Tłumy w kościele w Olsztynie. TVP zarzuca posłance „inwigilację” i „szczucie”


W ostatnich dniach posłanka Lewicy i olsztyńska działaczka społeczna, Monika Falej, opublikowała na Twitterze nagranie, ukazujące tłumy wiernych opuszczających kościół. Wpis zaowocował jednak nie tyle zwróceniem uwagi na złamanie obostrzeń, ale zarzutami wobec posłanki, ze strony TVP.

Łamanie obostrzeń w Olsztynie

Warto podkreślić, że jeszcze niedawno w województwie warmińsko-mazurskim, a szczególnie w Olsztynie sytuacja epidemiczna należała do najgorszych w Polsce. To tam wprowadzono najwcześniej surowe obostrzenia. Jednak nie wzmożyło to ostrożności wszystkich. Posłanka opublikowała 28 marca następujący wpis:

Na nagraniu widać, że budynek opuszcza liczba osób znacznie przekraczająca wytyczne przewidziane w obostrzeniach. Wpis wywołał skrajne komentarze internautów, a także głośną reakcję TVP.

Zarzuty TVP

Niedługo po udostępnieniu nagrania pojawiły się liczne komentarze – niektóre dotyczyły złamania obostrzeń. Inne zarzucały jednak posłance donosicielstwo i szykanowanie katolików. Podkreślały, że widocznie bardzo nie odpowiada jej, że ludzie chcą uczestniczyć w mszach. Ponadto Pani Falej wytknięto, że uczestniczyła w Strajkach Kobiet. Nie trzeba było długo czekać na komentarz TVP. Na stronie stacji pojawił się krótki artykuł o tytule „Posłanka Lewicy szczuje i nagrywa katolików, sama brała udział w masowej demonstracji”. W tekście nie pojawia się wzmianka o aktualnej sytuacji epidemicznej, nie znajdziemy tam także słowa krytykującego przekroczony limit wiernych na mszy. Możemy jednak przeczytać o obecności posłanki na jesiennych protestach i ówczesnej liczbie zakażeń.

Jeśli nie „szczucie”, to chociaż „inwigilacja”

W tak krytycznym momencie pandemii, zdawałoby się, że dyskusja powinna toczyć się na nieco innym polu. Warto byłoby zwrócić uwagę na naruszenie obostrzeń w olsztyńskim kościele, jednak TVP jest innego zdania. Monika Falej ustosunkowała się do artykułu  słowami:

Jest informacja, że ja śledzę katolików i szykanuję ze względu na to, że chodzą do kościoła. – To jest fake news, i proszę o sprostowanie tego, co żeście napisali. Ja ani nie śledziłam nikogo, ani nie nagrywałam

Falej rzeczywiście nie napisała nigdzie, jakoby nagranie było jej autorstwa. Wnioski o „szczuciu” katolików również są zdecydowanie daleko idące. Na stronie TVP pojawił się zatem kolejny artykuł, tym razem o tytule „Inwigilacja katolików. Posłanka Lewicy opublikowała nagranie. Teraz mówi: To nie moje”. Jeżeli to miało być sprostowanie, to wyjątkowo nietrafione.

Exit mobile version