Szaleńczy rajd Antoniego Macierewicza po Warszawie. “Grubo ponad 110km/h”


Dziennikarz „Super Expressu” nakrył limuzynę, w której prawdopodobnie siedział Antoni Macierewicz, który miał pędzić po Warszawie z prędkością większą niż 110 km/h. Macierewicz póki co sprawy nie komentuje. Żandarmeria również nie odpowiada, mimo, że to ona odpowiedzialna jest za ochronę szefa komisji smoleńskiej, jak i innych uczestników ruchu drogowego. Myślą jak się wykręcić! – odpowiadają internauci.

SE: Limuzyna Antoniego Macierewicza pędziła po Warszawie. Na liczniku miała grubo ponad 110 km/h

„Super Express” przyuważył limuzynę, z której ostatnio wysiadał przed swoim domem Antoni Macierewicz, na jednej z warszawskich ulic. To już kolejny raz, kiedy reporter zauważył, że auto jedzie niezwykle szybko i wykonuje niebezpieczne manewry. Dziennikarz postanowił śledzić auto. W pewnym momencie na własnym liczniku zauważył, że przekroczył już 115 km/h, a samochodu wciąż nie mógł dogonić.

To nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej opowiadał o sytuacji, gdy ta sama limuzyna odwoziła pod dom Antoniego Macierewicza. Kierowca również uciekał się wtedy do trudnych do przewidzenia działań, które mogły być niebezpieczne też dla innych uczestników ruchu. 

Po dojechaniu na miejsce, kierowca miał wysiąść z limuzyny, podejść do samochodu dziennikarza i agresywnym tonem spytać, czy ten ma jakiś problem. 

Jak na razie Antoni Macierewicz nie skomentował tych doniesień. Milczy również odpowiedzialna za jego ochronę Żandarmeria Wojskowa. Macierewicz otrzymał prawo do korzystania z niej za sprawą przewodniczenia komisji smoleńskiej. 

To nie pierwszy raz, gdy jego szoferzy mogli potencjalnie narażać nie tylko życie i zdrowie wszystkich osób znajdujących się w pojeździe, ale również pozostałych uczestników ruchu. 

W 2017 roku limuzyna z Antonim Macierewiczem w środku uległa wypadkowi – pod Toruniem doszło do karambolu. Polityk wracał wtedy z konferencji organizowanej przez Tadeusza Rydzyka. Jechał stamtąd na galę jednego z tygodników – na tym wydarzeniu nagrodę miał odebrać Jarosław Kaczyński. Wokół sprawy było wiele kontrowersji, jednak prokuratura umorzyła śledztwo.

.

Exit mobile version