworzyć kampanie reklamowe. Został również doradcą zarządu Telewizji Republika.

28 stycznia 2019 został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Razem z nim zatrzymano pięć innych osób. Zarzucono im m.in. powoływanie się na wpływy i czerpanie z tego korzyści materialnych. 30 stycznia Misiewicz został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, następnie tymczasowe aresztowanie zostało przedłużone o kolejne dwa miesiące. Opuścił areszt w czerwcu 2019 po wpłaceniu poręczenia w wysokości 100 tys. zł.

Kariera polityczna

Brakowało mu kwalifikacji (szkoła średnia), co nadrabiał zaangażowaniem i wiernością wobec swojego szefa. Według ustawy, na szefa gabinetu politycznego powołana może zostać osoba, która posiada wykształcenie wyższe oraz siedmioletni staż pracy – Bartłomiej M. tych warunków nie spełniał.

ROK 2015

Od  2010 r. był członkiem Prawa i Sprawiedliwości, a następnie z rekomendacji Macierewicza został mianowany szefem biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z nominacji Jarosława Kaczyńskiego został członkiem Rady Politycznej PiS. W listopadzie 2015 zostaje szefem gabinetu politycznego i rzecznikiem MON.

18 grudnia 2015 roku. Wtedy pełnomocnik szefa MON Bartłomiej M. na polecenie Antoniego Macierewicza wszedł nocą do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Resort twierdził, że interweniował, bo w budynku bezprawnie przechowywane są niejawne dokumenty. Oskarżeni o to zostali pułkownik Krzysztof Dusza i jego zastępca generał Piotr Pytel. Sąd zdecydował jednak o umorzeniu sprawy.

MON o nocnej akcji: wejście do budynku odbyło się pokojowo. Centrum NATO nadal działa

Dziennikarze “Superwizjera” i tvn24.pl dotarli do uzasadnienia tej opinii. Sąd podkreślił, że działania Macierewicza i Bartłomieja M. były “niezgodne z przepisami prawa, zarówno krajowego, jak i międzynarodowego”.

Sąd zwrócił uwagę na to, że Bartłomiej M. i inne osoby biorące udział w tym akcji nie miały prawa wejść do CEK NATO. Zaznaczył, że Centrum nie podlega MON.

ROK 2016

Wrzesień obejmuje stanowisko członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Brak kwalifikacji i doświadczenia nie przeszkadzał mu w obrażaniu i deprecjonowaniu osiągnięć wojskowych czy byłych urzędników MON.

https://youtu.be/xz27uzOP70s

W sierpniu 2016 jak stwierdził, że Tomasz Siemoniak, szef MON w latach 2011-2015, nigdy nie był w Afganistanie. To nieprawda – Siemoniak był tam podczas swojej pracy w ministerstwie cztery razy. Za tą wypowiedź Bartłomiej M. przeprosił.

Wrzesień 2016 r. W Bełchatowie Bartłomiej Misiewicz proponował radnym Platformy przystąpienie do koalicji z PiS. Sugerował, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce – ustalił „Newsweek”. W werbunkowym spotkaniu towarzyszył mu prezes Sławomir Zawada, prezes państwowej spółki PGE GiEK, Także partyjny.


Wrzesień 2016 r. Bartłomiej Misiewicz otrzymał z rąk Antoniego Macierewicza Złoty Medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju”.

Co więcej, Misiewicz swoje wyróżnienie otrzymał w trybie nadzwyczajnym. W normalnych okolicznościach nie ma bowiem możliwości, żeby od razu zostać uhonorowanym Złotym Medalem. Najpierw otrzymuje się medal brązowy, najwcześniej trzy lata później srebrny i dopiero po kolejnych pięciu latach złoty.

Na pytanie dziennikarzy za co Bartłomiej Misiewicz otrzymał od razu złoty medal, a nie srebrny albo brązowy jak to jest w zwyczaju, minister Macierewicz odpowiadał ;

Za sprawną organizację gabinetu politycznego ministra oraz bezpośrednie zaangażowanie „w organizację i przeprowadzenie zamierzeń istotnych z punktu widzenia obronności kraju oraz związanych z budową pozytywnego wizerunku ministerstwa w społeczeństwie, parlamencie i mediach”. Jako przykłady zostały tutaj podane m.in. szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.

https://youtu.be/3UxvecBGpmY

To jednak dopiero początek długiej listy zasług, która dowodzi, że 26-latek Złoty Medal powinien otrzymać poza wszelką wątpliwością. Rzecznik MON został również doceniony za „kultywowanie tradycji niepodległościowych żołnierzy wyklętych i niezłomnych”, „systemowy rozwój organizacji proobronnych oraz klas mundurowych” oraz „proces tworzenia wojsk obrony terytorialnej kraju”. Na jego korzyść przemawia także to, że „aktywnie uczestniczy w procesie dekomunizacji Wojska Polskiego”.

Zasługi merytoryczne to jedno, ale Misiewicza do otrzymania orderu predestynowały też cechy charakterologiczne. Jak czytamy w dokumencie MON, „cechuje go dokładność, rzetelność i konsekwencja w dążeniu do zamierzonego celu. Jest taktowny i koleżeński. Cieszy się szacunkiem i zaufaniem za okazywaną pomoc i życzliwość”. Dodatkowo szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został scharakteryzowany jako osoba odpowiedzialna, dobrze zorganizowana, posiadająca dużą inicjatywę, a także odważnie wyrażająca swoje zdanie.

„Wzorowa postawa, sumienność oraz duże zaangażowanie w działalności służbowej predysponują opiniowanego do wyróżnienia Złotym Medalem Za Zasługi dla Obronności Kraju” – konkludują autorzy opinii.

Bartłomiej Misiewicz wspomniane odznaczenie otrzymał w przededniu Święta Wojska Polskiego. Decyzja o nagrodzeniu jego „zasług” dla obronności kraju wzbudziła olbrzymie kontrowersje i spotkała się z falą krytyki nawet ze strony dziennikarzy i mediów zazwyczaj przyjaznych Prawu i Sprawiedliwości.

ROK 2017

W lutym 2017  po skrytykowaniu Misiewicza, Skrzypczak, b. dowódca wojsk lądowych i b. wiceminister obrony został zmuszony  do rezygnacji z pracy w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia.

Generał Koziej: Byłem załamany, widząc, jak żołnierz trzyma parasol nad Misiewiczem


10 kwietnia 2017 po rozstaniu z MON zaliczył wyjątkowo miękkie lądowanie. Jak dowiedział się „Fakt”, były rzecznik ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i dyrektor jego gabinetu politycznego trafił do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Został pełnomocnikiem zarządu do spraw komunikacji. Zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej decyzję w tej sprawie podjął 10 kwietnia, w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Tego dnia właśnie były rzecznik MON znalazł zatrudnienie w PGZ, na specjalnie dla niego stworzonym stanowisku.


Beata Mazurek, rzeczniczka PiS, powiedziała, że Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu Misiewicza ze względu na ochronę wizerunku PiS. – Nie wiem, czy na decyzję w sprawie zatrudnienia w PGZ miał wpływ Antoni Macierewicz – dodała.

Misiewicz odchodzi z Pisu , żeby nagonka na niego nie przykrywała programu 500+

ROK 2018

Wywiad dla superekspresu z 2018-06-13

„Super Express”: – Na początek gratulacje z okazji obrony pracy licencjackiej i ukończenia studiów.
Bartłomiej Misiewicz: –
 Bardzo dziękuję. 
– Jaki był temat pracy? 
 Praca dotyczyła szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku. 
– Zostanie opublikowana? Czego nowego możemy się dzięki niej dowiedzieć?
– 
Nie zamierzam tej pracy publikować, ani zdradzać jej szczegółów.

– Dlaczego jako temat wybrał pan szczyt NATO w Warszawie?
– Zostało to uzgodnione z moim promotorem, profesorem Mieczysławem Rybą. To było niezwykle ważne wydarzenie, w którym w pewnym sensie, jako rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej mogłem uczestniczyć. Brałem udział w przygotowaniach do szczytu NATO. Poza tym – szczyt miał ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa i przyszłości Polski oraz całej wschodniej flanki NATO. Mając osobiste doświadczenie w tej kwestii, mogłem spojrzeć na to wydarzenie od strony naukowej. I taki właśnie charakter ma moja praca.
– Dlaczego szczyt NATO był ważny dla Polski? 
– Po pierwsze ze względu na to, że po raz pierwszy taki szczyt odbywał się na terenie Polski. Było to oczywiste podkreślenie znaczenia naszego kraju w regionie, na wschodniej flance NATO. Po drugie – był bardzo istotny z uwagi na decyzje, które na nim zapadły. Znaczne podniesienie poziomu bezpieczeństwa, rozlokowanie zarówno batalionów i grup bojowych w Polsce, jak i ciężkiej brygady pancernej Stanów Zjednoczonych. To bardzo ważne decyzje, bo potencjalny agresor musi mieć teraz świadomość, że w razie ataku na nasz kraj odpowie mu cały Pakt Północnoatlantycki.

– Wspomniał pan, że uczestniczył w szczycie jako rzecznik MON. Teraz, po licencjacie, pojawiają się plotki o pańskim powrocie do polityki. A nawet tworzeniu nowej partii z pańskim byłym szefem Antonim Macierewiczem.
– To wyłącznie medialne doniesienia. Nie uczestniczę w tworzeniu żadnej formacji politycznej. Co więcej – nie zauważyłem, bym jakoś specjalnie się angażował w działalność polityczną. To nic więcej, niż plotki. 
– Pojawił się pan jednak na konferencji z Antonim Macierewiczem, aktywnym politykiem PiS.
– Wzięcie udziału w sympozjum naukowym dotyczącym obronności, to nie jest powrót do polityki. Obronność to tematyka, na której się znam, bo byłem rzecznikiem MON. Tematyka, którą interesuję się nadal na studiach. To nie oznacza, że ktoś tworzy od razu partię polityczną, albo staje się aktywistą politycznym. To zupełnie dwie różne rzeczy. 
– A jakie są pana plany? Powrót do polityki pana nie korci?
– Panie redaktorze, jeśli chodzi o pracę dla Polski, jestem gotów podjąć ją teraz i w każdym momencie.
– A jeśli chodzi o studia, będzie kolejny szczebel edukacji?
– Tak, podejmuję studia magisterskie na kierunku politologia. 
– Na jakiej uczelni?
– Tej samej, w której robiłem licencjat, a więc w Wyższej Szkole Kultury i Środków Przekazu w Toruniu.

– Panowie byli po alkoholu i zabawiali się przyjmując do pracy kandydatki. Jednej z nich proponowali, że dostanie pracę w zamian za to, co w kodeksie karnym nazywane jest „innymi czynnościami seksualnymi”. Dziewczyna odmówiła, a na dodatek napisała skargę do prezesa PiS – mówi “Wyborczej” osoba znająca kulisy sprawy.

ROK 2019

Bartłomiej Misiewicz został zatrzymany przez CBA 28 stycznia pod zarzutem powoływania się na wpływy w celu osiągnięcia korzyści w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Dwa dni później decyzją sądu trafił do aresztu śledczego w tarnowskim zakładzie karnym. W tej samej sprawie zatrzymano 5 innych osób w tym byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., jednak sąd nie zdecydował się na ich tymczasowe aresztowanie. 

Dziennikarze „Super Expressu” dotarli do zaskakujących informacji z aresztu, w którym przebywa pupil byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza! Osadzeni w areszcie zakładu karnego w Tarnowie „przywitali” byłego rzecznika MON Bartłomieja M. w sposób godny najważniejszych osób w państwie.

– Czołem panie ministrze – w ten sposób według naszych informacji został powitany przez innych aresztowanych Bartłomiej M. Dokładnie w ten sam sposób M. był witany przez żołnierzy, gdy piastował funkcję rzecznika prasowego MON.

26 czerwca został zwolniony z aresztu. Rodzina Bartłomieja M. wpłaciła 100 tys. złotych kaucji.

Bartłomiej Misiewicz przebywał w areszcie od 30 stycznia. Decyzją sądu w Tarnobrzegu trafił tam na trzy miesiące. Na początku kwietnia Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu złożyła wniosek o przedłużenie stosowania aresztu tymczasowego o kolejne trzy miesiące. Wniosek trafił do warszawskiego sądu okręgowego, który 24 kwietnia się do niego przychylił.

W środę 26 czerwca 2019 roku portal Onet.pl informował, że prokuratura, która zarzuca M. przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę spółki PGZ, wnioskowała o kolejne przedłużenie aresztu. Sąd jednak odrzucił ten wniosek i zgodził się, aby były rzecznik MON wyszedł na wolność, pod warunkiem wpłacenia poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. złotych. Wyznaczona kwota została wpłacona przez rodzinę byłego rzecznika MON.

Nowy wątek w śledztwie “praca za seks”

Jak pisze Wojciech Czuchnowski z “GW”, do wydarzenia miało dojść w 2016 lub 2017 roku podczas wizyty Bartłomieja Misiewicza w Bełchatowie. Ówczesny szef gabinetu politycznego Macierewicza był gościem kolegi – Sławomira Z., działacza PiS i prezesa spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

– Panowie byli po alkoholu i zabawiali się, przyjmując do pracy kandydatki. Jednej z nich proponowali, że dostanie pracę w zamian za to, co w kodeksie karnym nazywane jest „innymi czynnościami seksualnymi”. Dziewczyna odmówiła, a na dodatek napisała skargę do prezesa PiS – twierdzi w rozmowie z gazetą osoba znająca kulisy sprawy.

Nieprawidłowości w grupie zbrojeniowej

Wydatki na szkolenia dotyczące zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu oraz koncertu „Głos Wolności” w czerwcu 2016 roku. Koszt godziny szkolenia jednej osoby wynosił 1800 złotych.

Koszty organizacji koncertu wyniosły ponad 491 tys. zł Wydatki na imprezę zostały potwierdzone przez Radę Nadzorczą PGZ dopiero 5 września. Pięć dni wcześniej do jej składu dołączył Bartłomiej Misiewicz.

Ostatecznie, jak wykazali dziennikarze, na konto Stowarzyszenia trafiło ponad 730 tys. zł. Większość, bo 705 tys. zł z tej kwoty otrzymała firma Ten Team. Kluczową rolę w tej sprawie odegrał wiceprezes PGZ Radosław Obolewski. Jego żona, Anna Obolewska, jest właścicielką apteki w Łomiankach, w której przed rozpoczęciem przygody z polityką pracował Bartłomiej Misiewicz.

Są udowodnione prywatne relacje Obolewskiego z Misiewiczem, a także członkiem zarządu Expo Mazury Mirosławem Pietruchą. To jest ta firma, która zbudowała za gigantyczne pieniądze stoisko dla PGZ na targi Pro Defence w Ostródzie. Najpierw szacowano, że miało to być 250 tys. zł, a umowa ta nagle “spuchła” do 3 mln i okazało się, że w PGZ nie zostało nic z tego, co zakupione zostało na budowę stoiska, ponieważ wszystko było teoretycznie wypożyczone.

Bartłomiej Misiewicz osobiście wskazywał firmy i zlecenia dla podmiotów, które miały wykonywać zlecenia dla PGZ, a które później okazały się przekrętami.

Nagranie Patryka Jackowskiego

https://www.youtube.com/watch?v=0GRax6D3AMk&feature=share

Na filmie Patryk Jackowski twierdzi że Bartłomiej Misiewicz molestował go w klubie i proponował mu prace w Warszawie za seks z Prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Na dzień dzisiejszy nie ma innych dowodów na to że takie propozycje mógł złożyć Bartłomiej Misiewicz , Patrykowi Jackowskiemu. Nie ma też żadnych dowodów jakoby to Jarosław Kaczyński, lub ktoś z jego otoczenia wykorzystywał młodych chłopców.


Na filmie Patryk Jackowski wyznaje, że zaproponowano mu pół miliona złotych, aby zapomniał o sprawie i oddał wszystkie zdjęcia. Jednak nie jest w stanie tego udowodnić, a pieniędzy nie wziął bo nie cofnęłyby czasu. Nie można nie ulec sugestii, że Patryk cos opowiedział Stonodze zanim zaczęli nagranie. W sprawie jest bardzo dużo niewyjaśnionych rzeczy. Dowodem jest tylko jedno wspólne zdjęcie w klubie i potwierdzenie faktu, że Panowie przebywali razem w tym klubie.


23 marca 2017 roku Patryk Jackowski, Próbował popełnić samobójstwo. Chciał wyskoczyć z okna na czwartym piętrze.

Policyjny negocjator bardzo długo prowadził rozmowy. I jeszcze po północy pod wieżowcem stacjonowały służby ratunkowe. Ruch samochodów w tym miejscu był utrudniony z uwagi na auta służb ratowniczych i policji. Jak poinformowali nas znajomi Patryka, od dłuższego czasu działo się z nim nie najlepiej. I nie chodzi tu nawet o to, co mówił w wywiadzie dla Zbigniewa Stonogi.

– Patryk się leczył psychiatrycznie. Było z nim niedobrze już wcześniej. Ale lekarze trochę postawili go na nogi, więc jakoś to było. Potem znów było gorzej. Od dawna uważaliśmy, że rodzice powinni go bardziej pilnować, bo my nie za bardzo mieliśmy jak to zrobić – mówi jedna z jego koleżanek, która nie chce podawać swoich danych.

Gapie zbierali się pod wieżowcem przez całe popołudnie. Późnym wieczorem, w zasadzie była tam już tylko policja oraz karetka pogotowia. Patryk najprawdopodobniej trafi na obserwację psychiatryczną w związku z podjętą próbą samobójczą.

„PiS wyhodowało Misiewicza. Teraz go zarżnie i ogłosi »zero tolerancji« dla kolesiostwa. A idzie o coś innego” , że ukaranie Misiewicza to wygodny dla PiS scenariusz.

Okazuje się, że w styczniu 2019 można z niego skorzystać ponownie: przedstawiciele PiS będą teraz w kółko powtarzać, że ich partia jest uczciwa, bo rozlicza również własne afery.

Istnieje jeszcze jedna możliwa interpretacja tego ruchu: może to być ruch wymierzony w Antoniego Macierewicza, który w roku wyborczym znów jest dla PiS obciążeniem. Zatrzymanie jego bardzo bliskiego współpracownika w roku wyborczym może być ostrzeżeniem, żeby był cicho.

Antoni Macierewicz jest też bardzo blisko z ojcem Rydzykiem, pod którego patronatem powstaje partia Prawdziwa Europa – Europa Christi. Mogłaby być konkurentem dla PiS w majowych eurowyborach. Ponieważ  Bartłomiej M. był także ulubieńcem o. Rydzyka, to tym ruchem PiS blokuje jednocześnie Macierewicza i Rydzyka.

Źródła; Wyborcza, Newsweek, Niezależna, Dzień Dobry Białystok , Radio zet , Seperexpress, Radio Maryja, Tv Trwam , Okopress, Wirtualna Polska , TVN24

Exit mobile version